Odsłonięto tablicę pamięci przy ostrowieckiej hucie

W grudniu 1981 roku ostrowiecka Huta imienia Marcelego Nowotki była jedynym zakładem w ówczesnym województwie kieleckim, którego załoga podjęła strajk po ogłoszeniu stanu wojennego. Strajkiem kierował wtedy Jerzy Jabłoński. W ubiegłym tygodniu, wraz z innym związkowcem Marcelim Czarnecki, odsłonili tablicę pamiątkową.

BALI SIĘ, ALE STRAJKOWALI

- W hucie istniała największa organizacja związkowa w mieście, więc podejmując strajk mieliśmy pewność, że możemy liczyć na naszych ludzi - wspomina Jerzy Jabłoński. - Zostawiliśmy każdemu wolny wybór, mógł wrócić do domu, do rodziny, albo zostać w zakładzie i strajkować. Prawie wszyscy zostali.

Po drugiej stronie bramy przez dwa dni stały budzące respekt, uzbrojone oddziały ZOMO.
- Nie podchodzili do samej bramy, nie atakowali, po prostu stali - opowiada związkowiec. - Chodziło chyba o wywarcie na nas psychicznej presji. Kiedy kontrolę w mieście przejęło wojsko, wspólnie ze strajkującymi na Starym Zakładzie postanowiliśmy, że zakończymy protest, jeśli dostaniemy zapewnienie, że wszyscy mogą bezpiecznie wrócić do domu. Podstawiono nam autobusy, ale woleliśmy wracać na piechotę. Niesamowity był widok kilkunastu tysięcy ludzi idących obecną ulicą 11 Listopada, jak w pochodzie.

Strajk zakończył się 15 grudnia, związkowcy wrócili do domów, ale nie był to koniec ani stanu wojennego, ani represji, jakie ich czekały. Jeszcze tego samego dnia szefowie związku otrzymali wezwania na milicję. Stawili się dobrowolnie i ani Jerzy Jabłoński, ani kilkudziesięciu innych działaczy związku, nie wróciło wtedy do rodzin. Zostali wywiezieni do Kielc, gdzie osądzono ich i osadzono w więzieniach.

JESTEŚCIE BOHATERAMI

- Jesteście naszymi bohaterami - usłyszeli w czasie uroczystości z ust obecnych członków NSZZ Solidarność, przedstawicieli władz i organizacji, którzy zjawili się na uroczystym odsłonięciu tablicy upamiętniającej strajkujących hutników.

- W grudniu 1981 roku chciano pogrzebać nadzieje milionów ludzi, ale strajk broniących przed tymi zakusami zapisał się w historii tego kraju i miasta - mówił Waldemar Bartosz, przewodniczący Zarządu Regionu Świętokrzyskiego NSZZ Solidarność. - Takich cichych bohaterów jak ostrowieccy hutnicy są tysiące. Często żyją w niedostatku, nie wypinają piersi do medali. Mamy obowiązek działać na ich rzecz.

SOLIDARNOŚĆ WCIĄŻ ŻYWA

Idea wykonania tablicy, a także pomnika, który stanie w grudniu przy Rondzie Solidarności zrodziła się już w ubiegłym roku w gronie byłych działaczy hutniczej Solidarności. Przejęli i poprowadzili ją dalej członkowie Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność Celsa Huta Ostrowiec. Projekt zawierający panoramę miasta i napis Solidarność, stworzony z liter w kształcie kajdan, wykonał artysta plastyk Tadeusz Kurek.

- Ta tablica jest również gestem wobec tych, którzy czują się niedocenieni za swoją działalność związkową i patriotyczną - mówi Stanisław Kusiński, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność. - Będzie zaświadczać o tym, że Ostrowiec jest dumny z ich postawy i dokonań. Będzie świadectwem, że stan wojenny nie doprowadził do upadku Solidarności.

Odsłonięciu i poświęceniu tablicy, którego dokonał dziekan dekanatu Ostrowiec Świętokrzyski, ksiądz doktor Jacek Beksiński, towarzyszyła melodia "Murów" Jacka Kaczmarskiego.