Nie wszystkie bociany odleciały. Jeden pozostał koło Staszowa. Mieszkańcy dbają o ptaka

- Bociany, które widzimy teraz na polach na pewno już nie odlecą do ciepłych krajów – przyznaje Tadeusz Ptak, który prowadzi Ptasi Azyl „Ptakolub” w Złotej Pińczowskiej. - Wykluły się zbyt późna i były za słabe aby udać się w daleką podróż albo są chore. W Polsce nic im nie grozi. Aktualnie jest ciepło i mogą przebywać w naturze. Mają dostęp do pożywienia, łapią myszy, inne gryzonie czy jaszczurki.

Bocian w Staszowie jest dokarmiany przez mieszkańców. W dzień spaceruje po polach a noce spędza na gnieździe.

- Gdy spadnie śnieg czy pojawi się większy mróz bociany mogą mieć problem z dostępem do pożywiania. Wtedy ludzie muszą je zapewnić – dodaje Tadeusz Ptak. Bocian ze Staszowa, gdy pogoda się pogorszy trafi do mnie. Pracownik gminy, który ma ptaka na oku jest ze mną w kontakcie. W razie potrzeby zostanie złapany i przywieziony do mnie. Nie powinno być to trudne. Wystarczy ptaka zagonić blisko muru czy ściany budynku, wtedy nie będzie w stanie odfrunąć i da się złapać.

Bociany zostały też we wsi koło Pińczowa

Bocian ze Staszowa to nie jedyny w naszym regionie, który nie udał się do ciepłych krajów na zimę . - Wiem jeszcze o dwóch w Marzęcinie koło Pińczowa, ale na pewno jest ich więcej. Te ptaki też są pod opieką mieszkańców i jeśli pogoda się pogorszy przywiozą je do azylu - tłumaczy.

W azylu w Złotej Pińczowskiej aktualnie przebywa 7 białych bocianów i 4 czarne. - Wszystkie są z poprzednich sezonów i żaden już nie odleci ze względu na stan zdrowia – mówi. - Ale większość bocianów, która w tym roku została w Polsce w przyszłym wyruszy już w podróż w cieplejsze rejony.

Z powodu coraz cieplejszych zim w Europie polskie bociany często nie odlatują już do Afryki, zimują na południu Europy.