Mówią trenerzy:
Mówią trenerzy:
Krzysztof Dziubel, trener Orląt Kielce: - Mecz zaczęliśmy dość sennie. Przeciwnik cofnął się grając w defensywie dziewięcioma zawodnikami. Myślę, że druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu. W przerwie trochę nakrzyczałem na zawodników. Miałem pretensje, że brak im zaangażowania, że nie grają z sercem, co zmieniło się w drugiej części spotkania.
Waldemar Szpiega, trener MKS Stąporków: - Wiedziałem, że czeka nas w Kielcach ciężkie spotkanie. Zdobyliśmy pierwszą bramkę, po której Orlęta szybko doprowadziły do wyrównania. Po przerwie straciliśmy drugą bramkę i mimo usilnych prób nie udaje nam się odrobić strat. W końcówce straciliśmy jeszcze trzeciego gola.
Początek wczorajszego meczu nie był porywający. Oba zespoły nieskutecznie próbowały wypracować sobie sytuację podbramkową. Jedną z nielicznych sytuacji w tej części meczu miał w 18 minucie Jakub Stachura, który otrzymał podanie od Mateusza Zacharskiego, znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem zespołu ze Stąporkowa, który pewnie interweniował w tej sytuacji.
BRAMKA PO BRAMCE
Pierwszą bramkę w 34. minucie zdobyła drużyna prowadzona przez trenera Waldemara Szpiegę. Grzegorz Gałązka otrzymał prostopadłe podanie od Jarosława Toborka i strzałem z sześciu metrów pokonał Tomasza Palkę.
Utrata gola podziałała mobilizująco na podopiecznych trenera Krzysztofa Dziubela, którzy już pięć minut później doprowadzili do wyrównania. Rafał Kita uderzał na bramkę z 25 metrów, futbolówkę wybił Mateusz Gwizd, dobiegł do niej Jakub Stachura i strzałem z ośmiu metrów umieścił ją w bramce gości. Do końca pierwszej części meczu oba zespoły próbowały wypracować sobie sytuację, mogące doprowadzić do strzelenia gola, ale żadnej ze stron się to nie udało.
PO PRZERWIE Z SERCEM
Już w 48 minucie meczu Orlęta objęły prowadzenie. Maciej Bieniek zagrywał do Wojciecha Niebudka, ten dośrodkował piłkę w karne, wprost do wbiegającego Mateusza Zacharskiego, który strzałem z siedmiu metrów pokonał bramkarza gości. Po utracie bramki Stąporków próbował doprowadzić do remisu. Dogodną sytuację w 79 minucie miał Rafał Plewniak, ale po jego strzale z 16 metrów, piłka trafiła w poprzeczkę. Okazje na zdobycie bramki mięli także w 80 minucie Sławomir Jedynak, który otrzymał podanie od Krzysztofa Rzeszowskiego, ale po jego strzale z 12 metrów piłkę poza boisko wybił Piotr Sochaczeski. W 84 minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Kamil Wojasiewicz i MKS musiał to spotkanie kończyć w "dziesiątkę".
Wynik na 3:1 ustalił w 90 minucie Rafał Kita, który strzałem z 25 metrów pokonał Mateusza Gwizda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?