Zapowiedź zmian, które zaszły w Polsce można było zaobserwować niedługo po wkroczeniu Armii Czerwonej. Wprowadzane reformy zostały zaczerpnięte ze Związku Sowieckiego. Już we wrześniu 1944 roku weszła w życie ustawa o przeprowadzeniu reformy rolnej. –Doprowadziła ona do likwidacji ziemiaństwa jako warstwy społecznej. Majątki były najpierw przejmowane, a następnie parcelowane między chłopów. Część ziemi zatrzymało państwo, które pod koniec lat czterdziestych utworzyło z nich Państwowe Gospodarstwa Rolne – mówił doktor Michał Zawisza z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach.
Niechęć chłopów
Głównym celem reformy było pozyskanie chłopów jako warstwy społecznej dla nowej władzy. Komuniści jednak się przeliczyli. Sami chłopi z dystansem przyjęli zapowiedzi parcelacji ziemi. – Ta niechęć wynikała przede wszystkim z przekonania o tymczasowości wprowadzanych zmian. Obawiano się, że wraz z utratą przez komunistów władzy, oni również stracą posiadaną ziemię – powiedział doktor Michał Zawisza.
Do tego dochodziła działalność podziemia niepodległościowego, które krytycznie wypowiadało się o tego typu rozwiązaniach. Wśród wielu chłopów oraz przedstawicieli organizacji społecznych i politycznych nie było zgody na przeprowadzenie reformy rolnej w tak ekstremalnym i rewolucyjnym wydaniu.
Jednocześnie coraz częściej pojawiały się informacje o mającej wkrótce nastąpić kolektywizacji rolnictwa, która spowoduje, że cały posiadany przez chłopów areał, i tak przejdzie na własność państwa. Dopiero po napomnieniach polskiego rządu ze strony Józefa Stalina, zintensyfikowano realizację reformy. Pomimo rozdzielenia około 6 milionów hektarów ziemi, reforma rolna okazała się ekonomiczną porażką – nie doprowadziła do powstania pełnowartościowych i samowystarczalnych gospodarstw.
Fabryki w rękach państwa
Drugą, obok parcelacji wielkiej własności ziemskiej, reformą, która w zasadniczy sposób zmieniała ustrój gospodarczy była nacjonalizacja przemysłu. Przejmowanie zakładów na rzecz państwa następowało od momentu wkroczenia Armii Czerwonej. Ustawa z 3 stycznia 1946 roku najczęściej zatwierdzała jedynie istniejący już stan rzeczy.
Przewidywano, że przedwojenni właściciele fabryk mogli odzyskać zakłady, które przed wrześniem 1939 roku znajdowały się w ich rękach. Jednak sprawa tylko z pozoru wydawała się prosta. – Komuniści starali się przeciwdziałać zwrotowi przedsiębiorstw w ręce osób prywatnych. Przede wszystkim inspirowali załogi fabryczne do przyjmowania uchwał przeciwstawiających się zwrotowi zakładów przemysłowych. W te sprawy ingerowały nawet urzędy bezpieczeństwa. W skrajnych przypadkach doprowadzały one do aresztowania właścicieli, którzy zbyt gorliwie domagali się zwrotu swojego mienia – powiedział doktor Michał Zawisza.
Stosunek społeczeństwa polskiego do wprowadzonej przez komunistów ustawy nacjonalizacyjnej był różny. – Część załóg sprzeciwiała się przejęciu przez państwo zakładów przemysłowych. Znamy wiele takich przypadków. Inni z kolei, jednak nierzadko z inspiracji partii komunistycznej, nie aprobowali zwrotu fabryk w prywatne ręce – dodał historyk z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach. Jak przyznał doktor Michał Zawisza, najczęściej stosowano zasadę, że Polacy, którzy utracili swoje mienie nie otrzymywali żadnej rekompensaty finansowej. Odwrotna sytuacja miała miejsce w przypadku obcokrajowców. W tym przypadku chodziło, by nie utrudniać relacji państwa polskiego z innymi krajami.
Do 1948 roku władze przejęły blisko 6 tysięcy zakładów przemysłowych. Tym samym zdecydowana ich większość znalazła się w rękach komunistów. Pozwalało to na szeroką ingerencję polityczną i ekonomiczną w życie robotników.
Wojna propagandowa
Wystawa nie kończy się jednak na pierwszych reformach społeczno-gospodarczych, które forsowali komuniści. Miały one przygotować grunt pod realizację założeń polityki na lata 1949-1956. – Realizowany wówczas plan sześcioletni miał w teorii zbudować podstawy socjalizmu w Polsce. Był on przede wszystkim obliczony na szybką i intensywną industrializację kraju oraz kolektywizację rolnictwa, co negatywnie odbiło się na dostępie do artykułów konsumpcyjnych – jak żywność oraz odzież – powiedział doktor Michał Zawisza.
Druga z prezentowanych W „Przystanku Historia” wystaw porusza często marginalnie traktowany aspekt wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919-1920. Obok walk toczonych na froncie, żołnierzom oraz ludności cywilnej towarzyszyły również działania propagandowe. Najważniejszym orężem w deprecjonowaniu przeciwnika stały się wówczas plakaty. Umieszczane w miejscach publicznych miały oddziaływać na postawy mas, ludzi słabo wykształconych, niekiedy analfabetów. Plakatom towarzyszyły krótkie hasła wyrażające treści i wartości prezentowane przez kompozycje plastyczne. Na ekspozycji znajdziemy plakaty przygotowane zarówno przez stronę polską, jak i bolszewicką.
Wystawy zostały wzbogacone unikalnymi zdjęciami oraz plakatami propagandowymi. Ekspozycje będą dostępne bezpłatnie dla zwiedzających w styczniu oraz lutym w Centrum Edukacyjntym „Przystanek Historia” Instytutu Pamięci Narodowej przy ulicy Warszawskiej 5 w Kielcach.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ. Jedziesz na ferie? Niewiedza może Cię drogo kosztować
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?