Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wykorzystali szansy. Arka Gdynia - Korona Kielce 2:1 (1:1) (video)

Z Gdyni Kamil MARKIEWICZ [email protected]
Sławomir Stachura
Korona mimo, że była faworytem meczu w Gdyni, uległa Arce 1:2. Tym samym kielecki zespół przerwał passę trwającą od 3 kwietnia

Zapis relacji live z meczu Arka Gdynia - Korona Kielce.

Podopieczni trenera Marcina Sasala nie wykorzystali tego, że Jagiellonia uległa w Warszawie Legii 0:2, aby awansować na fotel lidera. Porażka kieleckiej drużyny w Gdyni przerwała dobrą passę wyjazdowych spotkań bez porażki, która trwała od 3 kwietnia.

Korona zagrała w Gdyni bez kontuzjowanych Hernaniego, Andrzeja Niedzielana oraz Nikoli Mijailovicia. Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania, kieleccy piłkarze, znali wynik meczu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok. To spotkanie zakończyło się zwycięstwem stołecznej drużyny 2:0. Oznaczało to, że jeśli Korona pokona Arkę awansuje na fotel lidera.

Źle od początku

Od początku meczu w Gdyni piłkarze z Korony grali niedokładnie, popełniając błędy zarówno w defensywie, jak i w grze ofensywnej. Taką postawę "żółto-czerwonych" wykorzystali gospodarze. Już w 10 minucie dogodną sytuacje stworzyli sobie piłkarze Arki. Joseph Mawaye ograł Piotra Malarczyka, podał piłkę w pole karne do Tadasa Labukasa. To podanie przeciął Paweł Golański, który wybił futbolówkę. Już dwie minuty później kibice z Gdyni mogli cieszyć się z prowadzenia ich zespołu. Wszystko zaczęło się po tym, jak piłkę z rzutu rożnego przejął golkiper gdyńskiej drużyny Norbert Witkowski. Podał ją do Mawaye, który zagrał prostopadłą piłkę do Labukasa, ten będąc w pełnym biegu pokonał wysuniętego na 16 metr Zbigniewa Małkowskiego. Jeszcze przed przerwą gospodarze mieli kilka sytuacji podbramkowych, po jednej z nich Maciej Szmatiuk w 37 minucie trafił w słupek.
Wyrównali przed przerwą

Po utracie bramki, Korona nie zmieniła swojego stylu gry. Cały czas piłkarze z Kielc popełniali błędy, które próbowali wykorzystać gospodarze. W 44 minucie Korona, choć nic na to nie zapowiadało, doprowadziła do wyrównania. Aleksandar Vuković będący podał piłkę na 16 metr do Macieja Korzyma, ten wystawił futbolówkę Ediemu Andradnie, który strzałem z 17 metrów pokonał bramkarza gospodarzy.
Edi straszył strzałami

W drugiej części meczu Korona grała lepiej, co nie znaczy, że nie popełniała błędów. Właśnie jednym z nich kielecka drużyna straciła drugą bramkę. W 69 minucie Emil Noll zagrywał wzdłuż linii pola karnego do Tadasa Labukasa. Piłkę mógł przejąć Jovanović, ale był odwrócony tyłem do akcji. Labukas podał piłkę do Marcina Będzińskiego, na bramkę Korony. Po jego strzale futbolówkę starał się opanować Stano, ale odbiła się ona tak niefortunnie, że spadła wprost pod nogi Pawła Zawistowskiego, który strzałem z 10 metrów zdobył druga i jak się później okazało zwycięską bramkę dla Arki.

Po utracie bramki, kilka raz z dystansu na bramkę Arki Uderzał Edi Andradina. Po jego strzałach piłką przelatywała tuż obok bramki gdyńskiego zespołu. Koronie nie udało się wykorzystać szansy i awansową na pozycję lidera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie