[galeria_glowna]
Jednak to co zaprezentowano na ścianach galerii i tak jest imponujące a wernisaż w piątkowy wieczór był okazją do spotkania z modelkami i zapytania jak wspominają pozowanie.
- Mój portret powstał przez przypadek - twierdzi Grażyna Łęska-Baranowicz, plastyczka ale także dyrektorka domu pomocy społecznej w Kielcach. - U Krzysztofa Jackowskiego przygotowywałam się do egzaminu na studia a on mnie szkicował a potem zrobił z tego portret.
Mistrz namalował Grażynę z mahoniowymi włosami, chociaż tak naprawdę miała zupełnie inny kolor. - Ale pod wpływem jego sugestii zmieniłam go i ponad 20 lat byłam mahoniowa. Bardzo to do mnie pasowało.
Pozowaniem trwającym kilka godzin nie była zachwycona Malgorzata Lubawska. - Siedzenie nieruchomo przez 5 godzin, a tyle trwałą moja pierwsza i jedyna sesja, było trudne, męczące dlatego portret został dokończony już ze zdjęcia - wyjaśniała.
Mistrz przyjął to ze zrozumieniem, bo często portretowani nie mogą usiedzieć na fotelu, a na wernisażu zaproponował zrobienie pani Małgorzacie kolejnego portretu, tym razem trumiennego, w habicie i nakryciu głowy jakie noszą siostry szarytki.
Swojego portretu i to przez męża nie ma Elżbieta Przypkowska. - A miałam piękny portret, pokazałam go na wystawie obrazów Krzysztofa w muzeum w Jędrzejowie. Niestety, mąż uznał, że wymaga on poprawek.
- Rzeczywiście nakłoniłem mistrza by coś poprawił a potem kiedy pracował pozwoliłem sobie na uwagi i w rezultacie w pewnym momencie, nie mówiąc słowa, Krzysztof wziął szmatę nasączoną terpentyną i rozmazał całą twarz. - Próbowaliśmy potem odzyskać obraz, ale nawet konserwator dzieł sztuki nie poradził. Szkoda, bo portret był piękny - przyznaje dzisiaj Piotr Przypkowski.
Ze swojego wizerunku jest bardzo zadowolona Alicja Redlich-Michalska, właścicielka kieleckiego Biura Podróży Abex. - Bardzo mi się podoba to, jak wyglądałam - mówiła całując w podzięce mistrza. Dla Beata Zagnieńskiej portret pędzla Krzysztofa był spełnieniem marzeń. - Bardzo chciałam taki mieć i kiedy moja przyjaciółka Danusia zaproponowała, że jej mąż mnie namaluje byłam szczęśliwa - opowiada. Pierwsza wersja portretu: ja z książką, w grzecznej sukience nie spodobała się autorowi. Kiedy go skończył stwierdził, że zupełnie do mnie nie pasuje i poprosił bym przyniosła wieczorowe suknie. Przymierzyłam kilka i wybrał tę czerwoną, w której ostatecznie jestem na portrecie. Zachwyca mnie on do dzisiaj.
Kilka portretów, na wystawie można obejrzeć dwa, ma także żona Krzysztofa, Danuta. W ślady taty poszedł Albert, który także tworzy świetne portrety i jeden z pierwszych przez niego wykonanych to jego dziewczyna Paulina Marzec w kwietnym wianku. Na wystawie można zobaczyć wiele innych osób: jest prawniczka Bożena Czech i jej córka Kasia, doktor Krzewicki zamówił portrety mamy, żony Katarzyny i córki Karoliny, które także można podziwiać w galerii. Są wizerunki pań pracujących w galerii Tycjan sportretowanych bez strojów.
Wystawę można oglądać niemal do końca marca. 31, w sobotę otwarcie kolejnej: Wspomnienia z Kielc Andrzeja Płoskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?