Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opóźnia się finalizacja sprzedaży budynku dworca i gruntów PKS Kielce

Paweł WIĘCEK
Przeszkodą na drodze do podpisania umowy ze słowacką firmą HB Reavis Group, która wygrała przetarg na kupno nieruchomości, jest nieuregulowany stan prawny dwóch działek. Likwidator PKS Kielce mówi o lekkich perturbacjach, pracownicy - o groźbie upadłości przedsiębiorstwa.

W kwietniu słowacki deweloper za 10 miionów 822 tysiące złotych kupił budynek dworca PKS Kielce wraz z gruntami. Wcześniej, pod koniec marca, za 8,5 miliona nabył dwie inne działki przylegające do dworca. By przystąpić do obu przetargów, firma musiała wpłacić wadium. W sumie to kwota prawie 2 milionów złotych. Stanislav Frnka, dyrektor HB Reavis Group w Polsce, zapowiedział, że spółka chce stworzyć nowoczesne, zintegrowane centrum komunikacyjne z częścią handlową.

Przed podpisaniem finalnej umowy z PKS Kielce i przelaniem pokaźnej sumy na konto sprzedającego słowacki deweloper przeprowadził gruntowne badanie spółki. W papierach trafił na niejasności dotyczące stanu prawnego dwóch niewielkich nieruchomości.

- Pan Wołoch mówił, że wszystko jest ok., ale nie wszystko zostało zrobione tak, żebyśmy mogli kupić - mówi Stanislav Frnka.

Marek Wołoch, likwidator PKS Kielce, przyznaje, że podczas badania inwestor ujawnił zaszłości w dokumentacji dwóch działek. Których, tego powiedzieć nie chce. Informuje, że na początku maja wszczął procedurę sądową w celu uporządkowania stanu prawnego.

- To jest lekka perturbacja. Nie zostało to ujawnione wcześniej przy prywatyzacji. Na 32 tysiące metrów kwadratowych nieruchomości musimy wyprostować sprawę 1800 metrów - uspokaja Wołoch.

Brak kasy ze sprzedaży gruntów rodzi jednak poważne problemy dla tonącego w długach przedsiębiorstwa. Zgodnie z przyjętym w zeszłym roku harmonogramem likwidacji PKS wszyscy wierzyciele spółki mieli być spłaceni do końca czerwca. Wiadomo już, że tego terminu nie uda się dotrzymać. Dług ponad 8 milionów złotych wciąż rośnie. Po drugie o dwa miesiące (miał być czerwiec, będzie najpewniej wrzesień) przesunie się w czasie uzależniona od spłaty wierzytelności i dokończenia restrukturyzacji działalności sprzedaż zorganizowanej części przedsiębiorstwa, czyli taboru, przewozów i załogi.

- Czas działa na niekorzyść. Będę rozmawiał z wierzycielami, by jeszcze poczekali - mówi Marek Wołoch.

Związkowcy z zakładowej "Solidarności" obawiają się, że do sfinalizowania transakcji może w ogóle nie dojść. Ich zdaniem doprowadzi to do ogłoszenia upadłości.

- Jeśli nie uda się wyprostować dokumentów, inwestor może odstąpić od umowy. Nie będzie środków na spłatę wierzytelnośc, a likwidator ogłosi upadłość - twierdzi Zbigniew Zwierzyński, szef zakładowej "S".

Marek Wołoch uspokaja, że do takiej podbramkowej sytuacji nie dojdzie. - W środę podpisaliśmy z inwestorem przedwstępną umowę, bo on nie chce odejść od transakcji, a my mamy warunki formalne, żeby spełnić procedury prawne - mówi Wołoch.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie