Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec Szczepan Praśkiewicz z Rzymu relacjonuje o dramatycznej walce z koronawirusem. -Po pandemii świat nie będzie już taki sam - mówi

dor
Pochodzący z Kielecczyzny ojciec Szczepan Praśkiewicz jest w Rzymie. Opowiedział nam, co dzieje się we Wloszech, tak bardzo dotkniętych przez pandemię koronawirusa.
Pochodzący z Kielecczyzny ojciec Szczepan Praśkiewicz jest w Rzymie. Opowiedział nam, co dzieje się we Wloszech, tak bardzo dotkniętych przez pandemię koronawirusa. Fot. Archiwum prywatne/Polska Press
Pochodzący z Kielecczyzny ojciec Szczepan Praśkiewicz jest relatorem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Watykanie. Obecnie przebywa w Rzymie i tam też spędzi Wielkanoc. Będą to jednak zupełnie inne święta...

Jak teraz wygląda życie we Włoszech?
Włochy stały się po Chinach krajem najbardziej dotkniętym pandemią koronawirusa, ale to chyba dlatego, że Włosi w swej wrodzonej spontaniczności najpierw nie rozeznali do końca powagi sytuacji, a później nie wzięli na serio ograniczeń, jakie stopniowo wprowadzały władze państwowe, a w dialogu z nimi władze kościelne. Lombardia, ze swoimi dwoma lotniskami mediolańskimi Malpensa i Linate, które praktycznie są punktem odniesienia w relacjach gospodarczych i handlowych Europy z resztą świata, stała się niejako centrum rozprzestrzeniania się wirusa i zachorowań. A pierwsze decyzje władz, jak chociażby zamkniecie szkół i uniwersytetów, nie wpłynęły na ograniczenie kontaktów, bo mało zdyscyplinowani Włosi, zwłaszcza młodsze pokolenie, nie pozostało w domach, ale wypełniło dyskoteki, bary, plaże. Kontakty ludzkie nie zmniejszyły się, przybrały jedynie inną formę, a wirus się rozprzestrzeniał. Dopiero gdy liczba zarażonych i również zmarłych z każdym dniem drastycznie wzrastała, wprowadzono i zaczęto respektować bardziej restrykcyjne zakazy, karząc mandatami za ich przekraczanie. I dziś ulice włoskich miast są puste. Wiele osób przeżywa kwarantannę wykorzystując czas na lekturę i refleksję, pogłębienie - jak same wyznają - wiedzy religijnej, modlitwę, a niektórzy przeżywają prawdziwe nawrócenie, jak głośny przypadek lekarza z Bergamo, o którym masowo informowały media także w Polsce.

Pusty Plac świętego Piotra, grób Jana Pawła II, przy którym nikt się nie modli... Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to niemożliwe...
Tak, to widok jedyny! Nie wierzy się własnym oczom. Otuchą napawa fakt, że mimo pustego Placu świętego Piotra, papież Franciszek nie zawiesił audiencji i niedzielnej modlitwy Anioł Pański, na które wierni przychodzili na tenże plac. Modlitwa papieska, odmawiana samotnie, jest transmitowana przez media na cały świat i dodaje otuchy ludziom ogarniętym lękiem i cierpieniem.

We Włoszech nie są już odprawiane msze święte z wiernymi, ale czy kościoły są zamknięte, czy można wejść i pomodlić się?
Kościoły, zwłaszcza Bazylika świętego Piotra i inne bazyliki papieskie, są zamknięte dla grup turystycznych i nie sprawuje się w kościołach publicznej liturgii. Większość świątyń, zwłaszcza parafialnych, jest w ciągu dnia otwarta i można nawiedzić Najświętszy Sakrament oraz pomodlić się indywidualnie. Podobnie jak w Polsce, zachęca się wiernych do uczestnictwa w liturgiach transmitowanych przez media i do komunii świętej duchowej. Zawieszone są do odwołania spotkania duszpasterskie.

W wyniku koronawirusa we Włoszech zmarło ponad 50 kapłanów. Do końca byli przy chorych, a Giuseppe Berardelli oddał swój respirator ratując młodszą osobę. Dał piękne świadectwo.
Duchowieństwo zawsze było z dotkniętymi zarazami. Duchowieństwo zawsze było z dotkniętymi zarazami. Iluż to naszym rodaczkom i rodakom przyszło ponieść śmierć świadcząc pomoc ofiarom zaraz (jak św. Szymon z Lipnicy), czy też nieść im pociechę sakramentalną (jak św. Stanisław Kazimierczyk), lub – w czasach już nam bliższych – dobrowolnie posługiwać w szpitalach zakaźnych chorym na tyfus. Tak uczyniły np. szarytka, bł. Marta Wiecka w 1904 r. w Śniatyniu na Ukrainie, czy
św. Edyta Stein, późniejsza karmelitanka bosa w 1915 r. w Hranicach na Morawach. Nie sposób nie przywołać tu bł. Jana Beyzyma, jezuity, który wyjechał na Madagaskar, aby tam służyć trędowatym i oddał życie budując dla nich szpital w 1912 r. Nie wolno też zapomnieć męczenników, kapłanów z Dachau, którzy niosąc pomoc duchową podczas epidemii tyfusu, jaka wybuchła w obozie, dobrowolnie, nie lękając się zarażenia, udawali się do chorych w odizolowanych barakach, gdzie sami ponosili śmierć. Przodują im błogosławieni ks. Stefan Frelichowski z Torunia i o. Hilary Matuszewski, krakowski karmelita. A iluż to naszych rodaków było poddanych w czasie ostatniej wojny i późniejszej dominacji komunistycznej swoistej „kwarantannie” uwięzienia, i z Bożą łaską stawili czoła „epidemiom” narodowego socjalizmu i komunizmu? Za cenę oddania życia nie zdradzili swego Pana, jak św. Maksymilian Kolbe, czy bł. Michał Kozal i 108 beatyfikowanych męczenników narodowego socjalizmu, oraz błogosławieni Władysław Findysz i Jerzy Popiełuszko, ofiary polskiego komunizmu, czy błogosławieni Zbigniew Strzałkowski i Michał Tomaszek, franciszkańscy misjonarze, męczennicy komunistycznego świetlistego szlaku („sendero luminoso”) w Peru. I moglibyśmy kontynuować… Dzisiaj takimi kapłanami są liczni, pozostający blisko zarażonych koronawirusem i posługujący im, mimo wiadomości, że sami mogą się zarazić i ponieść śmierć. Czynią to jednak w imię Ewangelii i kiedyś także oni zostaną przyozdobieni w Kościele aureolą świętości…

Miał ojciec okazję rozmawiać z papieżem Franciszkiem? Dla Niego to też jest zupełnie nowa sytuacja.
Ojciec Święty w tym szczególnym czasie, gdy ta odległość pomiędzy wiernymi a świątyniami się powiększyła, bo nie wolno im przyjść na niedzielą mszę, ogłosił specjalny odpust. Innymi słowy, skoro ograniczony jest dostęp do normalnej posługi sakramentalnej i utrudniony jest dostęp do świątyń, papież otworzył duchowy skarbiec Kościoła, skarbiec odpustów i ułatwia czerpanie z tego skarbca w tych nowych okolicznościach spowodowanych epidemią i restrykcjami, jakie z jej powodu zostały nałożone na społeczeństwo. Ten dar odpustu ukazuje ludziom, jak Kościół chce być blisko nich, blisko każdego człowieka, w tej szczególnej sytuacji pandemii. Za świętym Janem Pawłem II papież Franciszek przypomniał, że człowiek właśnie w cierpieniu najbardziej odnajduje siebie samego, swoją kruchość, ale i swoją godność, posłannictwo do solidarności z innymi. Dlatego nadzwyczajny dar odpustu w czasie pandemii wyczula niejako na modlitwę przebłagalną przed Bogiem o koniec epidemii, ulgę dla tych, którzy cierpią, o siłę i moc dla lekarzy i służby zdrowia, którzy im posługują i zbawienie wieczne dla tych, których Pan powołał do siebie.

Ma ojciec kontakt z księdzem Adamem Dalachem z diecezji kieleckiej, czy innymi kapłanami, którzy są we Włoszech?
Kontakt jest bardzo ograniczony, utrudniony z powodu zakazu poruszania się. Ksiądz Adam Dalach przebywa u siebie w Torvajanica, „uziemiony”, bo do Ostii nie wolno mu jechać i celebrować dla Polaków, wśród których duszpasterzuje. Musiał zawiesić zarówno przygotowanie młodzieży do bierzmowania jak i dzieci do pierwszej komunii świętej i boleje z tego powodu, tym bardziej, że z jego posługi korzystało wiele polskich rodzin.

Kiedy Ojciec wróci do Polski? Czy uda się na święta, czy Wielkanoc będzie w Watykanie?
O przyjeździe do Polski nikt z pracujących w Rzymie polskich kapłanów czy sióstr zakonnych teraz nie mówi. Łączymy się duchowo z naszymi krewnymi i omadlamy ich sprawy. Zostały przesunięte na późniejsze, bliżej nieokreślone daty wszelkiego rodzaju spotkania formacyjne, sympozja, kapituły prowincjalne czy generalne zgromadzeń zakonnych. Wszystko w rękach Pana Boga. Wielkanoc będziemy celebrować w Rzymie i to bez żadnych zewnętrznych oznak święta, w naszych wewnętrznych kaplicach klasztornych. Także Papież będzie sprawował ceremonie Niedzieli Palmowej i Triduum Paschalnego bez udziału wiernych, a tylko przed kamerami telewizji, by ludzie na całym świecie mogli łączyć się z Nim duchowo. Każdy człowiek wierzący, dzięki darowi odpustu, może zyskać spokój sumienia i pokój ducha, a nadto siłę wewnętrzną, bardzo pomocną do wyzdrowienia w sensie fizycznym. Sami lekarze mówią, że chorzy, którzy się załamią moralnie, rzadko wracają do zdrowia.

Niespodziewanie cały świat zatrzymał się z powodu koronawirusa. Czego ta trudna lekcja może nas nauczyć?
Tak, wraz z pandemią pojawił się ogromny lęk, jaki ogarnął nasze zlaicyzowane społeczeństwa. Staropolskie przysłowie mówi: jak trwoga to do Boga! Takiej trwogi, jak obecna pandemia świat dawno już nie przeżywał. Otworzyła więc ona oczy całym społeczeństwom, uświadamiając, że to nie człowiek jest panem tej ziemi, ale że jest Nim Ktoś inny, pisany wielką literą. Pandemia przeradza się więc w światowe specyficzne „rekolekcje” i świat po niej nie będzie już taki sam. Ale czy będzie lepszy? Módlmy się o to; zarówno o ustanie zarazy jak i o przemianę ludzkich serc i umysłów oraz ich wierność objawieniu biblijnemu i prawu naturalnemu, sprzeciwiając się wszelkim ideologiom ten odwieczny porządek kwestionującym i chcącym narzucić go światu.

Jakie słowa przekazałby Ojciec naszym czytelnikom? Chciałbym przekazać słowo nadziei. Niech ona mimo wszystko napełnia nasze serca! Niech w naszym życiu stanie się tak, jak było z Panem Jezusem: po tragedii Wielkiego Piątku nadszedł radosny poranek Wielkanocy! Niech tak będzie w naszym życiu. Niech po czasie panoszenia się śmiercionośnej pandemii nadejdzie radosny dzień jej ustąpienia! I oby stało się to jak najrychlej. Tego Wam Wszystkim drodzy Krajanie życzę i o to się dla Was modlę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie