Pensje dla pracowników szwalni Collar Textil już w lutym? Szukają kupca na zakład

Protest

Protest

Opatowską szwalnię Collar Textil w październiku tego roku postawiono w stan likwidacji. Trzystu pracowników dostało wy-powiedzenia, z czego połowa: szwaczki, mechanicy i obsługa biura jeszcze pracowała, kończąc realizację ostatnich kontraktów. Spółka zalega im kilkumiesięczne wynagrodzenia, w niektórych przypadkach sięgające prawie dziesięciu tysięcy złotych na osobę. Od miesiąca trwa okupacja zakładu. Pracownicy zajęli budynek i jak mówią, będą tam dopóki spółka rozliczy z nimi zaległości. Po kilkanaście osób przebywa w byłym zakładzie na okrągło. Nie zaprzestali okupacji w Wigilię i święta.

- Przelejemy na jego konto. On pracownikom wypłaci w stu procentach, bez pobierania prowizji dla siebie - zaznacza Garbiec. - Na koniec syndyka rozliczymy z wypłat.

Zdaniem kierownika, pracownicy mogą liczyć już z początkiem lutego na trzymiesięczne wynagrodzenia oraz odprawy, równowartość trzymiesięcznych pensji. Jest też możliwość wypłaty odszkodowań, ale tych w Collarze, jak powiedział Garbiec, nie będzie, bo nikt się nie ubiegał.

Pomimo ogłoszenia 19 stycznia przed Sądem Okręgowym w Kielcach upadłości opatowskiej szwalni Collar Textil, jej byli pracownicy nadal okupują zakład. Zgodnie z zapowiedzią załogi, opuszczą mury zakładu wówczas, gdy na ich konta wpłyną zaległe pieniądze.

Na razie nie ma mowy o wynagrodzeniach z tytułu sprzedaży majątku. Syndyk dopiero rozpoczął tam pracę. Tymczasem pracownicy mogą liczyć na pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Byli pracownicy mają jednak ma nadzieję na dalsze zatrudnienie. Chcieliby, aby znalazł się inwestor, który przejmie zakład. Teoretycznie jest to możliwe. Cały zakład można kupić od syndyka.