Wiadomo, że taki enigmatyczny zapis oznaczać może wszystko, łącznie z likwidacją szkół. Drażliwy i niepopularny temat na razie został odłożony. Dostało się dyrektorom szkół, bo zdaniem części radnych szkoły mają za niskie wyniki.
Źle uczą?
Punkt dotyczący zmniejszenia kosztów oświaty w gminie został zdjęty z obrad na samym początku sesji, ale temat zmian w sieci szkolnej i tak pojawił się przy informacji o stanie oświaty, którą krótko przedstawiła Agata Mundzik, szefowa Gminnego Zespołu Obsługi Ekonomiczno-Organizacyjnej Szkół. Po jej wystąpieniu głos w ostrym tonie zabrał Jan Raczyński.
- Mamy wysoce kwalifikowaną kadrę, większość to nauczyciele dyplomowani. W wielu klasach kształci się po troje, pięcioro, czasem dwanaścioro dzieci, a wyniki szkół po egzaminach przedstawiają się tragicznie. Gdyby nie Tychów Stary i Tychów Nowy, które uratowały nam honor, byłoby całkiem źle. Wyniki w szkole gimnazjalnej są mierne, niższe niż średnia wojewódzka i średnia krajowa - mówił Jan Raczyński.
Obecne na sesji dyrektorki szkół głosu nie zabierały. W imieniu nauczycieli wypowiedział się Jacek Rafalski, nauczyciel gimnazjum.
- Odmalował pan czarny obraz nauczycieli. Z pana wypowiedzi wynika, że w klasach mamy po troje dzieci, a wyniki idą w dół. Ale czy mamy problemy wychowawcze z dziećmi? Co jest ważniejsze: wychowanie czy wyniki. Wyniki zależą od materiału ludzkiego, a to przychodzi falami. W zeszłym roku gimnazjum wypadło świetnie, teraz gorzej. Myślicie, że przez rok nikt z nauczycieli nic nie robił? Problemy z brakiem pieniędzy to wynik zrzucania zadań bez dawania na nie pieniędzy na samorządy. Może samorządowcy powinni pojawić się z protestem pod Sejmem? Zyskacie rozgłos, następna kadencja w Sejmie - stwierdził z goryczą nauczyciel.
Problem nie zniknie
Rozważania na temat wyników częściowo odwróciły uwagę radnych od problemu, przed którym stanęła gmina Mirzec. W przyszłorocznym budżecie na utrzymanie sieci szkół zabraknie 2 milionów złotych. Radni zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, ale z podjęciem niepopularnych decyzji raczej się nie spieszą. Zmiany próbował wprowadzić wójt Bogusław Nowak. Na początku roku były przygotowane propozycje, wśród nich likwidacja przedszkola w Jagodnem, połączenie szkoły podstawowej i gimnazjum w Mircu w jeden zespół, przekształcenie szkoły w Trębowcu w trzyklasową filię, łączenie klas na lekcjach muzyki, wf-u czy plastyki i przekazanie małych szkół stowarzyszeniom. Rada zgodziła się na połączenie gimnazjum i podstawówki w Mircu, a potem temat przycichł. Teraz wraca, bo trzeba uchwalić budżet na 2016 rok, ale konkretnych propozycji, co zrobić z oświatą nie ma.
- Zdjęliśmy temat z porządku obrad, bo na przygotowanych przez Urząd Gminy materiałach nie dało się pracować. Prawie rok pracy, a radni dostali kartkę formatu A4 - bez wyliczeń, tabel, symulacji, bez żadnego pomysłu - stwierdziła Agnieszka Idzik-Napiórkowska.
W piątek dyskusja też zakończyła się bez konkretów. Radosław Gralec proponował, żeby decyzja została wypracowana przez szerokie gremium: radnych, nauczycieli, rodziców, która przeanalizowałaby problem i zaproponowała rozwiązania. Jan Myszka stwierdził, że radni nie są od tego, żeby wskazać, którą szkołę zamknąć. Zastanawiał się też, czy nie lepiej poczekać, aż nowy rząd Prawa i Sprawiedliwości zlikwiduje gimnazja i wprowadzi ośmioklasowe podstawówki. Podobną propozycję miał zastępca wójta Dariusz Stachowicz.
- Nie łudźmy się, że partia rządząca da nam pieniądze na klasy tej liczebności. Nie dołożą nam aż tyle, żebyśmy mogli ten stan rzeczy utrzymywać - podsumował Jan Raczyński.
Temat ma powrócić na którejś z kolejnych sesji Rady Gminy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?