PGE VIVE Kielce - Mieszkow Brześć 33:28 (20:17)
PGE VIVE: Szmal (1-60 min, 13 obron) – Jachlewski 3, Strlek 4 – Jurecki 3, Bielecki 1 (1) – Zorman 1, Jurkiewicz 2, Bombac 1 – Lijewski 4, A. Dujszebajew 6 (1) – Djukić 4 (1), Janc 1 – Aginagalde 1, Kus 2.
Mieszkow: Pesić (1-18, 22-34 min, 7 obron), Mackiewicz (18-22, 34-60 min, 6 obron) – Jurinok 1, Razgor 1, Vukić 2 – Djordjić 4, Horak, Jaszczanka – Nikulenkow 1 – Szyłowicz 6, Astraszapkin 2 – Rutenka 4, Prodanović 1 – Poteko 2, Stojković 4 (2), Selwasiuk.
Karne. PGE VIVE: 3/4. (rzut Bieleckiego obronił Pesić). Mieszkow: 2/2.
Kary. PGE VIVE: 8 minut (Jurecki, Jurkiewicz, Kus, Dujszebajew po 2). Mieszkow: 8 minut (Jurinok 4, Horak, Astraszapkin po 2).
Sędziowali: Andreu Marin, Ignacio Garcia Serradilla (Hiszpania).
Widzów: 4000.
Przebieg: 0:1, 2:1, 2:3, 3:3, 4:3, 4:4, 5:4, 5:5, 6:5, 6:7, 7:7, 7:9, 10:9, 10:10, 11:10, 11:11, 12:11, 12:12, 13:12, 13:13, 14:13, 14:14, 19:14, 19:17, 20:17 – 23:17, 23:18, 26:18, 26:22, 28:22, 28:23, 31:23, 31:24, 32:24, 32:26, 33:26, 33:28.
PGE VIVE wykonało swoją część roboty w grze o czwarte miejsce w tabeli grupy B, pokonując w swoim ostatnim grupowym meczu białoruski Mieszkow Brześć. Na to, czy awansują w tabeli, kieleccy zawodnicy będą musieli poczekać do niedzieli, kiedy PSG Handball zagra z THW Kiel (początek meczu o 19). Jeśli paryżanie wygrają, PGE VIVE wyprzedzi kilończyków.
Mistrzowie Polski wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z numerem 9, solidaryzując się ze swoim ciężko kontuzjowanym (zerwane więzadła krzyżowe kolana) kolegą, Bartłomiejem Bisem. W zespole z Brześcia nie zagrał środkowy rozgrywający Artsiom Kułak, dlatego byłemu graczowi klubu z Kielc, Dmitrijowi Nikulence zmiany na środku rozegrania dawał skrzydłowy, Simon Razgor. Serdecznie przywitano także innego byłego gracza kieleckiego zespołu, Rastko Stojkovicia.
Zobacz pomeczowe wypowiedzi zawodników
W pierwszej połowie obie drużyny prowadziły mecz w sprinterskim tempie, dlatego w 14 minut padło aż 20 bramek (10:10). Gra defensywna obu zespołów była mało skuteczna, kielczanie tracili bramki głównie po rzutach z lewej strony ataku Mieszkowa (Petar Djordjić), albo z prawej strony, gdzie szalał Siergiej Szyłowicz. W środku kieleckiej obrony nie było tym razem Marko Mamicia - nie znalazł się w składzie z powodu bólu pleców. Bardzo dobrze wyglądał natomiast atak Żółto-Biało-Niebieskich i trudno tu było wskazać mocne punkty, bo w pierwszej połowie aż dwunastu graczy gospodarzy oddało skuteczne rzuty.
W drugiej części spotkania mistrzowie Polski wyraźnie poprawili grę w defensywie. Rozgrywający Mieszkowa już nie oddawali bezkarnych rzutów – Djordjić nie trafił już ani raz, a Szyłowicz zdobył tylko jednego gola. Pierwsze sześć minut po przerwie PGE VIVE wygrało 6:1 i po golu Krzysztofa Lijewskiego gospodarze wygrywali 26:18. Wydawało się, że kontrola nad wynikiem jest pełna, ale moment rozprężenia naszych zawodników goście wykorzystali, zdobywając cztery bramki z rzędu. Kielczanie znów podkręcili zacisk w obronie, wyprowadzili kilka kontr i w 52 minucie wygrywali 32:24, ale w ostatnich minutach znów nieco się zdekoncentrowali.
Kolejny mecz PGE VIVE rozegra już w najbliższy poniedziałek, podejmując o godzinie 18.30 w Hali Legionów Wybrzeże Gdańsk.
Zobacz pomeczowe wypowiedzi trenerów
NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLECAMY RÓWNIEŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?