MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pech Polaków na mistrzostwach Europy

Paweł KOTWICA [email protected]
Pobyt naszych zawodników w Norwegii zaczął się od problemów. Na zdjęciu Damian Wleklak
Pobyt naszych zawodników w Norwegii zaczął się od problemów. Na zdjęciu Damian Wleklak S. Stachura
Reprezentacja naszych piłkarzy ręcznych wyleciała wczoraj do Norwegii. Zginęły bagaże trzech zawodników, a jedzenie jest na razie... niejadalne

Wieczorem nasi szczypiorniści trenowali w hali w Stavanger, gdzie w czwartek o godzinie 20.30 rozpoczną udział w mistrzostwach meczem z Chorwacją.
Wczoraj, krótko przed godziną 11, nasza reprezentacja wyleciała z Gdańska do Stavanger.

ZGINĘŁY BAGAŻE
Podróż przebiegła nie bez problemów, bo do Stavanger nie dotarły bagaże Mariuszów Jurasika i Jurkiewicza oraz psychologa zespołu. Kolejna przykra niespodzianka czekała w hotelu - nasi zawodnicy dostali... niejadalne jedzenie. Na obiad były sałata, ziemniaki i podejrzanego autoramentu mięso. Kierownictwo ekipy już interweniowało w tej sprawie. - Poza jedzeniem wszystko jest super. Oni chyba nie wiedzą, że z głodnym Polakiem lepiej nie zaczynać - żartował Mariusz Jurasik.

CHORWACI Z BALICIEM
Po wieczornym, z powodu podróży krótszym niż zwykle (50 minut), treningu i kolacji "biało-czerwoni" mieli zajęcia taktyczne. Na DVD oglądali mecze czwartkowych rywali - Chorwatów. W składzie naszych pierwszych rywali nie ma wprawdzie czołowego prawoskrzydłowego świata Mirzy Dzomby, ale do Norwegii przyleciał środkowy rozgrywający Ivano Balić, który od dłuższego czasu boryka się z kontuzją. Czy będzie grał, czy jest to tylko "zasłona dymna" trenera Chorwatów Lino Cervara, okaże się już za kilkadziesiąt godzin.

W grupie eliminacyjnej nasi zawodnicy spotkają się jeszcze ze Słowenią (piątek) i Czechami (niedziela). Do drugiej fazy grupowej awansują trzy zespoły, a wyniki spotkań między nimi zostaną zaliczone.

Vive gra w Tarnowie

Vive gra w Tarnowie

Piłkarze ręczni Vive zagrają dziś w Tarnowie pokazowy mecz z miejscową drugoligową Unią z okazji 80-lecia Zakładów Azotowych. Trener Aleksander Malinowski będzie miał już do dyspozycji Daniela Żółtaka, który nie zmieścił się w kadrze na mistrzostwa Europy i wczoraj trenował już ze swoją klubową drużyną. Początek spotkania w Tarnowie o godzinie 18.

ROZMOWA "ECHA"

Najtrudniejszy będzie start

Paweł Kotwica: * Byłeś jednym z tych, którzy z niepokojem czekali na ostateczne, personalne decyzje trenera Wenty.
Patryk Kuchczyński: - To prawda, było trochę nerwów, bo do końca nie byłem pewny, czy dostanę powołanie. W niedzielę po kolacji trener zaczął wzywać do siebie tych, którzy, jak się potem okazało, nie znaleźli się w siedemnastce na Norwegię. Mnie nie wezwał i wtedy dopiero dotarło do mnie, że jadę na mistrzostwa.

* Co z twoją kontuzjowaną ręką?
- Przestałem o niej myśleć, bo nie daje się we znaki. Oddałem się w ręce lekarzy, codziennie przechodzę zabiegi. Czuję, że będzie dobrze.

* Jak wyglądał ostatni trening przed wylotem do Norwegii?
- Miał charakter typowo taktyczny i był ukierunkowany na pierwszy mecz z Chorwatami. Na koniec było sporo pracy nad obroną.

* Czujesz już gorączkę mistrzostw?
- Powoli zaczyna to do mnie docierać, że mistrzostwa są tuż-tuż. Na ostatnim treningu było widać, że kolegom też się to udziela.

* Jak z waszą formą?
- Na pewno rośnie. W meczach z Białorusią nie zagraliśmy jeszcze na 100 procent możliwości. Jeśli porównam naszą dyspozycję do tego, co było rok temu, przed mistrzostwami świata, to myślę, że jest podobnie. Atmosfera w zespole też jest bardzo dobra, jesteśmy zmobilizowani i wiemy, po co lecimy do Norwegii.

* Na co was tam stać?
- Po ostatnich mistrzostwach świata uwierzyliśmy, że stać nas na bardzo wiele. Każdy kolor medalu wchodzi w rachubę, włącznie ze złotym. Ale o jakikolwiek medal trzeba będzie mocno powalczyć i nie będzie łatwo go zdobyć. Nie przesadzę, jeśli powiem, że kandydatów do podium jest ośmiu, może nawet dziesięciu.

* Rok temu zaczynaliście mistrzostwa świata od dwóch dość łatwych spotkań - z Brazylią i Argentyną, a najtrudniejszy mecz w grupie eliminacyjnej, z Niemcami, mieliście na koniec. Teraz jest odwrotnie, zaczynacie turniej pojedynkiem z mistrzem olimpijskim - Chorwacją.
- Zawsze początek turnieju jest najtrudniejszy, potrzeba specjalnej koncentracji. Ale jeśli wygramy z Chorwacją, a wierzę, że tak będzie, to potem będzie już "z górki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie