Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK ostrzegała przed zagrożeniem powodzią już w marcu. Urzędnicy to zlekceważyli

Paweł WIĘCEK
Czy władze wojewódzkie i samorządy lokalne zrobiły wszystko, by zabezpieczyć nas przed wielką wodą?Najwyższa Izba Kontroli już w marcu alarmowała, że system ochrony przeciwpowodziowej w Świętokrzyskiem kuleje. Ustalenia inspektorów poddano mocnej krytyce i zupełnie je zbagatelizowano.

Raport NIK objął lata 2007-2008. Kieleccy inspektorzy przeprowadzili kontrolę w Świętokrzyskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach, Starostwie Powiatowym w Sandomierzu oraz w urzędach gmin w Samborcu i Wilczycach.

Lista niedociągnięć i braków w zakresie ochrony przeciwpowodziowej była długa. Skontrolowane jednostki i samorządy nie przeprowadzają kontroli wałów przeciwpowodziowych, nie dbają o konserwację strumieni, potoków i przydrożnych rowów, zamiast zapobiegać, wolą walczyć ze skutkami i liczyć straty - czytaliśmy w raporcie. Wówczas zarówno na łamach "Echa Dnia", jak i lokalnego radia odpowiedzialni za ten stan rzeczy urzędnicy lekceważyli ustalenia NIK i twierdzili, że jesteśmy przygotowani do walki z żywiołem.

Dramatyczne wypadki ostatnich dni niestety tego nie potwierdzają. Ochrona przeciwpowodziowa okazała się nieszczelna i niewystarczająca. Za chwilę znów zacznie się liczenie strat idących w dziesiątki, jeśli nie setki milionów złotych.

- Nie nauczyliśmy się wyciągać wniosków z tego, co za nami, i walczymy ze skutkami nie przygotowując się do tego, by rozpocząć walkę z przyczynami. Nie mam satysfakcji, bo to się wiąże z zagrożeniem życia ludzi i zwierząt oraz ogromnymi stratami - komentuje Mirosław Woźniak, doradca ekonomiczny kieleckiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli.

Przypomina, że w fali krytyki, która spłynęła za raport na NIK, najwięcej do powiedzenia miały osoby z tych miejsc, których nie skontrolowano. - A tam, gdzie przeprowadziliśmy inspekcję, były jednoznacznie negatywne oceny wynikające nie z tego, że nam się coś widzi, tylko ze stanu faktycznego, który zastajemy, a który powinien być ustanowiony patrząc na akty prawne. Nikt nie może powiedzieć, że tamte przyczyny i skutki nie potwierdzają się. Niestety. Nikt nie analizował, jakie straty powstają przez powodzie. Gromadźmy pieniądze nie na usuwanie skutków, ale na wyprzedzanie wypadków. Nie mamy satysfakcji, że ktoś podważał nasze oceny. Ubolewać należy, że rozmawiamy o tym w sytuacji, kiedy zagrożenia występują i nie wiemy, jaką mogą przyjąć skalę - podsumowuje Woźniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie