Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Owoc Sandomierski” w tarapatach. Potężnej grupie producenckiej grozi upadłość

(GOP)
freeimages.com
Grupie Producenckiej „Owoc Sandomierski” z Bilczy w gminie Obrazów grozi upadłość. Dług spółki, jak twierdzą sadownicy, sięga 62 milionów złotych. W sądzie jest kilkadziesiąt spraw. Skierowane zostało również zawiadomienie do prokuratury.

         „Owoc Sandomierski” to jedna z największych grup producenckich w regionie i kraju. Zrzesza 112 sadowników, do których należy w sumie około 950 hektarów sadów.

 

        Powstała w 2010 roku i w ciągu zaledwie dwóch lat wybudowała w Bilczy  imponujących rozmiarów obiekt. Znajdują się w nim nowoczesne komory chłodnicze, linie do sortowania, mycia, pakowania i paletyzacji owoców. Spółka sprzedaje owoce i produkuje soki.

 

        „Poza działalnością produkcyjną świadczymy także profesjonalne przewozy towarowe na terenie Polski i Europy (…). Dysponujemy nowoczesną flotą 20 ciągników siodłowych wyposażonych w nadajniki GPS, naczep o ładowności do 22 ton, a także wywrotek do przewozu towarów sypkich. Tym samym jesteśmy w stanie dostarczyć owoce i inne towary bezpiecznie w dowolne miejsce w Europie”  - chwali się na swojej stronie internetowej grupa z Bilczy.

 

        Szybki rozwój ułatwiły jej dostępne w tamtym okresie fundusze europejskie. W 2013 roku prezes grupy Leszek Bąk odebrał pierwszą nagrodę  w ogólnopolskim konkursie „Sposób na sukces”.

 

        Teraz „Owoc Sandomierski” ma problemy. W poprzednim sezonie sadownicy zrzeszeni w grupie nie dostali pieniędzy za owoce. W sądach  toczy się około 50 spraw przeciwko spółce o zapłatę. Niektórym osobom winna jest ponad 100 tysięcy złotych. 

 

                 – Przeinwestowali – mówią członkowie grupy. Dodają, że przyczyną problemów są również błędy w zarządzaniu, złe decyzje podejmowane przez zarząd.

 

        Sadownicy opowiadają także o tym, w jaki sposób są traktowani przez władze spółki. Mówią między innymi o rosnących kosztach przechowywania owoców w bazie grupy.     

       

 -  Gdy okazało się, że wielkość produkcji jest za mała w stosunku do zapędów inwestycyjnych, grupa doszła do wniosku, że trzeba zwiększyć o 20 ton plon z hektara. Osiągnięcie takiego plonu jest nierealne. Za niewywiązanie się z obowiązku dostarczenia towaru groziła  kara. Rzeczywiście, była to  grupa bardzo przyjazna producentom – stwierdza z ironią Tomasz Olszewski.

 

         - Uchwały były podejmowane przez zarząd. Nie mogliśmy się od nich odwołać, ponieważ nikt o nich nie wiedział – dodaje Tomasz Olszewski.

 

        Sadownicy zaczęli się buntować po ubiegłym sezonie. Zaczęli od wysłania kierownictwu spółki wezwań do zapłaty. Nie było na nie odpowiedzi. Dlatego skierowali pozwy do sądu. Wydawane są już nakazy zapłaty, jednak – jak podkreśla  Tomasz Olszewski – władze grupy podejmują działania, aby postępowania przeciągnąć w czasie.  

        Ponadto, jak mówią sadownicy,  dokonywane są „korekty” cen owoców. Tomasz Olszewski podaje przykład: cena za dostarczone w 2015 roku jabłka odmiany  mutsu została  obniżona z 60 groszy do... 1 grosza za kilogram. Zamiast około 10 tysięcy  złotych jeden z sadowników ma otrzymać zaledwie 178 złotych.

        Sadownicy chcą powołania biegłego rewidenta, gdyż jak twierdzą, nie wiedzą dokładnie, co dzieje się w spółce.

         - Nie wiemy, jakie jest zadłużenie, co komu spółka jest wina, jakie są koszty jej funkcjonowania, ile osób grupa zatrudnia – mówi Tomasz Olszewski.

 

        Udziałowcy uważają, że wielkość zadłużenia jest faktycznie dużo wyższa od 62 milionów złotych.    

        W styczniu sąd otworzył postępowanie sanacyjne, które  ma zapobiec upadłości grupy. Sadownicy złożyli jednak wniosek o umorzenie tego postępowania. Uważają bowiem, że   zostało ono uruchomione na podstawie oświadczeń członków zarządu, które nie mają pokrycia w dokumentach, a jego celem jest „w majestacie prawa dalsze uszczuplanie majątku spółki oraz prowadzenie polityki niepłacenia za dostarczone grupie owoce”.

 

        Jak poinformował Grzegorz Rogusz, prowadzący  sprawy wielu poszkodowanych przez „Owoc Sandomierski” sadowników,  20 stycznia Sąd  Rejonowy w Kielcach podjął  decyzję  o powołaniu Rady Wierzycieli, ciała, które ma pomagać zarządcy w prowadzeniu postępiania restrukturyzacyjnego.

 

         - Widać ewidentnie, że ze strony zarządu nie ma woli współpracy. Zarząd nie podejmuje rozmów i realnych działań, które by pokazywały, że chce  udziałowcom rzeczywiście pomóc – podkreślił Grzegorz Rogusz. 

 

        Sadownicy złożyli także zawiadomienie w Prokuraturze Rejonowej w Sandomierzu o  podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę spółki w związku z informacjami o wyprzedaży majątku spółki po zaniżonych cenach.

Członkowie grupy chcą się spotkać w najbliższym czasie z ministrem rolnictwa.

 

        Z Leszkiem Bąkiem, prezesem spółki nie udało nam się skontaktować. 

        

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie