[galeria_glowna]
Niespełna dziesięć minut przed godziną 23 trzej policjanci przejeżdżający ul. Św. Leonarda do pogotowia ratunkowego, do którego wieźli zatrzymanego mężczyznę zauważyli dym wydobywający się z mieszkania jednej z kamienic. Dwaj z nich natychmiast ruszyli do budynku. Gdy zauważyli, że się pali rozpoczęli ewakuację mieszkańców, a ich kolega wzywał na pomoc strażaków. W jednym z lokali zastali trzy osoby, w tym objętym pożarem wyłamali drzwi, ale ogień i kłęby dymu nie pozwoliły im wejść do wnętrza. Później źle się poczuli i w pogotowiu ratunkowym zadecydowano o odwiezieniu ich do szpitala na obserwację.
Na miejscu bardzo szybko zjawiały się kolejne zastępy strażaków z autodrabiną włącznie. -Z niej kontrolowano sytuację na dachu, bo było już wiadomo, że pożar zaczyna przenosić się na poddasze- opowiadał nam później dowodzący w kolejnym etapie akcji zastępca komendanta miejskiego kieleckich strażaków bryg. Robert Sabat. -Liczył się czas, bo przedwojenna kamienica ma drewniane stropy.
W tym czasie we wnętrzu budynku strażacy pracując w aparatach tlenowych podawali prądy wody przez klatkę schodową, jeden z nich z drabiny przez okno gasił płonące mieszkanie na pierwszym piętrze, kolejny dostał się do środka i znalazł w nim nieprzytomnego mężczyznę. Wyniesiony na ulicę lokator natychmiast został poddany reanimacji i po chwili odwieziony do szpitala. Z jego mieszkania z odciętymi od dawna gazem i energią elektryczną strażacy wynieśli dwie butle z gazem, którym zasilał kuchenkę oraz trzy psy wśród nich jednego martwego. Zajęli się nimi pracownicy lecznicy Cztery Łapy.
Ewakuowana rodzina powiedziała nam, że przez feralną noc jakoś sama sobie poradzi. Samotnej kobiecie z parteru, nad którym się paliło pomocy udzielili pracownicy MOPR. Organizacyjnie zadbał o to bezpośrednio z miejsca pożaru zastępca Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krzysztof Papuda.
Rano dowiedzieliśmy się, że policjantom odwiezionym do szpitala nic nie zagraża. W zdrowiu opuści go też najprawdopodobniej mieszkaniec spalonego mieszkania, którego stan nieprzytomności był spowodowany kumulacją we krwi tlenku węgla i... alkoholu, którego miał w organizmie ponad 2,3 promila alkoholu. On też będzie potrzebował mieszkania zastępczego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?