[galeria_glowna]
- Nie było nas w domu, kiedy to się stało. Gdy dojeżdżaliśmy i zobaczyłam, że w sadzie stoi jakiś ciągnik, myślałam, że ktoś przyjechał po skoszoną trawę - opowiadał w sobotnie przedpołudnie mieszkanka miejscowości Oblęgór w gminie Strawczyn.
To za jej stodołą miała swój finał tragedia, która zaczęła się kilkaset metrów wyżej, na górze, na której zboczu stoi dom.
Z relacji strażaków wynikało, że czterej mężczyźni jechali z góry ciągnikiem z przyczepką wypełnioną drewnem.
- To świeży, mokry buk. Taki ciężar, że kiedy jechali w dół, hamulce mogły nie wytrzymać. Mógł też wyskoczyć mu bieg - oceniał mieszkaniec miejscowości. Pierwsze policyjne ustalenia potwierdzały, że najprawdopodobniej doszło do awarii traktora.
- Zaczęli szybko zjeżać z góry. Jeden z mężczyzn wyskoczył. Traktor z trzema osobami dojechał do zakrętu 90 stopni na asfaltowej drodze, ale nie zakręcił, tylko pojechał prosto - tłumaczył dowodzący akcją ratunkową Paweł Młynarski z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Kielcach.
Ciągnik spadł ze skarpy ścinając przy tym drzewo i z rozbitym przodem zatrzymał się w sadzie. Było kilka minut przed godziną 10, gdy strażacy dostali sygnał, że jeden z mężczyzn jest przygnieciony przez ciągnik. Zaalarmowane służby ratunkowe ruszyły na miejsce. Pierwsza z karetek i strażacy ochotnicy ze Strawczyna dojechali w tym samym czasie.
Zaczęła się walka o życie 43-latka. Mimo reanimacji, życia mężczyzny nie udało się uratować. Trzej ranni mężczyźni zostali przetransportowani do szpitala. W akcję zaangażowany był śmigłowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?