Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odejdzie z partii, „wyleci” z Sejmu? Jest projekt zmian [SONDA]

Paweł Więcek
www.sejm.gov.pl
Prawo i Sprawiedliwość pracuje nad projektem zmian w kodeksie wyborczym. Partia rządząca rozważa wprowadzenie do przepisów tak zwanego mandatu związanego. Opozycja jest przeciw.

Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, oficjalnie głównym celem nowelizacji kodeksu jest uregulowanie kwestii ciszy przedwyborczej w internecie oraz sprawa montażu kamer w lokalach wyborczych. Dziennik ujawnia, iż przy okazji Prawo i Sprawiedliwość zajmie się również wprowadzeniem mandatu związanego, czyli imperatywnego. Co to takiego? To bardzo prosta zasada: poseł oraz senator, który odejście z partii lub zostanie z niej wykluczony, automatycznie utraci mandat.

Dużo partyjnych migracji

Jak mówi poseł Krzysztof Lipiec, pełnomocnik świętokrzyskiej organizacji Prawa i Sprawiedliwości, reforma mandatu parlamentarnego to postulat wielu ludzi. - Był on szczególnie artykułowany po wyborach w Świętokrzyskiem do Sejmu w 2011 roku. Jeśli uda się to przeprowadzić, to sądzę, że wyborcy byliby zadowoleni z takiego rozstrzygnięcia - ocenia Krzysztof Lipiec.

Po wyborach, o których wspomina szef Prawa i Sprawiedliwości w regionie, rzeczywiście nastąpiła niespotykana dotąd zmiana barw partyjnych. Ówczesna liderka listy PiS do Sejmu w Świętokrzyskiem Beata Kempa przeszła do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro. Wybrany z „jedynki” na liście Sojuszu Lewicy Demokratycznej Sławomir Kopyciński zasilił szeregi Ruchu Palikota. Pod koniec kadencji 2011-2015 z Twojego Ruchu do Sojuszu Lewicy Demokratycznej przetransferował się Jan Cedzyński. Na początku 2014 roku z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości wystąpił Tomasz Kaczmarek, czyli agent Tomek.

To tylko przykłady ze świętokrzyskiego podwórka parlamentarnego. Pod inne partyjne sztandary przechodzą również samorządowcy. Autorem najbardziej spektakularnej migracji jest kielecki radny Jan Gierada, który przeszedł niegdyś z SLD do PSL, potem wrócił do Sojuszu, by dziś cieszyć się statusem niezrzeszonego. W poprzedniej kadencji sejmiku województwa z SLD wyszedł Włodzimierz Stępień, który przystąpił do Twojego Ruchu, za co zresztą pozbawiony został funkcji wiceprzewodniczącego regionalnego parlamentu.

I dla parlamentarzystów, i dla samorządowców

Według Krzysztofa Lipca, projektowane regulacje dotyczące wprowadzenia mandatu związanego można zastosować także na gruncie wyborów samorządowych. - Konstytucja mówi o ordynacji proporcjonalnej do Sejmu, czyli listach partyjnych. Taki jest model, że najpierw ludzie stawiają na programy, a później na ludzi, którzy będą te programy realizować. Samorządy niczym się nie różnią od parlamentu. Tu wybory są dokonywane na szczeblu lokalnych quasi-parlamentów także w ordynacji proporcjonalnej. To jest temat, który musi się zetrzeć w parlamentarnej debacie i sądzę, że można z tego jakieś dobro wyprowadzić - ocenia Krzysztof Lipiec.

Opozycja mocno krytykuje

- W przypadku Prawa i Sprawiedliwości to jest próba ręcznego sterowania tak, żeby mieć zawsze większość - mówi świętokrzyska posłanka Platformy Obywatelskiej i szefowa struktur partii w regionie Marzena Okła-Drewnowicz. - W tym ujęciu mandat nie tylko pochodziłby z woli narodu, lecz byłby uzależniony od prezesa partii. To jest zamach na demokrację, na wolność. To sytuacja niedopuszczalna w demokratycznym państwie. Nigdzie na świecie nie ma takiego rozwiązania. Idziemy w stronę państwa autorytarnego. To oznacza, że dany poseł, który zyskał mandat, ale prezesowi nie pasuje, bo głosuje inaczej niż prezes sobie życzy, zostałby pozbawiony mandatu. A naród, który wybiera posła, ma niewiele do powiedzenia, bo prezes jest ponad wszystkimi i on decyduje - ocenia Marzena Okła-Drewnowicz.

Poseł Kazimierz Kotowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego podkreśla, że decyzje o zmianie lub wyjściu z klubu mogą być uwarunkowane wieloma czynnikami, a wina nie zawsze leży po stronie parlamentarzysty. - Na pierwszy rzut oka uważam, że to propozycja daleko idąca, wymagająca gruntownego przemyślenia oraz dokonania analizy, czy i w jakim stopniu byłoby to możliwe bez naruszenia praw funkcjonowania posła i realizacji jego zadań. To działanie doraźne w sytuacji, w której matematyka w naszym parlamencie mówi wszystko o uwarunkowaniach - dodaje Kazimierz Kotowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie