Paweł Fajdek: - Lubię startować w Kielcach

Po zawodach Paweł Fajdek, gwiazda światowego rzutu młotem, chętnie zgodził się na rozmowę.

Po raz pierwszy w karierze w Kielcach udało się Panu przekroczyć 80 metrów...

W zeszłym roku niewiele zabrakło mi w Kielcach do przekroczenia 80 metrów, teraz już się udało obudzić, wykrzesać z siebie więcej energii. Jesteśmy po ciężkim obozie, ale Wojtek Nowicki zmobilizował mnie trochę i udało się przekroczyć 80 metrów.
Wasza rywalizacja stała na wysokim poziomie. Pan uzyskał najlepszy w tym roku wynik na świecie, a Wojciech Nowicki rezultatem 78.58 metra awansował na drugie miejsce w światowych tabelach w tym roku.

W ostatnich rzutach na pewno, ale poziom naszych pierwszych rzutów nie był zbyt wysoki. Było wesoło, bo to był start na luzie. Startowałem tu któryś raz z rzędu, więc wiem, jak wyglądają te zawody. Teraz pogoda była lepsza niż rok temu. Cieszyliśmy się, że nie padało i mogliśmy porzucać w lepszych warunkach.

Lubi Pan startować w Memoriale Zdzisława Furmanka?

Jasne. Zawsze jest to start, którym kończę zgrupowanie w Spale przed sezonem. W tym roku jest wyjątkowo fajnie, bo poprawiłem swoje rezultaty z poprzednich lat i rekord mityngu wygląda już przyzwoicie. Dodatkowo jest to fajny prognostyk przed sezonem. Za tydzień jedziemy do Halle, tam mamy kolejne zawody. Można będzie uzyskać dobre wyniki.

Głównym celem w tym sezonie będą mistrzostwa świata w Londynie.

Tak. To będzie główna impreza, nie może być inaczej, jak zacięta walka i próba obrony mistrza świata w rzucie młotem. Mam nadzieje, że zakończona sukcesem. Jeżeli jestem aktualnym mistrzem świata, to jadę po to, żeby bronić tego miejsca. Przyjemnie byłoby znowu obronić tytuł. Od dawna nikt nie zdobył trzy razy z rzędu złotego medalu, więc jest to dla mnie kolejne wyzwanie.

Ze startów w mistrzostwach świata ma Pan bardzo dobre wspomnienia, w przeciwieństwie do igrzysk olimpijskich...

Jak najbardziej. Gdybym trzeci raz zdobył mistrzostwo świata, to byłoby już całkiem nieźle. Na mistrzostwach świata z pewnością idzie mi o wiele lepiej niż na igrzyskach olimpijskich, więc jest dużo większa szansa na to, że założony cel uda mi się zrealizować.