Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieprawdopodobna historia. Mąż nie żyje, a żona ma płacić odszkodowanie…

Iwona ROJEK [email protected]
Wdowa Katarzyna Futoma jest załamana tym, że musi zapłacić 5 tysięcy złotych Compensie. - Bardzo proszę o umorzenie tego odszkodowania, nie mam skąd wziąć takiej kwoty. Straciłam męża, wychowuję niepełnosprawne dziecko, dla mnie to olbrzymia suma – mówi.
Wdowa Katarzyna Futoma jest załamana tym, że musi zapłacić 5 tysięcy złotych Compensie. - Bardzo proszę o umorzenie tego odszkodowania, nie mam skąd wziąć takiej kwoty. Straciłam męża, wychowuję niepełnosprawne dziecko, dla mnie to olbrzymia suma – mówi. Iwona Rojek
Historia pani Katarzyny Futomy jest nieprawdopodobna, ale prawdziwa. Seria nieszczęść, śmierć męża i na koniec firma ubezpieczeniowa

To, co przydarzyło się Katarzynie Futomie z Klonowa, wydaje się nieprawdopodobne. Kobieta potrąciła jej męża samochodem, gdy wracał z pracy do domu. Pół roku później mąż zginął w wypadku. Teraz firma Compensa żąda od wdowy zapłaty 5 tysięcy odszkodowania za… uszkodzenie samochodu, który go najechał.

- Nie dość, że mam niepełnosprawne dziecko i straciłam małżonka, to jeszcze mam zapłacić 5 tysięcy złotych firmie Compensa, w której ubezpieczyła pojazd sprawczyni potrącenia mego męża. Jak on zniszczył jej samochód, kiedy to ona na niego najechała, to wszystko nie mieści się w głowie. Poza tym nie mam takiej kwoty. Musiałam zrezygnować z pracy ze względu na chorobę dziecka, sama wychowuję dwóch synów. Dzięki pomocy redakcji "Echa Dnia" i dobrej woli Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Kielcach udało mi się niedawno wywalczyć rentę na 11 letniego chorego synka Patryka, żyjemy bardzo skromnie. Mieszkamy w wyremontowanej oborze. Starszy syn 18 letni Sebastian uczy się w Kielcach, też wymaga środków na utrzymanie.

STRASZĄ SĄDEM

Pani Kasia mówi, że jeszcze nie pozbierała się po śmierci męża, chłopcy też bardzo przeżyli nagłe odejście ojca, gdy pojawił się kolejny problem. Do domu zaczęły przychodzić pisma o konieczności zapłaty tej kwoty Compensie. - Straszą mnie, że jak nie zapłacę, to oddadzą sprawę do sądu - opowiada. - To jest niesprawiedliwe, bo przecież mój mąż nie żyje i mogliby nam darować ten dług, jak już tyle złego przeżyliśmy. Poza tym nie wierzę w to, że mój mąż przechodzący na drugą stronę ulicy mógł bardzo uszkodzić rozpędzony pojazd, który na niego wjechał.

Umęczona kobieta pokazuje nam wyrok wydany przez Sąd Rejonowy w Skarżysku Kamiennej. Czytamy w nim, że pani Małgorzata nieumyślnie naruszyła zasady ruchu drogowego i techniki jazdy poprzez niedostosowanie prędkości do panujących warunków na drodze i spóźnienie się z podjęciem decyzji o hamowaniu, na skutek czego potrąciła pieszego Henryka Futomę, przechodzącego po przejściu dla pieszych z lewej strony na prawą powodując u niego złamanie trzonu strzałki podudzia lewego.

Postępowanie karne, wobec prowadzącej zostało umorzone na okres próbny jednego roku.
Inna wersja zdarzeń została przedstawiona przez firmę Compensa. Z przesyłanych pism wynika, że 16 września Henryk nie zachował należytej ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnię i wkroczył na nią w obecności zbliżającego się samochodu marki renault, w związku z czym jest współodpowiedzialny za powstałą szkodę. W ostatnim piśmie, które nadeszło w kwietniu napisano: "wobec wyrównania przez Compensę spowodowanej przez Henryka Futomy szkody, w ramach umowy ubezpieczenia AC, zawartej przez poszkodowanego przysługuje nam roszczenie zwrotne do pani jako spadkobiercy współsprawcy tej szkody. Dodano, że w sytuacjach uzasadnionych trudną sytuacja życiową lub majątkową dłużnika, Compensa może rozłożyć należność na niskoprocentowe raty. Odszkodowanie już i tak zostało pomniejszone o 50 procent przyczynienia się do powstania tego wypadku".

WYPADŁ Z CIĄGNIKA

- Mąż bardzo się cieszył z tego, że wreszcie dostał stałą pracę, zatrudnił się w kieleckiej firmie Via Construcion - relacjonuje 38 letnia Katarzyna Futoma. - I kiedy wracał z pracy do domu, w Łącznej potrąciła go kobieta jadąca z Krakowa. Nie wiem jak wyglądało to zdarzenie, bo mnie przy tym nie było. Mój mąż Henryk doznał ciężkich obrażeń nogi, samochód zgniótł mu stopę. Trafił do szpitala, miał skomplikowaną operację. Nacierpiał się, najpierw był na zwolnieniu pół roku, potem otrzymał zasiłek rehabilitacyjny. Jakoś to przetrwał i cieszył się, że niedługo wraca do pracy. Ale wszystko potoczyło się inaczej. Nabył ciągnik i pojechał nim po drzewo. Do domu już nie powrócił. Ciągnik przekoziołkował a mąż zginął. To był dla nas wszystkich szok.

Młodszy Patryk co chwila zagląda do mamy, jak rozmawiamy i widać, że on się tą sytuacją i rodzinnymi kłopotami też bardzo denerwuje. - Mama poświęca mi tak dużo czasu, ciągle jeździ ze mną po lekarzach, na rehabilitację, szkoda mi jej - mówi. - Zamartwia się też moją protezą, a teraz tym skąd weźmiemy pieniądze na tę spłatę.

W ostatnim wezwaniu przedprocesowym, jakie nadeszło z Compensy, departament likwidacji szkód z Warszawy podsumowano: "wzywamy panią po raz kolejny i ostateczny do zwrotu należności za uszkodzenie pojazdu marki renault w wysokości 5521,82 złotych. W razie nie zapłaty sprawa znajdzie swój finał w sądzie, co narazi panią na poważne koszty sądowe, ewentualne koszty egzekucji i odsetki".
- Nie mam pojęcia co ja mam robić - rozpacza Katarzyna Klonowa. - Wynajęłam prawnika , też pisał do Compensy, wszystko na nic. Do tej pory serce okazało mi tyle osób, szefowie byłej firmy męża Via Construction, gazeta, "Echo Dnia", Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a Compensa jest nieugięta.

- Próbowałam skontaktować się z tą panią z Krakowa, która potrąciła mojego męża, aby zapytać jak bardzo mój mąż uszkodził jej pojazd, jakie miała straty i czy wie o tym, że domagają się ode oddania mnie takiej kwoty, ale ona nie odbiera telefonu komórkowego. A wcześniej przyjechała do nas do domu, współczuła mi, ubolewała, że mam chore dziecko, ale później w sądzie zachowała się zupełnie inaczej, zeznała na niekorzyść męża.

ZAPŁATA W RATACH

My też się próbujemy do sprawczyni potrącenia dodzwonić, wysyłamy sms z prośbą o kontakt, ale odzewu nie ma. Skontaktowaliśmy się także z przedstawicielami Compensy. Zapytaliśmy pracownika, zajmującego się wypłatą szkód, czy nie mogliby ze względu na wyjątkową sytuację umorzyć tej spłaty. Jednak w odpowiedzi usłyszeliśmy, że nie jesteśmy żadną stroną w tej sprawie, więc nie otrzymamy na ten temat żadnej informacji. - Skoro ta pani dostała od nas odpowiedź odmowną to znaczy, że nie da się tej sprawy inaczej rozwiązać - tłumaczy pracownik z departamentu wsparcia likwidacji szkód.

- Niekiedy idziemy na takie ustępstwa, że rozkładamy kwotę na raty. To też zaproponowaliśmy tej pani.

- Ale dlaczego i z czego ja mam płacić za to, że na mojego męża ktoś najechał - ubolewa pani Kasia. - Nie wiem co mnie jeszcze spotka, kiedy skończy się moje cierpienie. - Dlaczego oni nie mają nad nami litości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie