Po godzinie 23 w poniedziałek, 3 lutego zamaskowany nożownik wszedł do sklepu monopolowego na osiedlu Północ w Staszowie. Z jego ust padło tylko jedno słowo: "kasa". Zaskoczona ekspedientka, która w tym czasie kucając układała towar za ladą, uciekła na zaplecze sklepu. Nie zdążyła nacisnąć alarmu. Mężczyzna wszedł za ladę, wyciągnął z kasy cały utarg, i uciekł.
Chwilę później o zdarzeniu została zaalarmowana policja. Na miejscu pojawiły się psy tropiące, które doprowadziły policjantów między bloki i tam zgubiły ślad.
- W sklepie mamy zainstalowaną kamerę, która zarejestrowała wszystko, co się działo. Na filmie widać, jak ten człowiek spokojnie idzie do sklepu, tak jakby z pomiędzy bloków numer 15 i 17 przy ulicy Jana Pawła II. Dokładnie widać w co był ubrany. Miał czarną bluzę i ciemne spodnie z napisem na udzie "monster". Miał czarną kominiarkę, rękawiczki i nóż w ręce - opowiada właściciel sklepu. - Nagranie ze sklepowej kamery zabezpieczyła policja. Liczymy też, że kamery miejskie zarejestrowały, w którym kierunku mężczyzna poszedł i to pomoże go złapać - dodaje.
ROK TEMU TEŻ ICH NAPADLI
Sklep ten napadnięto już drugi raz. Niespełna rok temu, 26 lutego także zamaskowany sprawca z nożem w ręku wtargnął do sklepu. Sterroryzował ekspedientkę i domagał się pieniędzy. Pracownica wystraszyła wtedy bandytę alarmem. Uciekając mężczyzna zabrał butelkę wódki i kilka paczek papierosów. Kilka godzin później policjanci zatrzymali podejrzewane osoby.
- Oboje byli wcześniej notowani, mieli noże i kominiarki. Alkohol i część papierosów pochodzący z obrabowanego sklepu udało się odzyskać. W chwili zatrzymania mężczyzna miał 1,5 a kobieta 2 promile alkoholu w organizmie. Teraz może im grozić nawet po 12 lat więzienia - informowali wtedy policjanci.
- Z wiedzy, którą mam sprawca dzisiaj odsiaduje wyrok. To trudna sytuacja, bo ta sama ekspedientka podczas napadu była na zmianie teraz i rok temu. Powiedzieliśmy jej jak ma się zachować w takiej sytuacji, że nie może narażać swojego życia. Nie wierzyliśmy, że coś takiego spotka nas drugi raz - mówi właściciel sklepu.
POSZUKIWANI ŚWIADKOWIE
- Prowadzimy śledztwo pod nadzorem prokuratury, która bada sprawę. Na ten czas nie ustalono jeszcze sprawcy zdarzenia. Szukamy świadków, którzy mogliby być pomocni w ustaleniu sprawcy - mówią policjanci.
Z danych policji wynika, że do takich zdarzeń w ciągu ostatnich miesięcy nie dochodziło często. Ostatnie z nich miało miejsce w październiku i dotyczyło napadu rabunkowego na salon gier w Staszowie. Wtedy podejrzewanych udało się ująć.
- W takich sytuacjach sprzedawca musi mieć na uwadze przede wszystkim własne bezpieczeństwo. Nie może narażać swojego zdrowia i życia, próbować być bohaterem, bo to mogłoby skończyć się tragedią - instruuje policjant.
Nieocenione dla policji są także nagrania z kamer sklepowych, które mogą posłużyć jako dowód w sprawie. A same kamery zaś pełnią funkcję straszaka na potencjalnych złodziei. Podobnie jest z alarmem, do uruchomienia którego przycisk powinien znaleźć się w zasięgu ręki sprzedawcy. Najważniejsze jednak jest zachowanie swojego bezpieczeństwa.
Każdy, kto mógłby pomóc w sprawie napadu na sklep alkoholowy przy ulicy Jana Pawła II w Staszowie, proszony jest o kontakt z policją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?