Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykły Georg od 10 lat pomaga chorym kielczanom

Iwona ROJEK
Georg Swoboda z Niemiec od 10 lat przywozi  cenny sprzęt  dla kielczan.
Georg Swoboda z Niemiec od 10 lat przywozi cenny sprzęt dla kielczan. Łukasz Zarzycki
- Tak kocham waszych mieszkańców, że nie wyobrażam sobie tego, że miałbym przestać im pomagać - powiedział Georg Swoboda dwa dni temu, gdy odwiedził Kielce z kolejnymi darami. Przywiózł mnóstwo rzeczy potrzebnych chorym na kręgosłup, po złamaniach barku, rąk, nóg i kostek. Dary od niego docierają do Kielc już od 10 lat.

Te bardzo przydatne podarunki trafiły prosto do Urzędu Miasta w Kielcach do Anny Sowy, pełnomocnika prezydenta do spraw osób niepełnosprawnych. Tego samego dnia przyjechało po nie wiele osób, których nigdy nie byłoby stać na kupno specjalistycznych butów, ortez czy pasów stabilizujących kręgosłup. Renata Nowak z Kowali otrzymała pionizator. - Zabieram go dla męża, który jest po zawale, miał niedotlenienie i siadły mu mięśnie, nie może chodzić - żaliła się. - Może teraz będzie lepiej. - Właśnie radość, jaką widzę na twarzach tych ludzi jest dla mnie największym podziękowaniem - mówi Polak z niemieckim obywatelstwem. - Nie ukrywam, że było mi miło, gdy trzy lata temu dostałem nagrodę miasta Kielc, ale nawet gdyby nie dostrzeżono moich wysiłków i tak bym to robił.

Na pytanie dlaczego zamiast zająć się własnymi sprawami, a w wolnych chwilach wypoczynkiem zdobywa się na tak wielki wysiłek odpowiada, że sam miał dość ciężkie życie, dlatego rozumie tych, którzy znajdują się w trudnej sytuacji. - Pochodzę z rodziny wielodzietnej, w domu nigdy nam się nie przelewało, nieraz bywałem głodny, ojczym nigdy nie dbał ani o mnie ani o rodzeństwo. Dlatego spotkanie w jednym ze śląskich szpitali 37 lat temu Ani Sowy było dla mnie bardzo ważnym momentem. Ja byłem technikiem ortopedycznym, ona pacjentką, okazało się, że podobnie postrzegamy świat. Wtedy zaprzyjaźniliśmy się i od tamtego czasu większość wolnych chwil i świąt spędzałem właśnie u niej. Tam po raz pierwszy poczułem domową, rodzinną atmosferę. Chociaż wyemigrowałem z Polski nasza przyjaźń przetrwała do dziś i zaowocowała pożytecznym przedsięwzięciem. Współpracujemy ze sobą na rzecz ludzi chorych - opowiada Georg.

EMIGRACJA DO NIEMIEC

Georg wyjmuje z paczek kolejne rzeczy w pokoju przy ulicy Szymanowskiego w Kielcach i o każdej mógłby mówić godzinami. Na jakie schorzenie pomoże, z czego jest wykonana, jak długo przetrwa. - Ta pomoże sportowcowi, który miał kontuzję, a ta będzie dobra dla tego, kto nie może nosić gipsu - objaśnia.

Wspomina, że chociaż wyemigrował z Polski z powodów politycznych - działał w śląskiej Solidarności, był nawet przewodniczącym związków - to miał to szczęście, że dostał w Niemczech pracę w swoim zawodzie. - Ale sam wyjazd, to co potem przeżyłem nadawałoby się na niezły film - śmieje się. - Jest takie powiedzenie "co cię nie zabije, to cię wzmocni" i przekonałem się o tym na własnej skórze. W kraju o mały włos nie zostałem internowany, nie mogłem dostać żadnej pracy, wyjechałem więc do Berlina, była to bardzo trudna decyzja. I chociaż moja matka jest Niemką, to nie miałem żadnej pewności, że będę mógł tam zostać, czy nie będę przerzucony do innego państwa. Berlin był wtedy przepełniony. Niektórzy mieli sponsorów, pojechali do Stanów i Kanady. A u mnie zwykły zbieg okoliczności, dosłownie sekundy przesądziły o tym, że dostałem niemieckie dokumenty.

Bardzo sympatyczny, otwarty, komunikatywny Georg opowiada, że w szybkim czasie nauczył się języka i zaczął pracować w firmie ortopedycznej. - Już w pierwszym miejscu pracy dostrzeżono, że mam umiejętności i pasję - przyznaje. - A potem było tak, że część swoich rzeczy, gorsety, protezy zaprezentowałem na światowej wystawie, dostrzegł mnie prezes z innego znanego przedsiębiorstwa w Badenii i od razu zaproponował mi zatrudnienie u siebie. Zdecydowałem się na przeprowadzkę. Tak się złożyło, że pracuję u niego do dziś. Współpracujemy z wieloma klinikami, wykonujemy wszystkie nowoczesne przedmioty zaopatrzenia ortopedycznego.

DOBRZE CZUJE SIĘ W KIELCACH

Z jego relacji wynika, że w niedługim czasie po opuszczeniu kraju Georg Swoboda zatęsknił za Polską i po kolejnej wizycie i rozmowie z Anną Sową doszli do wniosku, że zbieranie darów dla potrzebujących i przywożenie ich do Kielc będzie bardzo dobrym pomysłem. - Część tego sprzętu pochodzi z różnych wystaw, ekspozycji na targach, nie może trafić do sprzedaży, inne przedmioty w bardzo dobrym stanie przekazują Niemcy, ja gromadzę transport i wysyłam go do Kielc albo osobiście przywożę - wspomina. - Z jednej strony robię to dla ludzi, a drugiej strony chyba wychodzi mi to łatwej dlatego, że mam mnóstwo energii i zapału - dodaje.

- Georg jest takim niespokojnym duchem, dużo ma w sobie z młodego chłopaka - przyznaje Anna Sowa. - Nie może usiedzieć bezczynnie. On sam mówi, że bardzo lubi sprawiać ludziom przyjemności. - Nie tak dawno zabrałem swoich przyjaciół, którzy jeszcze nigdy nie byli poza granicami Niemiec, na zagraniczną wycieczkę i byłem taki szczęśliwy, dlatego że mogłem patrzeć na ich radość - wspomina.

Teraz chociaż mieszka we Fryburgu, blisko granicy polsko-francuskiej, najbliższa jest mu ziemia świętokrzyska. Przyjeżdża tu co najmniej dwa razy do roku, na święta Bożego Narodzenia i wielkanocne. Zatrzymuje się oczywiście u Ani Sowy i jej męża. Zauważa, że miasto Kielce bardzo się zmieniło, pięknieje, rozwija się. Mówi, że powoli zaczyna wyglądać bajecznie. Nie wyklucza, że kiedyś tu zamieszka. - Może jak się zakocham w jakiejś kielczance - żartuje.

Bo wiele rzeczy mu się w życiu udało, ale drugiej połówki, takiej, która by go doceniła, była mądra i dobra jeszcze nie spotkał. Teraz w wolnych chwilach Georg oddaje się ulubionym pasjom, a są nimi gotowanie, ogród i… lampy solary.
- Uwielbiam gotować, nieraz już przyrządzałem dania i dla trzystu osób, a relaksuję się wtedy, gdy grzebię w ziemi i pielęgnuję ogródek przy moim domu - mówi.
A jeśli chodzi o solary, to rozkręcam je, badam. - Lubię niemiecki porządek i ład, ale brakuje mi polskiej gościnności i spontaniczności. Mam wielką satysfakcję z tego powodu, że mogę robić coś pożytecznego dla kielczan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie