- W Radomiu kosiłem trawę kosą spalinową - mówi poparzony mężczyzna. - Całe ciało miałem osłonięte ubraniem ochronnym, na twarzy miałem założoną chustę ale i tak z poparzeniami i bąblami wypełnionymi płynem trafiłem do szpitala w Ostrowcu. Lekarze nie do końca wiedzieli co robić. Pierwszy raz spotkali się z takim poparzeniem.
Jeszcze dziś, czyli po prawie trzech tygodniach od zdarzenia Krzysztof Tomczyk ma na ciele ciemne plamy przypominające blizny.
- Mam nadzieję, że to zniknie - mówi. - Lekarze przepisali mi maść, więc może blizny nie zostaną. Teraz to już wygląda znacznie lepiej.
Roślina, która poparzyła ostrowczanina, była niepozorna. Osiągnęła zaledwie półtora metra wysokości. Potrafi urosnąć do nawet pięciu metrów. Jest groźna nie tylko przy bezpośrednim kontakcie ze skórą. W słoneczne, upalne dni wydziela olejki, które drażnią układ oddechowy, mogą także wywołać poparzenie skórne. Promienie słoneczne przyspieszają i intensyfikują ich toksyczne działanie, a Krzysztof Tomczyk pracę wykonywał właśnie w słoneczny dzień.
- Podejrzewam, że barszcz poparzył mnie nie podczas samego koszenia, ale, gdy zbieraliśmy skoszone rośliny - mówi. - Wtedy też miałem na sobie koszulę z długim rękawem, ale jak widać to i tak nie pomogło.
Z objawami poparzenia barszczem Sosnowskiego należy niezwłocznie udać się do lekarza. Dotyczy to zwłaszcza osób cierpiących na przewlekłe choroby i alergików. Roślina, w skrajnych przypadkach, może być śmiercionośna. Jest też inwazyjna. Wypiera inne gatunki, łatwo się rozsiewa, ale jednocześnie niezwykle trudną ją wyplenić.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu OSTROWIECKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
