Nowy system komunikacyjny w Starachowicach. Na razie jest chaos i wielkie zamieszanie

Co się zmieniło?

Co się zmieniło?

Na liniach miejskich: - Znikły kilka linii autobusowych, w tym bardzo popularne 0 i 2, jeżdżące naokoło miasta.
- Powstały nowe linie. Najważniejsze to 25 i 27, które przejeżdżają przez punkty przesiadkowe. Kolejne nowe linie to 17, 18, 30 i 31, które kursują po położonych na uboczu osiedlach i dowożą pasażerów do głównych linii.
- Bez zmian jeżdżą autobusy na liniach 1, 5, 10 i 21. Delikatną modyfikację przeszła linia numer 6.
- Punkty przesiadkowe. Po 1 grudnia część autobusów nie jeździ już po całym mieście, tylko "krążą" po stałej trasie. Na wyznaczonych przystankach można przesiąść się do innego autobusu, który dowiezie pasażera do celu. Główne punkty przesiadkowe zlokalizowane są przy ulicach: Konstytucji 3-go Maja, w Starachowicach Zachodnich i koło Statoilu.
- Bilety czasowe. Kupując bilet za 2,50 złotego pasażer może z niego korzystać przez 45 minut od pierwszego skasowania. W tym czasie może przesiadać się z autobusu do autobusu bez konieczności kupowania nowego biletu.

Na liniach podmiejskich: - Do gminy Mirzec kursy zostały zredukowane do tych, które opłacają się MKZ, czyli pracowniczych i szkolnych. W dni powszednie linią 24 można dojechać do Osin. Zachowane zostały trzy kursy. W sobotę, niedzielę i święta do gminy Mirzec nie wyjeżdża żaden autobus MZK.
- Bez zmian kursuje popularna "Agatka", czyli autobus A relacji Starachowice - Skarżysko. Ta linia kursuje również w soboty i święta. Dodatkowo w dni powszednie do Wąchocka są dwa kursy linii numer 4.
- Do gminy Brody w dni powszednie można dostać się trzema liniami. 26 trzy razy na dobę dojeżdża do Lipia. Autobus numer 5 dowozi pasażerów - również trzy razy na dobę - do Rudnika i Krynek koło kościoła. Najczęściej jeździ 9. Dojeżdża do Brodów koło tamy. To jedyny autobus, który kursuje do gminy Brody także w sobotę.
- Do gminy Pawłów autobusy MZK nie kursowały także przy poprzednim rozkładzie jazdy.

Wygląda na to, że musi minąć kilka tygodni zanim mieszkańcy Starachowic przyzwyczają się do nowego systemu komunikacyjnego. Na razie wiele osób nie wie, jak dojechać tam gdzie planowali.

Zwolennicy i przeciwnicy

System działa od 1 grudnia. Jego uruchomienie było zapowiadane wielokrotnie na klika tygodni przed wprowadzeniem zmian. Były informacje w prasie, na stronie internetowej Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Zanim jeszcze zmiany weszły w życie, krytykowało je wiele osób, które odebrały pomysł reorganizacji komunikacji jako utrudnienie.1 grudnia, w sobotę, z komunikacji miejskiej skorzystano mniej pasażerów niż w dni powszednie. Podobnie było w niedzielę. W poniedziałek okazało się, że wiele osób nie ma pojęcia, jak dojechać do upatrzonego celu. Jak na razie system ma więcej przeciwników niż zwolenników, choć i tych nie brakuje.

- Dlaczego zlikwidowano 0 i 2? To były dwie najlepsze linie. Można było bez problemu przejechać przez całe miasto. Teraz muszę się przesiadać. Jest zima, na przystanku się marznie zanim przyjedzie kolejny autobus - narzeka starsza pani.

- Tamten system był stary, sprawdzony. Tyle lat funkcjonował i było dobrze. A tu zmiana całkowita i w dodatku w zimie. W lecie ludzie by się łatwiej przyzwyczaili. Przyjdą zawieje, będziemy zaziębiać się na przystankach - przypuszcza mieszkanka Starachowic.

- Z Alei Wyzwolenia nie da się bez przesiadki dojechać do szkoły numer 9, a na przystanku przesiadkowym odczekaliśmy kilkadziesiąt minut - narzeka matka uczennicy.

Głosów z krytyką jest więcej. Mieszkańcy narzekają, że z ulicy Kościelnej do Piłsudskiego nie da się dojechać bez przesiadek, że niektóre linie mają ostatnie kursy o godzinie 16.00 a później nie ma już żadnego autobusu, że będą problemy z dojazdem na cmentarze w dni wolne od pracy. Ludzie zastanawiają się też, co będzie kiedy autobus, na który zamierzają się przesiąść spóźni się i będą jechać dwoma liniami dłużej niż 45 minut.

Są też tacy, którym system się podoba.

- Z osiedla Południe mam kilka autobusów, którymi dojadę do centrum Starachowic i z tego co widzę będzie więcej kursów niż dotychczas. Nie chcę zapeszyć, ale chyba podoba mi się bardziej niż poprzedni rozkład. Teraz jak nie zdążę na jedne autobus, za kilka minut podjedzie drugi. Wcześniej w takiej sytuacji musiałam czekać prawie godzinę. Chyba będzie dobrze - optymistycznie sądzi młoda starachowiczanka.

Zmiany konieczne

Zdaniem Jarosława Kateusza, prezesa Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego zmiany w systemie kursowania autobusów były konieczne, aby zmniejszyć koszty komunikacji w mieście przy jednoczesnym zachowaniu dostępności komunikacji. Poprzedni system, wprowadzony 20 lat temu, był przestrzały, a drobne modyfikacje polegające na ograniczaniu liczby kursów nie pozwalały na znaczące zmniejszenie kosztów.

- Monitorowałem działanie nowego systemu. Moim zdaniem zdaje on egzamin. Autobusy szkolne i pracownicze jeżdżą pełne. Wcześniej było tak, że jeden za drugim jechały autobusy kilku linii i wiozły kilku pasażerów i powietrze, a my musieliśmy do tego dopłacać - mówi Jarosław Kateusz. - Zmiany pozwolą na wprowadzenie na linie 23 autobusów, z czego zdecydowana większość to nowe pojazdy. Część z nich objęta jest monitoringiem, dzięki któremu podróżowanie jest bezpieczniejsze. Starsze pojazdy będziemy mogli zezłomować lub odsprzedać.

Jego zdaniem nowy system to oszczędność. Autobusy będą pokonywać mniej kilometrów, co przy obecnej cenie paliwa ma ogromne znaczenie.

- Dzięki temu w 2013 roku nie trzeba będzie podnosić ceny biletów. Być może uda się te ceny utrzymać nawet dłużej niż w 2013 roku, a koszty podróżowania mają dla pasażerów duże znaczenie - mówi prezes MZK.

System, które funkcjonuje od 1 grudnia nie jest ostateczny. Prezes Kateusz mówi, że chętnie przyjmie wszystkie merytoryczne uwagi, które mogą usprawnić funkcjonowanie komunikacji, a nie spowodują ponownego wzrostu kosztów. Reorganizacja systemu będzie możliwa po mniej więcej trzech miesiącach.

Problem w gminach

Najmniejsze problemy rewolucja w rozkładzie jazdy wywołała w gminie Wąchock, przez którą przejeżdża autobus A. Dodatkowo dwa razy dojeżdża 4. Resztę linii obsługują prywatni przewoźnicy.
Brak kursów autobusowych po 1 grudnia boleśnie odczuli mieszkańcy gminy Mirzec. Nawet autobus poranny, którym jeżdżą uczniowie szkół nie wszystkim pasuje. Autobus wyjeżdża z Osin o 6.39, dojeżdża do Starachowic kilka minut po 7.00. Uczniowie muszą czekać kilkadziesiąt minut do początku zajęć. Na redukcję kursów narzekają też starsi podróżni. Mogą w ciągu dnia korzystać z busów, ale jest ich za mało. Prywatni przewoźnicy nadal czekają na zatwierdzenie nowych rozkładów jazdy w Urzędzie Marszałkowskim i Starostwie Powiatowym. Takie zamieszanie może potrwać do połowy grudnia.

- Prywatni przewoźnicy są zainteresowani świadczeniem usług. Deklarują, że będą współpracować, czekać na przystanku na pasażerów innego busa, aby ci mogli się przesiąść - mówi Marek Kukiełka, wójt gminy Mirzec.

- Osoby, które mają problemy z dostaniem się do pracy mogą zgłaszać się do Urzędu Gminy. Skontaktujemy ich z prywatnymi przewoźnikami, którym zależy na nowych klientach.

Prywatni przewoźnicy weszli też na zwolnione przez MZK linie w gminie Brody. Pasażerowie nawet zapłacą mniej za bilety. Mało tego, kurs autobusu na linii numer 13 będzie kończył się w Rudniku, a nie w Brodach przy tamie. Rozkład jazdy prywatnych busów można znaleźć na stronie internetowej Urzędu Gminy w Brodach.