Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patrycja Orzechowska Niedziela: Psychoterapia może rozwiązać wiele problemów

Iwona ROJEK [email protected]
Patrycja Orzechowska podkreśla, że trzeba dbać o swoje ciało i wypoczynek, a kontakt z przyrodą i spacery pomagają odreagować stresy
Patrycja Orzechowska podkreśla, że trzeba dbać o swoje ciało i wypoczynek, a kontakt z przyrodą i spacery pomagają odreagować stresy Ł. Zarzycki
Rozmowa z Patrycją Orzechowską Niedzielą, psychoterapeutką, kierownikiem Poradni Pomocy Psychologicznej w Świętokrzyskim Centrum Onkologii

* Od lat prowadzisz psychoterapię dla kobiet chorujących na nowotwory. Jakie płyną z niej korzyści?

- Pomoc oferujemy nie tylko kobietom, ale też mężczyznom chorym na nowotwory, a także osobom trafiającym z innymi schorzeniami, na przykład z problemami endokrynologicznymi, czy zaburzeniami odżywiania. Wsparcie dla pacjentów chorych onkologicznie i członków ich rodzin nakierowane jest na lepsze radzenie sobie z nową, trudną sytuacją, jaką jest choroba nowotworowa, leczenie onkologiczne i jego skutki uboczne. Adaptacja do nowego położenia jest procesem, który wymaga sporo czasu i mądrości. Pomoc psychologiczna obejmuje uruchamianie zasobów pacjenta do wspomagania procesu zdrowienia. Jest wiele metod, dzięki którym można wzmacniać system odpornościowy.

* Dlaczego pomagasz innym?

- Od dzieciństwa chciałam to robić, moi rodzice też pomagali zawodowo, więc miałam takie wzorce rodzinne. Na początku planowałam być lekarzem, a zostałam psychoterapeutą. Pomaganie było wartością w mojej rodzinie, nadało sens i mojemu życiu. To źródło radości, satysfakcji i spełnienia, a jednocześnie jak daję coś innym, to uczę się też jak pomagać sobie, jak dbać o siebie. Psychoterapia jest jak ocean, na którym odkrywam coraz to nowe, fascynujące wyspy, jedną z nich jestem ja sama, to ekscytujące doświadczenie.

* Obecnie psychoterapia staje się coraz bardziej powszechna, kto powinien z niej korzystać?

- Psychoterapia jest metodą, która może być skuteczna dla rozwiązania wielu problemów. Można ją stosować u pacjentów cierpiących na zaburzenia lękowe, dawne nerwice. Drugą, dużą grupą są pacjenci z zaburzeniami nastroju, depresjami, ale tu często równolegle niezbędne jest stosowanie farmakoterapii, niekiedy konieczna bywa hospitalizacja. Ogromna jest też rola psychoterapii w zaburzeniach odżywiania, różnego rodzaju uzależnieniach od alkoholu, narkotyków czy hazardu, ale także od zakupów, seksu, pornografii. Wiele można osiągnąć z pomocą psychoterapeuty w problemach małżeńskich, rodzinnych, które niejednokrotnie manifestują się nie wprost, lecz poprzez objawy jednego z członków rodziny, na przykład anoreksja dziecka może być sposobem "rozwiązywania" problemów małżeńskich. Na terapię często trafiają ludzie kierowani przez lekarza internistę, który nie znajduje somatycznego podłoża problemów pacjenta, mogą z niej skorzystać osoby, które chcą lepiej funkcjonować i lepiej poznać siebie.

* Pacjenci wiedzą, czym jest psychoterapia, o czym mają wtedy mówić?

- Zarówno ci, którzy wiedzą, jak i ci, którzy nie wiedzą przychodzą w konkretnym celu. Rozmawiamy o tym, co by było dobrym wynikiem tych spotkań, co by chcieli osiągnąć, co by temu sprzyjało. Zawieramy tzw. kontrakt terapeutyczny, w którym ustalamy cele i warunki psychoterapii. Poszukujemy wspólnie z pacjentem czy rodziną rozwiązań i pierwszych kroków w stronę osiągnięcia zmiany.

* Komu udaje się pomóc przy pomocy psychoterapii?

- Skuteczność psychoterapii zależy od motywacji pacjenta, etapu, w którym przychodzi, czy dostrzega możliwość wprowadzenia zmian w życiu, ważna jest też relacja z terapeutą, dobry kontakt, zaufanie, empatia. Pomaga kreatywność terapeuty, jak i szeroko rozumiane cechy pacjenta, czy rodziny.

* Są tacy, którzy sami rezygnują z zajęć?

- Bywa i tak. Niekiedy pacjent oczekuje natychmiastowej rady, albo chce szybkiej poprawy. A niektórzy pacjenci z zaburzeniami osobowości nie dostrzegają problemu, a drudzy z kolei są niecierpliwi.

* Jak sobie radzisz z tym, żeby nie ulec wypaleniu, bo przecież pomaganie też męczy?

- Staram się mieć zdrowe przekonania, na przykład pracuję z życiem osób chorych na nowotwory, a nie z chorobą. Nie przywiązuję się do wyniku, skupiam się na jakości życia pacjentów, planuję najlepsze, ale jestem też przygotowana na najgorsze. Tego nauczył mnie Carl Simonton, ale też inni terapeuci, na przykład Wolf Buntig. Pracuję w konwencji ericksonowskiej, więc staram się widzieć przyszłość pacjenta i zasoby, które pomagają mu osiągać cele życiowe. Każdy człowiek ma odpowiednie umiejętności, by osiągnąć cel, choć czasem nie ma do nich dostępu, bo ma je w "archiwum", którym jest jego nieświadomość. Pomagam mu z niej korzystać. Wypaleniu zapobiega to, że mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół, to że wciąż rozwijam się zawodowo, regularnie jeżdżę na seminaria superwizyjne. Bardzo cenny jest kontakt z bliskimi, życzliwymi ludźmi, relaks, zabawa, oderwanie się od pracy i stosowanie różnych sposobów, rytuałów, służących lepszemu radzeniu sobie ze stresem, treningi, spacery, podróże, koncerty, słuchanie muzyki. Najważniejszym czynnikiem ochronnym w pracy z chorymi jest poczucie sensu tego, co robię i odpowiedni stosunek do śmierci.

* A jak sama dbasz o swoje zdrowie?

- Przede wszystkim wsłuchuję się w swój organizm, w to, co podpowiada mi moje ciało, kiedy potrzebuje snu, odpoczynku, nicnierobienia, jedzenia itp. To ważne, by umieć rozpoznawać swoje potrzeby, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Zdarza się, że kiedy już je znamy, to mamy kłopot z ich zaspokajaniem. Warto się temu przyjrzeć. Regularnie kontroluję swój organizm, mam na myśli wizyty lekarskie, badania kontrolne. Hołduję zasadzie "w zdrowym duchu zdrowe ciało, uroda i młodość. Gdy dbam o wysiłek fizyczny to poprawia się mój nastrój i funkcjonowanie psychiczne.

* Stosujesz jakąś dietę, gimnastykę, relaksację?

- Słucham mojej intuicji, czy jak mawiał Simonton wewnętrznej mądrości. Jem to, na co mam ochotę, ale zarazem jest to racjonalne, czyli w zgodzie z piramidą odżywiania. Co do ilości, to raczej mało, niewiele też mięsa, a jeśli już, to drób, ryby, dużo warzyw, owoców. "Grzeszę" kawą, ciastkiem. Nie gardzę lampką wina, zwłaszcza czerwonego, wytrawnego. Herbaty różne, z wyjątkiem czerwonej, której nie lubię. Utrzymuję harmonię między tym co zdrowe dla ciała i ducha, sprawiam sobie przyjemność i radość w życiu. Dla relaksu bardzo chętnie słucham przeróżnej muzyki, lubię koncerty, clubbing, leżenie na łonie natury, spacery i zabawy z psem. Formą mojej gimnastyki jest chodzenie na treningi karate. To bardzo fajne doświadczenie, mające wielowymiarowy aspekt, to więcej niż sport, czy ćwiczenie ciała. Dostrzegam w tym okazję do ciekawych kontaktów międzyludzkich, towarzyskich, przyjacielskich, wątki zabawy, radości, humoru, wychowawcze, duchowe.

* Jak spędzasz wolny czas?

- Lubię bycie z mężem, dziećmi, szerszą rodziną i przyjaciółmi, podróże, leżenie na plaży nad Bałtykiem, pływanie w ciepłych wodach, spacery po lesie, zabawy z psem, czytanie, a czasem nicnierobienie, jak ten literacki leń.

* Twoje cele?

- Na ziemi moim głównym celem jest dobra, ciekawa, szczęśliwa teraźniejszość i przyszłość moich dzieci i nasza, oraz mój dalszy rozwój w roli psychoterapeuty, uwieńczony certyfikatem. Moje dalsze marzenia to podróżowanie po świecie i... kawałek własnego ogródka.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie