Oszuści grasują po Kielcach. Podają się za sąsiadów

Kielczanka opowiada, że gdy wracała ze spaceru z psem, sąsiad z bloku zaczepił ją i zapytał, kiedy zwróci mu 20 złotych, które od niego pożyczyła.

- Nie pożyczam od nikogo pieniędzy. Kiedy powiedziałam to sąsiadowi, oburzony odparł, że w takich sytuacjach poznaje się, jacy ludzie są naprawdę, i wysiadł z windy. Nie dawało mi to spokoju, więc poszłam do niego wyjaśnić sprawę - relacjonuje kielczanka.
Okazało się, że sąsiadów odwiedziła jakaś kobieta w trepkach i bluzce z krótkim rękawem. Jako swój adres podała numer mieszkania naszej Czytelniczki i poprosiła o pożyczenie 20 złotych.

- Sąsiedzi zostali oszukani. Poszłam opowiedzieć o tym mojej siostrze, która mieszka w innym wieżowcu przy tej samej ulicy. Okazało się, że i ją spotkało podobne zdarzenie. Zapukał do niej mężczyzna w trepkach, w koszuli z krótkim rękawem. Podał się za sąsiada z innego piętra i poprosił o 20 złotych pożyczki. Obiecywał oddać, gdy żona wróci z pracy. Potem okazało się, że to nie był mieszkaniec bloku - relacjonuje kobieta i dodaje: - Oszuści wykorzystują to, że ludzie w wieżowcach nie znają wszystkich sąsiadów. Proszą o 20 złotych, bo pewnie więcej nikt by im nie dał. Korzystają też z tego, że ludziom nie chce się o takiej stracie informować policji, żeby potem nie musieć chodzić po komisariatach.

- Nie mamy zgłoszonych tego typu przypadków, apelujemy jednak do wszystkich, którzy się z nimi zetknęli, o zgłaszanie ich w najbliższym komisariacie. Oszustw nie należy bagatelizować, nawet jeśli chodzi o drobne kwoty. Nikt nie może się czuć bezkarny - mówi Iwona Miter z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach i zapowiada, że stróże prawa z IV Komisariatu Policji przyjrzą się sprawie.