Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni potrzebują naszego wsparcia

Iza Bednarz
Krzysztof Korona, psycholog specjalizującym się w doradzaniu w sytuacjach kryzysowych.
Krzysztof Korona, psycholog specjalizującym się w doradzaniu w sytuacjach kryzysowych. D. Łukasik
Z Krzysztofem Koroną, psychologiem, specjalizującym się w doradzaniu w sytuacjach kryzysowych, rozmawiamy o tym, jak mądrze pomagać powodzianom

"* Jak pan ocenia tę sytuację kryzysową? Od wielu powodzian, ratowników mamy sygnały, że pomoc najpierw w zapobieganiu, a potem w usuwaniu skutków powodzi, była i jest chaotyczna.

- Bo tak jest. Oczywiście trudno opanować taki żywioł, ale coraz bardziej ugruntowuje się we mnie przekonanie, że prze-sadziliśmy z demokracją. W takich sytuacjach potrzebujemy stanowczych działań, "zamordyzmu". Tam, gdzie zagrożone jest zdrowie i życie większości, nie może być dobra jednostki. Nie może być tak, że urzędnik dał pozwolenie na budowanie się na terenach zalewowych, że pan X nie zgodził się, żeby przez jego łąkę szedł wał przeciwpowodziowy. Nie może być tak, że do umacniania wałów stają strażacy, wolontariusze i sami mieszkańcy. Gdzie jest wojsko? Dlaczego nie poprosiliśmy o wsparcie naszych sąsiadów z Unii Europejskiej? Przecież ma-my umowy o partnerstwie, czy to był problem, żeby w ciągu do-by dotarły do nas posiłki ze sprzętem wojskowym, amfibiami? Moim zdaniem brakowało takiego zdecydowanego działania na samym początku powodzi. Mam nadzieję, że nie zabraknie go przy analizie skutków powodzi i zabezpieczaniu się przed na-stępną, bo klimat, jak widać, nie będzie nas rozpieszczał.

* Teraz woda zaczyna opadać, chaos powoli ustępuje, jak sensownie pomagać powodzianom? Wielu z nich straci-ło dach nad głową, często dorobek całego życia. Przeżywają rozpacz i lęk o jutro.

- Najważniejsze to dać im poczucie, że nie zostali sami, że są ludzie, instytucje, które mogą im pomóc. Oprócz urazów fi-zycznych powódź powoduje również ogromne urazy psychicz-ne. O ile złamana ręka, czy noga się zagoją, to w przypadku złamanej duszy nie jest to takie proste. Dlatego ci ludzie po-trzebują teraz wsparcia psychologicznego. Tak naprawdę po-trzebny jest w tych miejscach sztab psychologów. Dwa lata te-mu przeprowadziłem szkolenie dla szefów gminnych i miejskich ośrodków pomocy społecznej z terenu województwa święto-krzyskiego, właśnie z umiejętności udzielania wsparcia w sytu-acjach kryzysowych, między innymi takich jak powódź. Można powiedzieć, że merytorycznie służby socjalne są przygotowane. Wiedzą, że w sytuacji, w której ludzie przeżywają ogromną stra-tę, pojawia się lęk, smutek, depresja, myśli samobójcze, czy nawet próby samobójcze. Trzeba takich ludzi informować, gdzie mogą skorzystać z bezpłatnego wsparcia psychologicznego, opieki psychiatrycznej, pomóc im w dotarciu do fachowej pomo-cy.

* Po co im wsparcie psychologiczne, kiedy wielu z nich nie ma do czego wracać?

- Bo jeśli będzie zdrowie fizyczne i psychiczne, zawsze można sobie poradzić nawet w najtrudniejszej sytuacji. Tadeusz Dąbrowski, twórca teorii dezintegracji pozytywnej uważał, że człowiek jest istotą, która rozwija się przez całe życie, dlatego do sytuacji trudnej trzeba podejść poprzez myślenie o usta-wicznym rozwoju. Dąbrowski mówi, że straty, w wyniku których tracimy dom, małżeństwo, czy zdrowie, są potrzebne, żebyśmy mogli zbudować coś nowego i lepszego od tego, co mieliśmy dotychczas. Nawet ci, którzy dowiedzieli się o śmiertelnej cho-robie, mają szanse na odbudowę wewnętrzną.

* Nie bardzo rozumiem, co rozwojowego może być w zalanym domu.

- Może trzeba sobie postawić pytanie, czy warto za wszel-ką cenę w tym miejscu mieszkać i drżeć o życie swojej rodziny przy każdej następnej ulewie licząc, że tym razem nie będzie powodzi stulecia. Może trzeba zacząć życie w innym miejscu, od nowa, bo w życiu najważniejsze jest życie. Dyskusja o jako-ści życia nabiera innego tonu, gdy na jednej szali kładziemy dobra materialne, a na drugiej zdrowie i życie.

* Na razie powodzianie są w szkołach, schroniskach, tymczasowych przytuliskach. Jak im tam pomagać?

- Człowiek w takiej sytuacji przechodzi przez trzy etapy. Najpierw zadaje sobie pytanie: gdzie ja jestem? Nagle znajduje się w obcym miejscu, wśród obcych ludzi, musi dzielić się z nimi przestrzenią, kromką chleba, rozmową. Warto pamiętać, że to tylko etap przejściowy, który się skończy. Wspólne przeżywanie nie musi być biadoleniem, nad tym, co się nam przydarzyło, ale wspólnym poszukiwaniem pomysłów na wyjście z tej sytuacji. Zawsze przecież dotykały nas różne kataklizmy, wojny i zawsze znajdowali się ludzie, którzy wiedzieli, co dalej robić. Warto po-szukać takich ludzi w grupie, liderów, którzy mówią, że to nie-prawda, że wszystko już stracone, podrzucają jakieś pomysły. Trzeba chronić siebie przed myśleniem: to koniec. Szukać kon-taktu z tymi poszkodowanymi, którzy mimo dramatu straty po-trafią znaleźć siły do rozmowy o planowaniu przyszłości.

* Pojawiają się pytania: co mnie czeka?

- To drugi etap i przy tej okazji warto uspokoić ludzi: wła-dze samorządowe nie mogą zwlekać z udzieleniem pomocy powodzianom, ich działaniom przygląda się cały naród, władza jest pod obstrzałem mediów. Nikt nie zaryzykuje pozostawienia ludzi bez pomocy, bo dla niego to oznacza publiczną śmierć.

* Co na tym etapie można zrobić?

- Na przykład przewartościować sobie pojęcie "dom". Brzmi to śmiesznie i głupio, ale… dom to nie budynek, ojcowi-zna, przywiązanie do ziemi. Takie rozumienie domu było aktu-alne przed stu laty, kiedy Polska walczyła o niepodległość. Współczesny dom to przede wszystkim rodzina! Budynek jest narzędziem służącym do życia i wychowywania dzieci. Jest tam, gdzie jest praca. Tak żyje coraz więcej ludzi w Europie i na świecie. Biadolenie: "O Boże, jak mi żal tego stołu po rodzicach" nic nam nie pomoże w naszej sytuacji. Pomóc może postawa menedżera, który po zwolnieniu z pracy pakuje swoje rzeczy do kartonowego pudełka i przenosi się do innej firmy. I wtedy jest czas na stabilizację i odbudowę życia.

* Do stabilizacji i budowania życia na nowo potrzeba dużo pieniędzy. Nie wystarczy z odszkodowania, ze sprze-daży zalanego pola czy działki.

- Zgadza się. Powodzianom potrzebne są według mnie te-raz pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze! Depresja, przygnębienie, smutek szybko mija jak pojawia się perspektywa budowania na nowo. Środki finansowe mądrze dystrybuowane, kontrolowanie wydatków to jeden z najbardziej skutecznych sposobów pomagania. Dlatego uważam, że trzeba przygotować przede wszystkim sensowny program pomocy finansowej. Wi-dzę w tym rolę dla samorządów, instytucji kulturalnych, celebry-tów, mediów. Nie chodzi o to, żeby zbierać do puszek na ulicy, bo to się w końcu znudzi, my jako społeczeństwo też nie jeste-śmy specjalnie ofiarni przy takich okazjach. Myślę natomiast, że gdyby zorganizować cykl koncertów, pokazów filmowych i in-nych imprez kulturalnych, z których dochód byłby przeznaczony na pomoc powodzianom, mogłoby się udać. Jesteśmy społe-czeństwem obrazkowym, lubimy show, myślę, że jesteśmy go-towi nawet zapłacić więcej za bilety, jeśli będziemy poinformo-wani, że np. 50 proc. ze sprzedaży pójdzie na pomoc dla po-wodzian. Warto też odwołać się do polskiej solidarności. Prze-cież są gminy, w których skutki powodzi nie były tak dotkliwe, jak w innych, ci mniej obciążeni wójtowie, prezydenci, marszał-kowie mają pieniądze np. na różne akcje profilaktyczne, według mnie mogą wesprzeć bardziej potrzebujących

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie