MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżona: nie przyznaję się - Wyjaśnienia w sprawie mobbingu w Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa

/bek/
- Nie zmuszałam pracowników do pracy po godzinach. Po objęciu przeze mnie stanowiska liczba nadgodzin zmniejszyła się o 60 procent - tłumaczyła w środę była dyrektor świętokrzyskiego oddziału Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa, oskarżona o mobbing.

Przypomnijmy. Sprawa dotyczy Iwony J., byłej dyrektor świętokrzyskiego oddziału Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa. Funkcję tę pełniła od marca do listopada 2006 roku. Zrezygnowała z niej kilka tygodni po tym, jak jeden z pracowników biura powiatowego w Ostrowcu popełnił samobójstwo. Bliscy mężczyzny uważali, że targnął się na życie z powodu złej atmosfery w pracy. Prokuratura oskarżyła Iwonę J. o uporczywe i złośliwe naruszanie praw pracowniczych, czyli mobbing. Poszkodowanych jest 11 osób. Oprócz tego prokurator zarzucił jej przekroczenie uprawnień i antydatowanie dokumentu. Na ławie oskarżonych zasiadają też dwie inne osoby, które współpracowały z nią w agencji. Jedną oskarżono o podrobienie dokumentu, drugą o przekroczenie uprawnień. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Rejonowym w Kielcach. Wczoraj oskarżona składała dalsze wyjaśnienia. Odniosła się w nich do trzech pokrzywdzonych, wymienionych w akcie oskarżenia.

Swoje wyjaśnienia rozpoczęła od jednego z pracowników biura polityki rolnej. - Nigdy nie zmuszałam tego pracownika do pracy po godzinach. Nie otrzymywał on ode mnie takich poleceń, ponieważ nie byłam jego bezpośrednią przełożoną. Jedynym zastrzeżeniem po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy było to, że pracował w kolejności sześć niedziel, a powinien o jedną mniej. Jednak dni wolne za pracę w niedziele odbierał w każdy poniedziałek. Jego praca w niedzielę wynikała z tego, że zastępował dyrekcję na dożynkach i innych świętach rolniczych. Ale brał w nich udział na swoją wyraźną prośbę. Bardzo mu na tym zależało, ponieważ w tych uroczystościach brali udział przedstawiciele samorządów - tłumaczyła oskarżona.

- Nigdy też negatywnie nie oceniałam jego pracy. W okresie mojej pracy został on awansowany i otrzymał podwyżkę. Każdorazowo otrzymywał też premię w wysokości znacznie odbiegającej od średniej i dofinansowanie do studiów podyplomowych, a to nie jest żadnym obowiązkiem pracodawcy - dodawała.
Oskarżona twierdziła, że żaden inny pracownik nie pracował z jej polecenia po godzinach. - Dokumenty sporządzane przez inną pracownicę wykazywały duże rozbieżności między liczbą nadgodzin w tym samym miesiącu. Ona nigdy nie potrafiła tego wyjaśnić i agencja musiała płacić pracownikom za tak duże liczby nadgodzin. Ważne jest to, że w tym nie było nadgodzin przepracowanych przez pokrzywdzonych. Po objęciu przeze mnie stanowiska liczba nadgodzin zmniejszyła się o 60 procent, a przy tym nie zmniejszył się przecież zakres obowiązków pracowników - podkreślała.

- Nie przyznaję się również do tego, żebym bezpodstawnie krytykowała pracę moich podwładnych. Negatywna ocena pracy była zasadna, ponieważ wszystkie kontrole PIP i audyty agencji wykazały nieprawidłowości między innymi w zakresie gospodarki samochodami. Kierując oddziałem ujawniłam szereg przypadków naruszenia dyscypliny finansowej, które miały miejsce przed powołaniem mnie na funkcję. Część nieprawidłowości dotyczy niektórych osób wymienionych w akcie oskarżenia - mówiła oskarżona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie