MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nocny pożar w centrum Kielc! Jedna osoba w szpitalu (zdjęcia)

Aleksander PIEKARSKI
Z budynku strażacy wynieśli mężczyznę. Trafił do szpitala.
Z budynku strażacy wynieśli mężczyznę. Trafił do szpitala. A. Piekarski
Jedna osoba podczadzona i nadpalona część kamienicy przy ul. Św. Leonarda w Kielcach to skutki pożaru, który zmobilizował znaczne strażackie siły w nocy z czwartku na piątek. Gdyby nie trzej policjanci, którzy w porę zauważyli dym wydobywający się z kamienicy mogło dojść do dramatu, a rano przechodnie zobaczyliby zgliszcza po domu.

[galeria_glowna]
Niespełna dziesięć minut przed godziną 23 trzej policjanci przejeżdżający ul. Św. Leonarda do pogotowia ratunkowego, do którego wieźli zatrzymanego mężczyznę zauważyli dym wydobywający się z mieszkania jednej z kamienic. Dwaj z nich natychmiast ruszyli do budynku. Gdy zauważyli, że się pali rozpoczęli ewakuację mieszkańców, a ich kolega wzywał na pomoc strażaków. W jednym z lokali zastali trzy osoby, w tym objętym pożarem wyłamali drzwi, ale ogień i kłęby dymu nie pozwoliły im wejść do wnętrza. Później źle się poczuli i w pogotowiu ratunkowym zadecydowano o odwiezieniu ich do szpitala na obserwację.

Na miejscu bardzo szybko zjawiały się kolejne zastępy strażaków z autodrabiną włącznie. -Z niej kontrolowano sytuację na dachu, bo było już wiadomo, że pożar zaczyna przenosić się na poddasze- opowiadał nam później dowodzący w kolejnym etapie akcji zastępca komendanta miejskiego kieleckich strażaków bryg. Robert Sabat. -Liczył się czas, bo przedwojenna kamienica ma drewniane stropy.

W tym czasie we wnętrzu budynku strażacy pracując w aparatach tlenowych podawali prądy wody przez klatkę schodową, jeden z nich z drabiny przez okno gasił płonące mieszkanie na pierwszym piętrze, kolejny dostał się do środka i znalazł w nim nieprzytomnego mężczyznę. Wyniesiony na ulicę lokator natychmiast został poddany reanimacji i po chwili odwieziony do szpitala. Z jego mieszkania z odciętymi od dawna gazem i energią elektryczną strażacy wynieśli dwie butle z gazem, którym zasilał kuchenkę oraz trzy psy wśród nich jednego martwego. Zajęli się nimi pracownicy lecznicy Cztery Łapy.

Ewakuowana rodzina powiedziała nam, że przez feralną noc jakoś sama sobie poradzi. Samotnej kobiecie z parteru, nad którym się paliło pomocy udzielili pracownicy MOPR. Organizacyjnie zadbał o to bezpośrednio z miejsca pożaru zastępca Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krzysztof Papuda.

Rano dowiedzieliśmy się, że policjantom odwiezionym do szpitala nic nie zagraża. W zdrowiu opuści go też najprawdopodobniej mieszkaniec spalonego mieszkania, którego stan nieprzytomności był spowodowany kumulacją we krwi tlenku węgla i... alkoholu, którego miał w organizmie ponad 2,3 promila alkoholu. On też będzie potrzebował mieszkania zastępczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie