Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od 1:0 do 1:3. Porażka Korony Kielce z Legią

Dorota KUŁAGA [email protected]
W 33 minucie Grzegorz Lech wyprowadził Koronę na prowadzenie.
W 33 minucie Grzegorz Lech wyprowadził Koronę na prowadzenie. fot. Kamil Markiewicz
Korona przegrała z Legią 1:3. Kibice sprzed stadionu dopingowali swoje zespoły i protestowali przeciwko decyzji wojewody.

[galeria_glowna]

Trenerzy o meczu

Trenerzy o meczu

Marcin Sasal, trener Korony: - Przyjechaliśmy z nastawieniem przynajmniej remisu. Wiedzieliśmy, że Legia ma za sobą mecz Pucharu Polski i że będą duże zmiany w kadrze. Chcieliśmy zagrać dobrze taktycznie i ustawić się na kontratak nam się to udało, strzeliliśmy bramkę na 1:0. W przerwie uczulałem zawodników, żebyśmy zagrali trochę wyżej, ale Legia zepchnęła nas do obrony i grała na wrzutki i dlatego trudno nam było bronić się cały mecz.
Maciej Skorża, trener Legii: - Widać było, ze w tym ustawieniu od początku nie radziliśmy sobie, tak jak byśmy chcieli. Korona dzisiaj była groźna utrzymać długo piłkę i przede wszystkim wyprowadzać groźne kontry. Musiało upłynąć trochę czasu, zanim nasza gra zaczęła nabierać płynności między obroną a atakiem. Końcówka pierwszej połowy była lepsza. Mieliśmy kilka sytuacji i strzeliliśmy kontaktową bramkę. W drugiej połowie byliśmy drużyną lepszą, stwarzaliśmy więcej sytuacji bramkowych. /KAR/

Tak relacjonowaliśmy na żywo Legia Warszawa - Korona Kielce

W rozegranym w piątek meczu ekstraklasy piłkarze Korony Kielce przegrali na wyjeździe z Legią Warszawa 1:3. Spotkanie odbyło się bez udziału publiczności. Kibice obu drużyn zgromadzili się przed stadionem i stamtąd dopingowali swoje zespoły.

Piątkowy mecz odbył się bez udziału publiczności. Taka była decyzja wojewody mazowieckiego - była to reakcja na burdy kibiców Legii i Lecha Poznań po spotkaniu Pucharu Polski w Bydgoszczy.

KIBICE PRZED STADIONEM

Przed stadionem na Łazienkowskiej zgromadziło się jednak kilka tysięcy warszawskich kibiców, którzy wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji wojewody. "Zemsta Tuska, stadionowa pustka", "Legia to nie stocznia, nie zlikwidujesz nas", "Czy już Donald zapomniałeś, jak na Lechii wojowałeś?", "Bez nas nie ma widowiska, bez nas nie ma piłki" - takie słowa widniały na kilku z kilkunastu transparentów. Porządku wokół stadionu strzegło kilkuset policjantów. Na początku drugiej połowy uaktywnili się kibice Korony, którzy z drugiej strony stadionu zaśpiewali "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz MKS gra".

9 lat

9 lat

Tyle lat Grzegorz Lech musiał czekać na drugą bramkę w ekstraklasie. Poprzednie trafienie zaliczył 5 maja 2002 roku w barwach Stomilu Olsztyn - było to w meczu z Widzewem Łódź, który Stomil przegrał 1:4. Od tego czasu minęło 9 lat i jeden dzień. Wczoraj po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców w ekstraklasie w barwach kieleckiej Korony.

LECH PO 9 LATACH

Początek meczu należał do Korony. W 3 minucie z ostrego kąta strzelał Tomasz Lisowski, w 6. Paweł Golański, ale Wojciech Skaba nie dał się zaskoczyć. Później inicjatywę przejęli gospodarze, ale Zbigniew Małkowski wyszedł obronną ręka po dwóch groźnych strzałach Michała Żyro. Wreszcie w 33 minucie kielczanie przeprowadzili składną akcję. Tomasz Lisowski z lewej strony podał do Grzegorza Lecha, ten ładnie uderzył z pola karnego, piłka poszybowała nad Wojciechem Skabą i wpadła do bramki. To pierwsza bramka Lecha w ekstraklasie w barwach Korony, a druga w ogóle - poprzednią zdobył 5 maja 2002 roku w Stomilu Olsztyn. Jednak tuż przed przerwą, w doliczonym czasie gry, Legia wyrównała - po dośrodkowaniu Manu strzałem głową Małkowskiego pokonał Alejandro Cabral.

"ZAŁATWIŁ" ICH RADOVIĆ

Na początku drugiej połowy na boisku działo się niewiele ciekawego. Aktywni byli natomiast fani obu drużyn, którzy co chwilę skandowali: "Piłka nożna dla kibiców". Korona skupiła się na grze w obronie i czekała na kontrataki. Legia atakowała i w 80 minucie dopięła swego. Po dośrodkowaniu Tomasza Kiełbowicza wprowadzony chwilę wcześniej Miroslav Radović strzałem głową pokonał Małkowskiego. Ten sam zawodnik zdobył trzecią bramkę w doliczonym czasie gry - było to po kontrataku (Korona wykonywała rzut rożny, nawet Małkowski pobiegł na pole karne Legii). Korona znowu nie wywalczyła więc nawet punktu w spotkaniu na Łazienkowskiej, a przegrała trzeci pojedynek z rzędu.

Legia Warszawa - Korona Kielce 3:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Grzegorz Lech 33 min., 1:1 Alejandro Cabral 45+1, 2:1 Miroslav Radović, 3:1 Radović 90+3.

Legia: Skaba - Rzeźniczak, Vrdoljak, Komorowski, Kiełbowicz - Manu, Borysiuk Ż, Cabral Ż, Gol - Kucharczyk, Żyro.

Korona: Małkowski 5 - Golański 5, Hernani 5 Ż, Markiewicz 5, Dirceu 5 - Korzym 5, Vuković 5, Lech 6, Lisowski 5 - Andradina 4, Niedzielan 4.

Zmiany: Legia: 64’ Radović za Żyro, 74’ Rybus za Borysiuka, 90’ Wawrzyniak za Cabrala. Korona: 64’ Janczyk 1 za Andradinę, 79’ Jovanović nie klas. za Lecha, 89’ Bąk nie klas. za Lisowskiego. Sędziował: Adam Lyczmański z Bydgoszczy. Widzów: mecz bez udziału publiczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie