Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesmak po Techno Party koło Mzurowej. Huk nie dawał spać

Przemysław CHECHELSKI
Na łąkach w środku lasu ustawione zostały ściany głośników.
Na łąkach w środku lasu ustawione zostały ściany głośników. Przemysław Chechelski
W lasach koło Mzurowej odbyło się Techno Party. Głośna muzyka brzmiała dzień i noc przez cały ostatni weekend. - Nie dało się otworzyć okna, bo na zewnątrz był jeden wielki huk - skarżyli się mieszkańcy.

Ponownie na łąkach położonych między lasami na pograniczu gmin Małogoszcz, Sobków i Jędrzejów w miniony weekend odbyła się wielka impreza Techno Party. Zjechali ludzie z całej Europy. Muzykę przez cały weekend słychać było w odległości nawet kilku kilometrów.

NIE PIERWSZA TAKA IMPREZA

Podobne imprezy na terenie powiatu jędrzejowskiego w ostatnich latach odbyły się już kilka razy. Wcześniej miłośnicy muzyki techno spotykali się w Wierzbicy koło Sobkowa. Pozostawili po sobie ogromne stosy śmieci. Gmina musiała je usunąć na własny koszt.

Potem impreza przeniosła się w inny rejon gminy Sobków - na polanę leśną w okolicach miejscowości Mzurowa. W 2010 roku zjechało się tam kilkaset ludzi z całej Europy. Powstało tam wielkie pole biwakowe, ustawiona została ściana głośników. Głośna muzyka na wiele miesięcy przepłoszyły z miejscowych lasów zwierzynę. A to, co po sobie zostawiła rozbawiona młodzież było karygodne. Na łąkach zalegały tony śmieci. Co prawda były pozbierane w worki, nikt jednak nie kwapił się, by je wywieźć. Z czasem nieczystości wiatr roznosił po okolicznych lasach.

Próbowaliśmy ustalić wówczas, kto był organizatorem imprezy. Było to wręcz niemożliwe. Udało nam się dotrzeć do kobiety, mieszkanki Warszawy, jak sama twierdziła - prawniczki, która przed imprezą zostawiła numer telefonu u jednej z mieszkanek Mzurowej. Nie przyznawała się ona jednak, że ma cokolwiek wspólnego z organizacją imprezy.

NIE DAŁO SIĘ SPAĆ

Po trzech latach spokoju w ubiegły piątek niemal w to samo miejsce znów zaczęły zjeżdżać się auta z całej Polski i Europy. Jak się okazało w tym samym celu. Znów na łąkach stanęły wielkie ściany z głośników, z których muzyka rozbrzmiewała przez cały weekend, aż do poniedziałku, nieustannie, również w nocy. Słychać ją było nawet kilkanaście kilometrów dalej.

Było zdecydowanie za głośno. Ludzie mieszkający w pobliżu mówią, że nie dało się spać. - W miniony weekend był ogromny upał. W nocy w domu było bardzo duszno. Nie dało się jednak okna otworzyć, bo na zewnątrz był wielki huk - mówi kobieta mieszkająca około dwóch kilometrów od miejsca imprezy. Podobne opinie wyrażali na naszym forum czytelnicy.

PRZESADZILI...

"Wszystko rozumiem, ale jakaś cisza nocna obowiązuje chyba? Nie znali umiaru. Nocą tak głośno grali, że nie dało się spać. Osoby mieszkający w pobliżu przeżyły dramat. Jeżeli ktoś miał wstać do pracy na godzinę 5 rano to nie był wyspany. Małe dzieci nie mogły spać, a starsze osoby były zażenowane zachowaniem uczestników imprezy - picie alkoholu, ćpanie i… za każdym drzewem w lesie. Zostawili stery śmieci i butelek. Młodzież miała rozrywkę, ale kosztem starszych osób. Ja osobiście nie mam nic przeciwko tego typy zabawom, ale to była przesada. Było za głośno. Muzykę mogli lekko ściszyć. Oni by słyszeli, a ludzie byliby bardziej wyspani. Trochę się dziwie, że nic im nie było przy takim gorącu i tak głośniej muzyce bez spania, bo tam się raczej spać nie dało… - pisze jeden z mieszkańców.

Z CAŁEJ EUROPY

W lasach w okolicach Mzurowej można było zauważyć rejestracje nawet w Gdańska, ale również z Czech, Rosji, Litwy i innych krajów. Na polanie, według szacunków miejscowych ludzi, bawiło się kilkaset osób. Przybyła również miejscowa młodzież.

"Jechałem sobie z kumplem w piątek wieczorem, wszystko było ok, dopiero po przyjeździe blisko miejsca imprezy zaczęliśmy się trochę gubić we wsiach. Troszeczkę zboczyłem z trasy, gdy chciałem zawrócić (było ciemno) wjechałem do rowu... Na szczęście obok byli chłopaki miejscowi, ruszyli na pomoc, wyciągnęli auto z rowu - dzięki. Potem wjechaliśmy w las, mijamy imprezowiczów, myślimy, że już ok. Okazało się, że ludzie nadal błądzą po lesie, szukają pola. Zatrzymaliśmy się, bierzemy piwa i idziemy tam gdzie słychać muzę. Okazało się, że to jeszcze taki sobie kawałek, auto zbyt daleko stoi, przedzieramy się przez chaszcze. W końcu trafiamy na pole z sześcioma scenami. Potem jeszcze małe problemy z przepakowaniem auta i zaczynamy imprezę o godzinie 1. Ludzi jest tak na oko 200 - 300 osób, trudno ocenić. Spotyka się znajome twarze, z różnych imprez, lokalnych i większych. Jest sporo ekip zagranicznych - Holendrów, Ukraińców, Czechów… Muza głównie hardcorowa, można się bawić. Ludzie tańczą w charakterystycznym stylu, ruchami bioder z lekkim przytupywaniem, blisko głośników" - relacjonuje jeden z uczestników imprezy.

DWA SYMBOLE

Przy ścianie głośników łopotały na wietrze dwie flagi, jedna w kolorach tęczy, którą posługują się środowiska homoseksualne, druga w kolorze czerwono-czarnym, która jest symbolem antyfaszystowskiego ruchu "Antifa". Jest to lewicowo-anarchistyczna bojówka, nastawiona na fizyczną konfrontację z przedstawicielami grup faszystowskich, rasistowskich, szowinistycznych, nacjonalistycznych, seksistowskich i homofobicznych.

BEZ POZWOLENIA

Podobnie jak trzy lata temu, również w tym roku nikt nie wydał pozwoleń na organizowanie takiej imprezy. - Nie wpłynęło do nas żadne zawiadomienie - mówi Krystyna Idzik, wójt gminy Sobków.

Jak twierdzi policja, według ich ustaleń ludzie bawiący się na imprezie doszli do porozumienia z właścicielami łąk.
- W piątek dotarły do nas informacje, że na polanie w okolicach Mzurowej grupują się ludzie. Według naszych ustaleń, osoby te doszły do porozumienia z właścicielami łąk. Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami sołectwa, poinformowaliśmy o obecności tych ludzi Państwową Straż Pożarną oraz Straż Leśną. Monitorowaliśmy cały czas teren. Kontrolowaliśmy samochody na drodze wylotowej z lasu. Kierowcy badani byli na zawartość alkoholu i narkotyków w organizmie. Przez cały ten okres nie mieliśmy ani jednego oficjalnego zgłoszenia o zakłóceniu spokoju - wyjaśnia Grzegorz Dudek, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

KTO POSPRZĄTA?

Trzy lata temu imprezowicze pozostawili po sobie jeden wielki bałagan. Tym razem śmieci jest mniej, ale pomimo deklaracji składanych na forach, nieczystości nadal nie zniknęły. Jak dowiedzieliśmy się od służb leśnych, w środę rano worki nadal leżały na kilku stosach. Zaczynali je plądrować poszukiwacze puszek. Wiele śmieci jest również przy leśnej drodze prowadzącej do polany. Tych nieczystości już nikt nie zebrał do worków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie