- Zdziwiło mnie to, że znak zakazu zatrzymywania i postoju drogowcy umieścili tylko przy wjeździe od strony rynku i postawili go wyłącznie po zachodniej stronie wyremontowanego odcinka ulicy Małej - pisze w liście do redakcji pan Andrzej. Teraz ulica stała się parkingiem.
ZNAKI MAJĄ ZA NIC
- Co prawda przy wjeździe od strony Sienkiewicza jest znak zakazu wjazdu, ale jak się okazuje, nie zraża to kierowców. Co chwilę kolejne samochody wjeżdżają w ulicę Małą i parkują na wschodniej części ulicy tam, gdzie nie ma znaku zakazu zatrzymywania i postoju - pisze dalej pan Andrzej. - To skandal, że takie kpienie w żywe oczy z przepisów kodeksu ruchu drogowego dzieje się tuż obok ratusza - siedziby władz miejskich. A przecież wystarczy postawić znaki po obu stronach ulicy i respektować ich przestrzeganie - sugeruje nasz czytelnik. - Często widzę znudzonych strażników miejskich przechadzających się bez celu koło ratusza. Już czas żeby zainteresowali się tym, co dzieje się na okolicznych ulicach. Prezydent deklarował, że zrewitalizowana ulica Mała ma być deptakiem, kolejnym fragmentem śródmieścia oddanym mieszkańcom wyłącznie dla ruchu pieszego, a nie parkingiem dla samochodów. Obietnic należy dotrzymywać - stwierdza kielczanin.
JEDNAK DEPTAK
Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach podkreśla, że znaki, które teraz informują kierowców o zakazie poruszania się po ulicy Małej, zostały ustawione przez wykonawcę i stanowią rozwiązanie tymczasowe. - Być może są tam jakieś nieścisłości, na które zwrócimy uwagę. Wkrótce ustawimy też właściwe znaki - zapewnia i dodaje, że nie respektowanie przepisów przez kierowców zgłosi odpowiednim służbom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?