Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od zagorzałego krytyka do żarliwego obrońcy prezydenta - niezwykła metamorfoza Jana Gierady

Paweł WIĘCEK
Jan Gierada podkreśla, że w jego postępowaniu nie ma polityki.
Jan Gierada podkreśla, że w jego postępowaniu nie ma polityki.
Przez całe lata wojował z prezydentem Kielc Wojciechem Lubawskim. Wszem i wobec ogłaszał, że byłby po stokroć lepszym włodarzem miasta. Dziś radny Jan Gierada jest pierwszym adwokatem Lubawskiego. Dlaczego dokonał zwrotu o sto osiemdziesiąt stopni?

Zacznijmy od dwóch wypowiedzi Jana Gierady, które obrazują zmianę, jaka dokonała się w jego stosunku do Wojciecha Lubawskiego.

Pierwsza pochodzi z okresu wyborów samorządowych 2010. Gierada, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, był wtedy kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej na prezydenta Kielc. 6 września na czacie "Echa Dnia" powiedział: "Nie ma ludzi niezastąpionych. Szanuję pana Lubawskiego i doceniam jego starania, ale uważam, że będę lepszym prezydentem, otwartym dla ludzi, dla przedsiębiorców (nie tylko wybranych), dla właścicieli gruntów, kupców, bezrobotnych, bezdomnych i biednych. Jeżeli pan Lubawski uważa, że nie ma komu przekazać miasta, to niech przekaże mnie, a za cztery lata zobaczy, co się w Kielcach zmieniło".

I drugi cytat z sesji Rady Miasta Kielce, która odbyła się 2 grudnia tego samego roku, już po wyborach. Po złożeniu ślubowania przez Wojciecha Lubawskiego radny Jan Gierada (SLD) powiedział tak: "Panie Prezydencie, ja mam specjalną potrzebę, żeby się odnieść do pana i pogratulować panu z całego serca wygranej. Byłem pańskim kontrkandydatem. Wybory mają swoje różne prawa, raz lepsze, raz gorsze, ale one minęły. Zgadzam się z panem, że trzeba dalej żyć, trzeba pracować i trzeba pracować dla dobra tego miasta. Z całego serca panu życzę, żeby Kielce się rozwijały, a we mnie ma pan człowieka, który będzie głosował zawsze wtedy, kiedy będzie trzeba pana wspomagać".

CZWARTY ZASTĘPCA PREZYDENTA

Jan Gierada dotrzymał danego na początku kadencji słowa. Jego były klubowy i partyjny kolega Robert Siejka (wystąpił z SLD i zasilił klub radnych Platformy Obywatelskiej), twierdzi wręcz, że Gierda przeszedł sam siebie.

- Nie tylko głosuje za wszystkimi projektami uchwał proponowanymi przez Lubawskiego, ale stał się żarliwym obrońcą i jak tylko ktoś ma inne zdanie, pierwszy wciska guzik "ad vocem" i broni stanowiska prezydenta. Tym sposobem Lubawski ma już czterech, a nie trzech zastępców prezydenta. Z tym, że ten czwarty jest pół-społeczny - ironizuje Siejka.

Przykłady sytuacji, kiedy na sesjach Gierada popierał pomysły Lubawskiego i bronił go przed krytyką opozycji, można mnożyć. Pierwszy z brzegu. 17 maja. Sesja Rady Miasta Kielce. Głosowanie nad wnioskiem prezydenta w sprawie przekazania spółce Korona Kielce 3,8 miliona złotych z budżetu miasta. Jan Gierada apeluje do radnych o udzielenie klubowi pomocy, ale nie jest w stanie opanować emocji. Wzruszenie odbiera mu głos, z trudem powstrzymuje łzy…

RADNI O METAMORFOZIE RADNEGO

Skąd taka nagła zmiana frontu? - Jestem przekonany, że jego działanie spowodowane jest tym, że otrzymał fuchę w Międzygminym Związku Wodociągów i Kanalizacji (właściciel spółki Wodociągi Kieleckie - przyp. red.), z czego czerpie określone profity - twierdzi Siejka.

Członkiem tego gremium, w którym karty rozdaje obecnie rządząca miastem ekipa, Gierada został 16 grudnia 2010 roku (Rada Miasta Kielce wybrała go na przedstawiciela wraz z dwoma radnymi Porozumienia Samorządowego Wojciech Lubawski). Rocznie z tego tytułu na jego konto wpływa prawie 30 tysięcy złotych.

Nieco inaczej powody metamorfozy Gierady definiuje Mariusz Goraj, radny Prawa i Sprawiedliwości.
- Postsolidarnościowy prezydent Lubawski zawarł nieformalną, hybrydową koalicję z SLD, z którym Jan jest związany i realizuje jej strategiczne założenia - twierdzi Goraj.

PIENIĄDZE GO NIE INTERESUJĄ

Jan Gierada wypowiedź Siejki komentuje we właściwym dla siebie stylu.

- Nic głupszego nie mógł wymyślić. Dwa tysiące złotych mogę sobie dorobić bez problemu. Mam masę innych ofert za duże pieniądze, ale mnie duże pieniądze nie interesują. Robert Siejka ma pretensje do samego siebie, że mu się w życiu nie udało. Jak chce, to mogę mu dać parę złotych. Niech się zwróci na piśmie - proponuje Gierada.

Dlaczego zatem popiera Lubawskiego? - Bo trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć, że miasto w ostatnich latach się rozwija. Prezydent ściągnął bardzo dużo środków unijnych w przeliczeniu na mieszkańca. Popieram takie inicjatywy i nawet, kiedy nie byłem w Wodociągach, popierałem wiele uchwał Lubawskiego - mówi Jan Gierada. Podkreśla, że w jego postępowaniu nie ma polityki.

- Jestem członkiem SLD, bo gdzieś muszę być, żeby startować. A radnym jestem po to, by głosować za tym, co dobre dla miasta - przekonuje.

Wojciech Lubawski, prezydent Kielc: - Janek to niezwyczajny człowiek. Mieliśmy dobre relacje, dopóki nie zechciał być prezydentem. Wtedy przyszła pragmatyka wyborcza. Szanuję go jako dobrego menedżera, w trudnych czasach prowadzenie szpitala jest wyzwaniem. On nie jest do kupienia. Ma swoje poglądy i będzie twardy. Robert Siejka mówi bzdury. Znam Janka na tyle, że wiem, iż wbrew swoim zasadom nie da się kupić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie