MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Nigdy bym mężowi krzywdy nie zrobiła - powtarzała w sądzie z płaczem 48-letnia kielczanka oskarżona o zabójstwo męża

Beata KWIECZKO
Proces kielczanki oskarżonej o zabójstwo męża rozpoczął się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Kielcach.
Proces kielczanki oskarżonej o zabójstwo męża rozpoczął się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Aleksander Piekarski
Proces kobiety rozpoczął się we wtorek w Sądzie Okręgowym w Kielcach.

Tragedia rozegrała się 4 maja 2010 roku. W jednym z mieszkań w kieleckiej dzielnicy Białogon od ciosu nożem w klatkę piersiową zginął 48-letni mężczyzna. Policjanci zatrzymali jego 47-letnią wtedy żonę. Kobieta usłyszała zarzut zabójstwa.

NIE PAMIĘTAM…

48-latka nie przyznaje się do winy. W śledztwie wyjaśniała tak: - Wzięłam nóż do ręki i trzymałam go ostrzem w dół. Mąż chwycił mnie za nadgarstek, pociągnął mi rękę i wbił sobie nóż w klatkę piersiową.

We wtorek w sądzie powtarzała, że nie pamięta jak do tego doszło. Całe zajście opisywała w ten sposób: - Wzięłam nóż, żeby zrobić mężowi kanapki. Wcześniej mąż mnie wyzywał. Prosiłam go żeby przestał i poszedł do pokoju, a on powiedział: "jednak boli cię, to co mówię". W kuchni bardzo płakałam. Mąż wszedł do kuchni. Odwróciłam się do niego. Nie pamiętam, jak złapał mnie za rękę i nie widziałam, żeby wbił sobie nóż w klatkę. Potem wyszedł i wrócił do kuchni. Kiedy się odwróciłam, wydawał mi się zmieniony na twarzy. Zapytałam: "co ci się stało". Potem zaczął mdleć, więc go przytrzymałam, żeby nie upadł. Położył się na podłodze i wtedy zobaczyłam, że krwawi. Zapytałam "coś ty mi zrobił najlepszego" i przytuliłam go do siebie. Do kuchni wszedł młodszy syn. Powiedziałam, żeby dzwonił po pogotowie i zaczęłam reanimować męża - opowiadała oskarżona.

- Przed tym zdarzeniem między nami nie układało się najlepiej. Mąż bił mnie, popychał i szarpał. Ubliżał mi, mówił, że jestem nikim. Był skazany za znęcanie, ale dalej stosował wobec mnie przemoc - tłumaczyła. - Nie była to przemoc tak straszna, bo nie miałam widocznych obrażeń. Dzieci czasem stawały w mojej obronie, ale nie chciałam, żeby były świadkami tego. Nie pamiętam, jak to się stało. Nigdy bym mężowi krzywdy nie zrobiła - płakała.

BAŁA SIĘ OJCA

Sąd przesłuchał też starszego syna oskarżonej. - Tego dnia nie było mnie w domu. Około godziny 11 zadzwonił do mnie brat i powiedział, że coś się stało w domu. Kiedy przyjechałem na miejsce, była już karetka. Widziałem jak zespól reanimacyjny udzielał pomocy tacie. Mama też udzielała. Brat był w ciężkim szoku - relacjonował mężczyzna. - Brat nie chciał ze mną rozmawiać. Wiem tyle, że mama robiła kanapki. Jak się odwróciła, tata stał za nią i pociągnął ją za rękę. Jak tata był trzeźwy, to relacje z mamą były dobre, a jak wypił, dochodziło do awantur. Mama była strasznie wykończona przez tatę. Bała się ojca i często spała u nas w pokoju. Częściowo mam może żal do mamy, bo straciłem tatę, ale wiem, że nie zrobiła tego świadomie - podkreślał mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie