Henryk Boniszewski, kierownik drużyny Nidy:
Henryk Boniszewski, kierownik drużyny Nidy:
- Gospodarze grali bardzo twardo, agresywnie, nie przebierali w środkach. Nie stworzyli sobie jednak klarownych sytuacji bramkowych. Mogliśmy wywieźć z Wolbromia remis, niestety, w 94 minucie straciliśmy pechowo drugiego gola.
Decydująca bramka padła w 94 minucie. - Sędzia sygnalizował, że dolicza trzy minuty. Doliczył sześć i wtedy właśnie Przebój zdobył drugiego gola - relacjonuje Henryk Boniszewski, kierownik drużyny Nidy.
Po rzucie rożnym nasi obrońcy wybili piłkę za pole karne, lecz przechwycił ją Tomasz Jarosz. Defensorowi miejscowych wyszedł "strzał życia": uderzył potężnie z 25 metrów i futbolówka zatrzepotała w siatce.
W pierwszej połowie przewagę mieli gospodarze, ale po przerwie rozgorzała na boisku walka "cios za cios". Prowadzenie dla Przeboju uzyskał w 57 minucie Józef Mazela. "Kat świętokrzyskich drużyn" umiejętnie dostawił nogę po dośrodkowaniu, kierując piłkę do bramki. Wyrównującego gola dla Nidy zdobył w końcówce Jacek Wilkus, który strzałem w "długi róg", z 8 metrów pewnie umieścił piłkę w siatce. To już piąta bramka pińczowskiego pomocnika w ostatnich trzech meczach.
Nida wystąpiła w Wolbromiu z mocno przebudowaną defensywą. Zabrakło etatowych stoperów - Konrada Głuca (egzaminy na uczelni) i Marcina Karpińskiego (kontuzja). Bardzo dobrze spisywał się w bramce Adrian Zyguła, który obronił kilka soczystych strzałów z dystansu. Udany debiut w trzeciej lidze zaliczył Piotr Gruszka. Filigranowy 20-latek walczył dzielnie z wyższym o dwie głowy Józefem Mazelą, wygrywając nawet... pojedynki o górne piłki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?