Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE VIVE gra z THW Kiel, który nigdy nie jest słaby [relacja live]

Paweł Kotwica
Dawid Łukasik
W niedzielę o godzinie 18.30 PGE VIVE Kielce gra pierwszy w tym sezonie mecz Ligi Mistrzów przed własną publicznością. Jego rywal ma swoje problemy, ale to nie znaczy, że przestał być groźny.

RELACJA LIVE Z MECZU PGE VIVE KIELCE THW KIEL OD GODZINY 18.30TUTAJ

W pierwszej kolejce kielczanie dość nieoczekiwanie przegrali w Brześciu z Mieszkowem 25:28, a ich niedzielny rywal uległ u siebie Paris Saint Germain Handball 22:25. Obie drużyny mają duży apetyt na niedzielne punkty.

- Nie robimy z tej porażki tragedii, tak jak nie będziemy robić z jakiejkolwiek kolejnej. Możemy zająć i szóste miejsce w grupie, pod warunkiem, że potem awansujemy do Final Four. I chciałbym, żebyśmy dopiero z tego byli rozliczani. Mam przeczucie, że w niedzielę zagramy na miarę naszych możliwości - mówi trener kieleckiego zespołu, Talant Dujszebajew.

Do Kielc nie przyjechał jego vis a vis, Alfred Gislason. W czwartek na stronie internetowej THW pojawił się komunikat, że Islandczyk ma problem z przepukliną kręgosłupa i w tej sytuacji podróże są absolutnie zabronione. Na ławce „Zebr” ma go w spotkaniu z PGE VIVE zastąpić asystent, a do niedawna zawodnik THW, Christian Sprenger.

- THW Kiel nigdy nie był i nie jest słaby. Ale każdy ma problemy. Myślę, że głęboko przeanalizowaliśmy mecz z Brześcia i wyciągnęliśmy wnioski - mówi kielecki rozgrywający, Alex Dujszebajew.

Inna rzecz, że patrząc na grę zespołu z Kilonii i jego ostatnie rezultaty, można się rozchorować nie tyle na kręgosłup, co na serce lub nerwy. Porażka w Lidze Mistrzów to małe piwo. Jak na swoją legendę, THW fatalnie spisuje się przede wszystkim w niemieckiej Bundeslidze. Wprawdzie już kilka razy zdarzało się, że drużyna z północy Niemiec źle rozpoczynała sezon, ale żeby po sześciu meczach miała po trzy zwycięstwa oraz porażki i zajmowała zaledwie dziewiąte miejsce w tabeli, to sytuacja anormalna.

Wiele mówi się jednak, ze poza brakiem pauzującego do listopada z powodu kontuzji playmakera, Domagoja Duvnjaka, kilońskiej szatni dolega konflikt. Mowa o ambicjonalnej rywalizacji między bramkarzami. Duńczyk Niclas Landin i Niemiec Andreas Wolff to czołowi golkiperzy świata, a zdaniem tego drugiego trener Gislason faworyzuje konkurenta i jest to zarzewiem konfliktu w zespole.

- Obaj to dwaj bramkarze z absolutnej światowej czołówki. Nie chcę obrazić któregoś z nich mówiąc, że jest lepszy od drugiego. Znakomicie się uzupełniają, jeśli któryś ma słabszy dzień, wchodzi drugi i nadal w bramce THW ma bardzo mocną zaporę - mówi rozgrywający kieleckiego zespołu, Krzysztof Lijewski.

Wolff ma z kilońskim klubem kontrakt ważny do końca czerwca 2019 roku, ale dużo się mówi o tym, że odejdzie od z zespołu „Zebr” wcześniej. Niedawno media obiegła informacja o tym, że drugim, po węgierskim Telekomie Veszprem kierunku, w którym może udać się mistrz Europy z 2016 roku i najlepszy bramkarz polskiego turnieju może być klub z Kielc.

Transmisja meczu na Canal + Sport.

Handball Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie