Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykły kaskaderski pokaz zespołu Tondy Paroubka w Skarżysku (zdjęcia)

Mateusz Bolechowski
Widowiskowy numer – skok z pędzącego auta przez cztery płonące obręcze.
Widowiskowy numer – skok z pędzącego auta przez cztery płonące obręcze. Mateusz Bolechowski
Ryczące motory, skoki przez płomienie i ekstremalna jazda - to wszystko zaprezentowali skarżyszczanom członkowie ekipy kaskaderskiej Street Owners z Czech w ostatnią niedzielę.

90 minut ekstremalnych wrażeń. Tyle zafundowali mieszkańcom Skarżyska - Kamiennej członkowie grupy kaskaderskiej Street Owners. To szkoła prowadzona w Pradze przez Antonina Paroubka. Czesi od maja do połowy września jeździli po Polsce, dając pokazy. - Traktujemy to jako doskonały trening, bo żyjemy z występowania w filmach akcji i reklamach - wyjaśnia Tonda (czeskie zdrobnienie od Antoniego) Paroubek. W niedzielę po południu na stadionie dawnego Ruchu kaskaderzy pokazali swoje umiejętności. Publiczność była zachwycona!

Jazda ekstremalna

Zaczęło się od jazdy na dwóch kołach. Przy ostrej muzyce AC/DC kierowcy z każdym numerem stawiali sobie wyżej poprzeczkę. Na dwóch kołach między żywymi pachołkami - ich kolegami z zespołu. Najpierw stojącymi, potem leżącymi. Na przejażdżkę na dwóch kołach zaproszono także panie spośród publiczności. Był "rzymski wyścig" z pochodniami, zbieranie monet z ziemi przez wychylonego z kabiny kaskadera, efektowne dachowanie i miażdżenie wraków przez monster trucka.

Skok przez ogień

Nie obyło się bez ognia. Kaskader stawał na drewnianym podeście, który polano benzyną i podpalono. W konstrukcję uderzyło pędzące auto, a młody mężczyzna bez szwanku lądował na ziemi. W kolejnym numerze jadący na dachu samochodu fachowiec kolejno przeskakiwał przez płonące obręcze, za każdym razem lądując na mknącym z duża prędkością pojeździe. Były też pokazy motocyklowe. Skoki przez ludzi i ze specjalnego podestu nad siedmioma ustawionymi w rzędzie pojazdami. - Kaskaderstwo to matematyka - zdradza Krzysztof Madaliński, polski menadżer Street Owners.

Szacunek dla fizyki

Lider grupy, Tonda Paroubek ma 45 lat. Kaskaderstwem zajmuje się od… siódmego roku życia! W tym zawodzie pracował jego ojciec. - Dożywamy emerytury, ale kontuzje i wypadki się zdarzają - mówi Czech. Dla niego praca jest pasją. Szkoli młodych chłopaków. - Nauka trwa około dwóch lat, ale dopiero po pięciu mogę wypuścić podopiecznych w świat - wyjaśnia. Patrząc na to, co robią, można sądzić, że kaskaderzy to ludzie szaleni. - Też tak myślałem, dopóki ich nie poznałem - przekonuje Krzysztof Madaliński. - To nie są chłopcy z niedoborem adrenaliny, tylko inteligentni, zrównoważeni ludzie. Sezon pokazów to dla nich nauka szacunku do ciężkiej pracy i praw fizyki. Każdego dnia przygotowują przyrządy i auta do pokazów, ciężko pracują od rana do nocy. Każdy dzień zaczyna się badaniem alkomatem. Kilka miesięcy w trasie kształtuje ich i zmienia w profesjonalistów - uważa menadżer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie