Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pełno dziur na kieleckich ulicach. Jak je omijać? (zdjęcia)

Paweł WIĘCEK
Panorama na ulicę Orląt Lwowskich. Ten widok przypomina raczej slalom gigant niż ulicę. Kierowcy muszą tu robić kombinacje alpejskie.
Panorama na ulicę Orląt Lwowskich. Ten widok przypomina raczej slalom gigant niż ulicę. Kierowcy muszą tu robić kombinacje alpejskie. Dawid Łukasik
Drogowcy łatają ubytki na kieleckich drogach 24 godziny na dobę. Ale co rusz wychodzą kolejne, kolejne i kolejne…

Jak omijać dziury?

Jak omijać dziury?

Krzysztof Tutak, prezes Automobilklubu Kieleckiego: - Na to nie ma lekarstwa. W niedzielę sam wpadłem w dziurę. Choć jakichś specjalnych objawów nie widzę, to nie wiem czy nie wyjdą później. Przy tak rozległych dziurach, jakie są, najlepszy kierowca sobie nie poradzi. Starajmy się nie jeździć za szybko, by w porę zareagować, gdy zobaczymy dziurę. Z drugiej strony omijanie też jest niebezpieczne, bo może pojawić się sytuacja dużo gorsza od wjechania w dziurę. Jedynym lekarstwem na jazdę po dziurach jest zrobienie nowych nawierzchni, a nie łatanie.

Najwięcej wyrw powyłaziło na ulicach, gdzie leży stary, mocno wysłużony asfalt. Jazda Ściegiennego czy Sandomierską to sztuka omijania czyhających tam na kierowców pułapek. Nie lepiej jest na innych drogach. Skalę problemu obrazują policyjne statystyki.

Kierowcy stają na głowie, żeby nie wpaść w dziurę, bo grozi to urwaniem koła, a w najlepszym przypadku uszkodzeniem zawieszenia lub skrzywieniem felgi. O tym, że jazda slalomem nie zawsze daje gwarancję uniknięcia fatalnego w skutkach kontaktu z wyrwą w asfalcie, przekonało się kilkunastu zmotoryzowanych.

WSZĘDZIE DZIURY

Jak informuje komisarz Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji, od ubiegłego wtorku w Kielcach odnotowano 15 przypadków uszkodzenia samochodu po wjechaniu w głęboką dziurę. Liczba kolizji, bo tak tego typu zdarzenia kwalifikuje policja, rośnie lawinowo. - W piątek mieliśmy dwie interwencje, w sobotę pięć, a w niedzielę aż sześć - mówi komisarz Pedrycz.

To wynik tego, że kieleckie ulice są dziurawe jak sito. Trudno w zasadzie powiedzieć, gdzie jest najgorzej, bo wszędzie jest fatalnie. Zwłaszcza tam, gdzie nawierzchnia lata świetności ma już dawno za sobą. Przed dziurawą zarazą uchowały się tylko ulice, które budowano kilka lat temu.

WZIĘLI SIĘ ZA ŁATANIE

W poniedziałek od samego rana do łatania ubytków przystąpiły cztery brygady drogowców. W poprzednim tygodniu przeszkadzał im deszcz, więc teraz będą pracować 24 godziny na dobę. - W pierwszej kolejności likwidujemy wyrwy na głównych ciągach komunikacyjnych związanych z komunikacją zbiorową i tranzytem - mówi Zbigniew Czekaj, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach. Pracownicy muszą się sprężyć, bo - jak podkreśla nasz rozmówca - pracy jest dużo, a po drugie małe dziury rosną w błyskawicznym tempie.

- Najwięcej szkód robią pojazdy ciężarowe. Drogi mamy stare, wypracowane i na większości konieczny jest remont kapitalny. Lepiej jednak poprawić ich stan niż pozwolić, żeby uszkodziła się duża liczba samochodów. Mam tylko nadzieję, że warunki atmosferyczne pozwolą nam bez przeszkód usuwać ubytki - mówi Zbigniew Czekaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie