Piątek 13-nastego w Domu Kultury Zameczek, z pewnością, nie należał do pechowych dni! Wystawa fotograficzna bowiem przywiodła do placówki kulturalnej przy ulicy Słowackiego ogromną ilość entuzjastów sztuki fotograficznej którzy z ogromnym zainteresowaniem przyglądali się ujęciom pochodzącym z ubiegłego wieku. Zdjęcia wykonane w czerni i bieli to... kwintesencja wolności! Jak bowiem inaczej nazwać można wycieczkę motocyklem po polnych drogach? Fotografie w większości przedstawiają właśnie podróże motocyklowe autora, czyli Marka Michalskiego, który prócz fotografowania ubóstwiał także jazdę na swoim jednośladzie po lokalnych trasach. Artysta za pomocą swojego aparatu średnioobrazkowego w kunsztowny sposób potrafił nie tylko "złapać" pędzące motocykle, co przede wszystkim uchwycić ulotność chwil i tkwiące w nich piękno.
Oprócz dokumentowania zawodów motocrossowych, które rozgrywały się m. in. koło Chęcin, twórca równie chętnie fotografował sceny z życia codziennego. Dzięki jego zdjęciom można, tak naprawdę, poznać całą rodzinę państwa Michalskich. To zaś świadczy jedynie o tym, jak ważną częścią życia Marka Michalskiego była fotografia. Zresztą nie tylko dla niego, bo to swoiste dziedzictwo w postaci setek negatywów przejął po ojcu jego syn, który jest inicjatorem wystawy. Jak zdradza potomek pana Michalskiego,Marcin Michalski pomysł, by zrealizować takie przedsięwzięcie powstał w jego głowie, kiedy to odkrył w dorobku artystycznym ojca wiele dotąd nieznanych mu fotografii.
- Znalazłem negatywny taty i tak to się zaczęło, bo po obejrzeniu zdjęcia wprawiły mnie w zachwyt. Wtedy uznałem, ze skoro mnie się podobają to czemu, by nie urządzić tacie wystawy, na której zaprezentuje je wszystkim kielczanom i znajomym i rodzinie, którzy tutaj licznie przyszli, bo są ciekawi, tego co w swoim dorobku artystycznym miał mój tata, czyli ich wujek, kolega, czy krewny- mówił Marcin Michalski, który, co warto uwzględnić, swoje ogromne zamiłowanie do fotografii ma zapisane w genach, bo poszedł w ślady ojca i jest profesjonalnym fotografem, który nie tylko sam z powodzeniem realizuje swoją pasję, ale też prowadzi sekcje fotograficzną w Domu Kultury Zameczek.
Silne wrażenia estetyczne i podziw dla pracy taty sprawiły, że 13 października to kielczanie mogli... ulec magii sztuki wykreowanej przez Marka Michalskiego i podobnie, jak rok temu syn zachwycać się kadrami.
- Specjalnie okazji tej wystawy przyjechałem do Kielc z Kolbuszowej kolo Rzeszowa. Jestem pod wrażeniem prac ojca Marcina, który jest moim kolegą jeszcze z czasów studiów. Wiem, ze wiele się natrudził, by do tej wystawy doszło, co sprawia, ze tym bardziej warto było zobaczyć ta wystawę- mówił Marcin Lubera.
Co warto dodać, wystawa w żadnym innym miejscu w Kielcach nie wyglądałaby tak dobrze, jak właśnie w Zameczku! Dlaczego? Otóż, w zbiorach prac Marka Michalskiego widnieją też fotografie bezpośrednio związane z ulicą Słowackiego, ponieważ autor niegdyś mieszkał w jeden z tamtejszych kamienic. Obecni na wystawie kielczanie mieli niesamowitą okazję, by zobaczyć, jak miejsce, w którym dziś się znajdują wyglądało lata temu, co, bez wątpienia, było cennym doświadczeniem dla zgromadzonych.
"Archiwum niecodzienności" inspiruje, bo... po obejrzeniu tej widowiskowej wystawy w Domu Kultury Zameczek aż... chcę się wskoczyć na motocykl i odjechać hen daleko, by samemu mieć w swoim ,,archiwum" właśnie podobne fotografie!
Wystawę można oglądać do 15 listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
