MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nieudana inauguracja Towarzystwa Sportowego 1946 Nidy Pińczów. Przegrało po strzale Armaty

Bartłomiej Bitner
Bartłomiej Bitner
Konrad Ciacia jest najstarszym zawodnikiem w składzie Nidy na nowy sezon. To ostatni gracz ze starej gwardii pamiętającej III ligę.
Konrad Ciacia jest najstarszym zawodnikiem w składzie Nidy na nowy sezon. To ostatni gracz ze starej gwardii pamiętającej III ligę. Dawid Łukasik
Nie mieli szczęścia do inauguracji nowego sezonu piłkarze Towarzystwa Sportowego 1946 Nidy Pińczów. Nasi czwartoligowcy w niedzielę nie rozegrali meczu pierwszej kolejki z Łysicą Bodzentyn z powodu ulewnego deszczu, a w środę pechowo przegrali z Neptunem w Końskich. Teraz czekają ich derby z MKS-em Zdrojem Busko-Zdrój.

Tej inauguracji piłkarze, sztab szkoleniowy i sympatycy Nidy oczekiwali z niecierpliwością i z niepokojem. Drużyna bowiem w czerwcu zleciała z IV ligi do „okręgówki”, a utrzymała się miesiąc później przy zielonym stoliku – tylko dlatego, że Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej pozwolił znaleźć się w czwartoligowej stawce rezerwom Korony Kielce i żeby tym samym nie było w rozgrywkach nieparzystej liczby drużyn. Obawy spotęgowała rewolucja kadrowa, czyli masowe odejście doświadczonych graczy i przyjście nowych, z niższych lig.

Pierwszą ekipą, która miała zweryfikować po przerwie letniej siłę pińczowian, była zgodnie z terminarzem Łysica Bodzentyn. Niestety, mecz pierwszej kolejki nie doszedł do skutku. Sobotnia ulewa zalała boisko przy ulicy Pałęki w Pińczowie i choć spotkanie było zaplanowane na niedzielę, musiało zostać przełożone. Wciąż jednak nie wiadomo, na kiedy – Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej nie podał jeszcze nowego terminu.

Dlatego wszyscy w obozie Nidy musieli czekać do środy. Tego dnia nasi piłkarze mieli pierwszy wyjazd – do Końskich na pojedynek z Neptunem. Delegacja ta od razu była o najwyższym stopniu trudności. Konecczanie w zeszłym sezonie zajęli drugie miejsce i tylko nieznacznie ustąpili Czarnym Połaniec, którzy awansowali do III ligi. Po pińczowianach można było się więc spodziewać przede wszystkim uważnego grania w obronie, to jest murowania bramki. I tak też wyglądała sytuacja na murawie.

Neptun dominował przez całe spotkanie. Jego piłkarze lepiej operowali piłką, stąd częściej byli w jej posiadaniu. Nida potrafiła się jednak od czasu do czasu odgryzać, a najlepszą dla niej sytuację – w drugiej połowie – zmarnował Artur Karasek.

Pińczowianie strzelili dwa gole, ale obu nie uznał sędzia. Szkoda zwłaszcza pierwszego, bo bezpośrednio z rzutu rożnego piłkę do siatki posłał Artur Garula. Niestety, arbiter dopatrzył się faulu Piotra Gajdy. Drugą bramkę zdobył Marcin Szafraniec, ale z ewidentnego spalonego. Było to tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, przy stanie 1:0 dla Neptuna. Chwilę wcześniej pięknym strzałem z rzutu wolnego Damiana Pałaszewskiego pokonał Karol Armata.

- Neptun to piłkarsko bardzo dobra drużyna. Była lepsza od nas, dlatego staraliśmy się przeszkadzać i grać mądrze taktycznie. Szkoda, że nie udało się dowieźć bezbramkowego remisu. Tak niewiele zabrakło. Natomiast dziwię się sędziemu, że nie uznał gola Garuli, bo takich starć jak to Piotra Gajdy z rywalem jest w trakcie meczów mnóstwo. To była po prostu typowa walka o piłkę - komentuje Artur Jagodziński, trener Nidy.

Porażka była więc pechowa. Mimo tego, że pińczowianie nie zdobyli nawet punktu, zaprezentowali się całkiem nieźle. Zagrali z dużym zaangażowaniem, walczyli o każdy metr boiska. To dobry prognostyk przed kolejnym meczem, a będzie nim spotkanie z MKS-em Zdrojem Busko-Zdrój. Zapowiada się jako równie ciężkie jak to z Neptunem, bo derby zawsze wyzwalają w zawodnikach dodatkową motywację.

- Będziemy grali o pełną pulę. Chcemy jak najlepiej wypaść przed swoją widownią. Jeśli piłkarze pokażą takie samo serce do walki jak w środę, to będzie dobrze, bo już będzie to oznaczać, że rywalom akcje nie przyjdą łatwo. Liczymy też, ze zaprezentujemy lepszą skuteczność i nie będziemy musieli mieć wielu sytuacji, by umieścić piłkę w siatce – mówi Artur Jagodziński.

Nida Pińczów z MKS-em Busko-Zdrój zagra u siebie w sobotę, 18 sierpnia, o godzinie 11. W składzie naszej ekipy na mecz znów znajdzie się Kamil Wijas, który zagrał już w spotkaniu z Neptunem – do Nidy dołączył z ŁKS-u Łopuszno kilka dni przed tym pojedynkiem jako ostatni nowy zawodnik.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Nowa Korona Kielce - wszyscy piłkarze bez tajemnic!





Oto nowe PGE VIVE Kielce. Zobacz skład na sezon 2018/2019






Zgody i kosy kibiców świętokrzyskich klubów piłkarskich




Znana sportowa para z Kielc na bajecznych wakacjach



ZOBACZ TEŻ: FLESZ: Jerzy Brzęczek nowym selekcjonerem reprezentacji Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie