MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Orlicz Suchedniów - Poprad Muszyna 0:1

Robert KACZMAREK
Sebastian Hajduk "awaryjnie” został wypożyczony z Sandecji do Orlicza. Niestety, on i koledzy mieli po meczu z Popradem minorowe nastroje.
Sebastian Hajduk "awaryjnie” został wypożyczony z Sandecji do Orlicza. Niestety, on i koledzy mieli po meczu z Popradem minorowe nastroje. fot. Robert Kaczmarek
Niemiłą niespodziankę sprawili swoim kibiców zawodnicy Orlicza Suchedniów, którzy w pierwszym meczu sezonu przegrali na własnym boisku z Popradem Muszyna 0:1 (0:0).

Robert Bilski, grający trener Orlicza Suchedniów:

Robert Bilski, grający trener Orlicza Suchedniów:

- To był taki mecz, że drużyna, która pierwsza zdobywa bramkę, wygrywa go. Nie chcę zganiać winy na sędziów, ale wydaje mi się, że przy tej akcji w 86 min. zawodnik gości był na spalonym. Brakuje nam rasowego napastnika i to też jest duży problem.

- Z tej mąki nie będzie chleba - powiedział po zakończeniu spotkania w Suchedniowie jeden ze zrezygnowanych kibiców miejscowych. Orlicz przegrał niespodziewanie z Popradem Muszyna 0:1.

Rywal był dla suchedniowian wielką tajemnicą. Nic dziwnego, skoro dopiero w piątek Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej potwierdził, że właśnie Poprad zastąpi w trzeciej lidze Hutnika Kraków, który nie dostał licencji. Muszynianie pokonali w obie strony 500 kilometrów, w Suchedniowie zaprezentowali się bez najmniejszych kompleksów. Drużyna Orlicza, odmieniona personalnie w stosunku do poprzedniego sezonu, nie miała tak naprawdę czym postraszyć beniaminka spod polsko-słowackiej granicy. Miejscowi i tak powinni cieszyć się z tego, że Sandecja Nowy Sącz zgodziła się wypożyczyć Orliczowi na rundę jesienną Sebastiana Hajduka, którego wcześniej kupiła od suchedniowskiego klubu. Gdyby nie on, zespół miałby pewnie jeszcze większe problemy z rozgrywaniem piłki. Właściwie to Hajduk tworzył największe niebezpieczeństwo pod bramką muszynian, na początku drugiej połowy zdecydował się na indywidualną szarżę lewą flanką, uderzył kąśliwie, ale tuż obok słupka bramki Popradu. To była jedna z nielicznych sytuacji miejscowych. Czara goryczy przelała się na cztery minuty przed końcem, szybki wypad gości zakończył rezerwowy Łukasz Biernacki, który dostał dokładne podanie od Marcina Platy i właściwie tylko przyłożył nogę, pakując piłkę do bramki Bilskiego. Nerwowa szarpanina w końcówce nie przyniosła Orliczowi powodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie