Od zbrodni do występku. 49-letnia kielczanka oskarżona o zabójstwo męża ponownie usłyszała wyrok

5 lat pozbawienia wolności - taki wyrok w ponownym procesie usłyszała wczoraj kobieta, która w 2010 roku śmiertelnie ugodziła swojego męża nożem. W środę Sąd Okręgowy w Kielcach uznał, że oskarżona nie popełniła zbrodni tylko występek. 49-latka była załamana.

Przypomnijmy. Proces, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach, dotyczy wydarzeń, jakie rozegrały się w maju 2010 roku. Ze śledztwa wynika, że pomiędzy 49-letnią żoną a 48-letnim mężem doszło do kłótni. Mężczyzna miał ubliżać kobiecie, kiedy ta robiła w kuchni kanapki. W ręce trzymała nóż z 20-centymetrowym ostrzem. Jak ustaliła prokuratura, kobieta ugodziła nim męża klatkę piersiową. Stal przebiła serce. Mężczyzna zmarł na miejscu.

49-latkę oskarżono o zabójstwo. Pierwszy proces w tej sprawie zakończył się w czerwcu ubiegłego roku. Kobieta usłyszała wówczas wyrok ośmiu lat więzienia. To był najniższy wymiar kary za tego typu przestępstwo. Po apelacji sprawa wróciła na wokandę kieleckiego Sądu Okręgowego. Oskarżona odpowiadała z wolnej stopy. Nie przyznała się do winy.

W środę zapadł wyrok. Sędzia Monika Horecka uznała kobietę za winną. Ale nie zabójstwa, lecz ciężkiego uszkodzenia ciała, którego następstwem była śmierć mężczyzny. Za ten czyn sąd skazał oskarżoną na karę 5 lat pozbawienia wolności.

- Biorąc nóż, przystawiając go do piersi męża i zadając pchnięcie nie godziła się ze skutkiem śmierci. Skutek ten objęty był nieumyślnością. To wyczerpuje znamiona występku - mówiła sędzia Horecka w uzasadnieniu do wyroku.

- To kara sprawiedliwa. Adekwatna zarówno do stopnia społecznej szkodliwości czynu, jak i stopnia zawinienia sprawcy - dodała Monika Horecka.

Podczas odczytywania wyroku 49-letnia kobieta trzęsła się, ciężko oddychała, co chwila podpierała ręką głowę. Była wyraźnie załamana.

Wyrok jest nieprawomocny.