Niezwykła historia najlepszej wolontariuszki WOŚP regionu świętokrzyskiego

Kaśka ma wielkie, bure oczy i ciemną czuprynę - tylko tyle widać było znad szalika, kiedy w niedzielę zbierała pieniądze do Orkiestrowej puszki w Kielcach. Ktoś jej powiedział, że wygląda jak kot w butach ze "Shreka" - i nie sposób jej odmówić. Uzbierała 2 734, 46 złotych, 500 koron i cztery dolary amerykańskie. Absolutny rekord tegorocznej kwesty w kategorii indywidualnej w województwie świętokrzyskim (w dodatku była przeziębiona i brała antybiotyki). Pracowała na ten sukces od pięciu lat.

Kilka razy była w pierwszej dziesiątce najlepszych wolontariuszy, ale zwycięstwo przyszło dopiero teraz.
- W niedzielę wyszłam z domu o dziewiątej i zaczęłam kwestować na bazarach. Bardzo fajnie przyjęli mnie obcokrajowcy, którzy tam handlowali, nawet nie musiałam im specjalnie tłumaczyć, co to jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Wystarczyło, że powiedziałam, że zbiera pieniądze dla chorych dzieci, to sami wołali mnie do swoich kramów. O polskich handlarzach wolałabym się nie wypowiadać - opowiada tegoroczna superwolontariuszka. - Miło też zachowywali się ludzie przed kościołami. Pod katedrą podszedł do mnie 3-4 letni brzdąc, wrzucił mi do puszki 50 złotych i powiedział: "ale poprose dwie naklejki".

Spod katedry Kaśka ruszyła na ulicę Kościuszki do budynku, w którym mieści się oddział rehabilitacyjny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. - Tam nie było ani jednego wolontariusza, a ludzie leżeli w salach i czekali. Każdy z nich dorzucił się do Orkiestry - mówi.

Potem przeniosła się na ulicę Sienkiewicza i tam została do wieczora. Trzy razy w Kieleckim Centrum Kultury, gdzie w Finałową niedzielę rezydowała nasz sztab "Echa Dnia", wymieniała ciężką puszkę i dobierała serduszka, bo jej zabrakło. Tato odebrał ją po godzinie 22 z Kieleckiego Centrum Kultury. Chwilę przedtem cała Polska zobaczyła naszą wolontariuszkę w transmitowanej na żywo relacji z Kielc.

- Mój patent? - zastanawia się tegoroczna rekordzistka. - Na piękne oczy - śmieje się. - I nie trzeba się zrażać kiedy ktoś powie nam przykre słowo, bo nie podoba mu się Orkiestra albo Jurek Owsiak. Trzeba robić swoje.

Kaśka zaraziła Orkiestrą swojego 14 - letniego brata Jacka, który był wolontariuszem po raz drugi - zebrał 1 727, 64 złotych, 50 koron. - Zawzięty typ, bardzo chciał przeskoczyć Kaśkę, ale ona jest niepokonana - ocenia rodzeństwo Stępniów Emil Radziszewski, nauczyciel w Zespole Szkół Ogólnokształcących numer 8 na kieleckim Białogonie, wychowawca dzielnych wolontariuszy, który gra z naszym sztabem od wielu lat. Jego dzieciaki po raz kolejny pobiły rekord szkolnej zbiórki - tym razem 69 wolontariuszy z Białogonu uzbierało 34 000 złotych!

Superwolontariuszka chodzi do drugiej klasy technikum "Uniwerek" w Kielcach, o profilu fryzjerskim. W przyszłości chciałaby studiować kosmetologię, a kiedyś może otworzyć własny mały salon piękności. Ma dwóch braci - młodszego i starszego.

Po rozliczeniu wszystkich puszek Emil Radziszewski poinformował Kaśkę: - Kaśka, zapisałem cię już do następnego Finału, bo wiesz, ty masz te oczy…