MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Opiekowali się przyrodą, w nagrodę pojechali do Paryża

Lidia CICHOCKA [email protected]
Trzy zwycięskie Zielone Patrole - w sumie 61 dzieci - pojechały w nagrodę na wycieczkę do Paryża. Konkurs ogłosił prezydent Kielc Wojciech Lubawski.

Przez cały rok szkolny uczniowie opiekowali się wydzielonymi terenami w Kielcach i najbliższej okolicy. Poznawali rośliny, zwierzęta, badali stan wód, rejestrowali, gdzie pojawiają się dzikie wysypiska. Zachętą do jak największego wysiłku była wycieczka do Eurodisneylandu dla najlepszych.

Po podsumowaniu wyników okazało się, że do Paryża pojadą uczniowie szkół podstawowych: numer 33 z prowadzącymi patrole Joanną Nowacką i Małgorzatą Dziedzic, nr 27 z Bogusławą Polakowską i Anną Wójcik oraz Zespołu Szkół Ogólnokształcących numer 10 z nauczycielkami Beatą Sobotą i Emilią Radek.
W niedzielę rano dwa autokary wyruszyły w drogę, która okazała się długa, a dla niektórych trudna do przebycia. Najmłodsze dziewczynki, z IV klas, płakały za mamami, ale te łzy udawało się ukoić. Do innych mamy dzwoniły tak często, że komórkowe finanse rujnowały się błyskawicznie.

Pierwszy wieczór w Paryżu to kolacja w restauracji przy placu Clichy, a potem spacer uliczkami Montmartre'u. Koło kabaretów Lido, Moulin Rouge pstrykały aparaty, bo każdy chciał mieć zdjęcie z różowym młynem w tle. Ze słynnego placu Pigalle są dwa kroki do bazyliki Sacre Cour. Strome schody pokonano prawie biegiem. Różnokolorowy tłum, muzyka na schodach były nie mniej ciekawe od widoku, jaki rozpościera się sprzed świątyni. Stąd widać niemal cały Paryż. W zapadającym zmierzchu, z podświetloną wieżą Eiffla wygląda on wspaniale.
Kiedy koło północy dotarli do hotelu, marzyli o jednym - by jak najszybciej położyć się spać.

BOMBOWY EURODISNEYLAND

Ogromny parking przed największym w Europie parkiem rozrywki wydawał się niemal pusty (podobno we wtorki przychodzi najmniej zwiedzających), ale i tak na bilety trzeba było czekać prawie godzinę.
Tuż przed 12 udało się przekroczyć bramę Disneylandu i od razu stanąć w kolejce do pociągu, by obejrzeć teren parku i wybrać, co się najbardziej podoba. Ciężko było to zrobić, bo każda z krain wabi, ale i my niechcący postaraliśmy się o dodatkowe ważenia. Zapomniany w wagonie plecak jednej z dziewczynek postawił na nogi całą ochronę. Ewakuowano pasażerów, ściągnięto pirotechników, jeden z nich rozciął plecak, by wyciągnąć kanapkę, komórkę, portfel. Przerwa w kursowaniu pociągu trwała 2 godziny i kiedy Andrzej Łuc zgłosił się na stację, szukając zguby, skierowano go do City Hall, by tłumaczył, co się zdarzyło. Zapowiadało się, że przyjdzie zapłacić za tę akcję, ale pomogła służbowa legitymacja Andrzeja, który jest strażnikiem miejskim i ma napisane "inspektor". Francuski policjant uśmiechnął się porozumiewawczo do kolegi i skończyło się na strachu.

Strachu nie brakowało także na kolejce górskiej, która to wspina się, to opada, wychyla, trzeszczy i czasami sprawia wrażenie, jakby chciała wyskoczyć z szyn, a ciemne tunele, przez które pomyka, sprawiają, że adrenalina rośnie i każdy krzyczy, ile sił w płucach.

Do górskiej kolejki trzeba było odstać godzinę w naprawdę ogromnej kolejce, podobnie do siedziby piratów z Karaibów. Tym razem podróż odbywała się na łodziach, w ciemnościach rozświetlanych najczęściej ogniem pochodni lub łuną pożarów, bo piraci łupili wszystko wokół.

Dziewczynki zachwycały się zamkiem Śpiącej Królewny, chłopców ciągnęło w stronę świata fantasy. Każdy mógł zwiedzać, co chciał, zwłaszcza że po paradzie z udziałem wszystkich postaci z disneyowskich bajek zwiedzających ubyło. Wykorzystali to Adrian, Michał i Bartek, którzy zaliczyli po 12-13 zjazdów. - Cztery razy kolejka Indiana Jones, cztery razy rakieta - wyliczali zachwyceni. Niezachwyconych nie było, a spóźniony obiad smakował wszystkim, nawet największym niejadkom.

NAUKA LATANIA

Po dniu spędzonym w Parku Studia Walta Disneya wiele osób stwierdziło, że latało. Z siedzeń porywał je pęd, a wizyta należała do najbardziej ekscytujących.

Grupa gimnazjalistów z Zespołu Szkół numer 10, na czele z Adrianem i Bartkiem, pognała na Rock`n`Roller Coster. Półgodzinna kolejka po wczorajszych godzinnych ogonach wydawała się pestką. Przejazd oczywiście był znacznie krótszy, ale spodobał się. - Nie spodziewaliśmy się takiego przyspieszenia, no i takich obrotów - przyznali po zejściu chłopcy i… pognali jeszcze raz na to samo. Po całym dniu okazało się, że rekordzista zaliczył kolejkę 13 razy. Tomek wytrzymał siedem razy, a potem żołądek wywrócił mu się na drugą stronę. Dziewczyny, które też spróbowały rock`n`rolla, twierdziły, że latały w powietrzu.

Czasami efekty specjalne przygotowane przez fachowców Walta Disneya robiły piorunujące wrażenie. W studiu, gdzie pokazywane są sceny z Armagedonu, jedna z dziewczynek popłakała się, gdy po uderzeniu meteorytu zaczął spadać sufit. I dorośli krzyczeli ze strachu w pewnym hotelu, w którym windy mają zwyczaj spadać, a goście unoszeni są wtedy znad siedzeń. Windy otwierają się też w najmniej odpowiednim momencie - na przykład na 10. piętrze. - Najgorsze było to, że ta winda nie spada raz, ale kilka razy. Już człowiek myśli, że ma to z głowy, a tu znowu leci w dół, po chwili kolejny raz - mówiła opiekująca się patrolami Iwona Pamuła, która dała się namówić uczniom. Na nich nie robiło to wrażenia.

W tym parku nie ma spokoju. Nawet podróż w krainę żółwi i sympatycznej rybki Nemo zamienia się w upiorną pogoń i wirowanie, spadanie i wznoszenie się. Widzowie mają frajdę, bo wagoniki wypadają na moment na powierzchnię i każdy może zobaczyć miny podróżników. - Myślałam, że tego nie przeżyję - przyznała Bogusława Polakowska, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej numer 27. - Miotało mną na wszystkie strony.

PARYŻ NOCĄ

Ostatni dzień zwiedzania stolicy Francji był bardzo pracowity. Zaczął się jak zwykle - kolejką pod wieżą Eiffla. Ta na szczęście, mimo że kłębił się tłum, szła błyskawicznie i wkrótce można było podziwiać Paryż z wysokości 320 metrów.

Potem cała grupa pokłoniła się Napoleonowi Bonaparte, bo tak sprytnie zbudowano jego grobowiec, że każdy odwiedzający kościół Świętego Ludwika musi schylić głowę przed zabalsamowanymi szczątkami wodza Francuzów.

Kolejnym punktem programu był Luwr, a dokładnie Mona Lisa. Po jej obejrzeniu, co wcale nie jest łatwe w tłumie turystów, katedra Notre Dame, obiad i spokojny spacer uliczkami Montmartre'u. Tuż po 23 z placu Trocadero kielczanie podziwiali oświetloną wieżę Eiffla.
W drodze powrotnej uczniowie zatrzymali się w zaprzyjaźnionej z Kielcami Gothcie. Przekonali się, jak jest piękne. Po powrocie, na spotkaniu z prezydentami Wojciechem Lubawskim i Czesławem Gruszewskim, opowiadali o wrażeniach i tylko jedno im się nie podobało. Że wyprawa trwała tak krótko.
Wszyscy obiecali, że ponownie wezmą udział w zmaganiach Zielonych Patroli, a nagrodą dla najlepszych ponownie ma być wycieczka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie