Korona miała bardzo dobry początek w rozgrywkach. Cztery zwycięstwa i remis w pierwszych sześciu meczach (po drodze była jeszcze przegrana z Polonią Bytom) dawały nadzieję, że kielczanie będą jedną z czołowych zespołów ligi. Potem przyszło jednak pasmo porażek. Korona przegrała kolejno z Odrą Wodzisław 1:3, Śląskiem Wrocław 2:3, Piastem Gliwice 0:2, GKS Bełchatów 0:3, i wreszcie z Lechem 0:2. Kielczanie w kilku z tych meczów, jak choćby w tym sobotnim z Lechem nie grali źle, ale proste błędy w defensywie nie pozwoliły na "złapanie" choćby remisu.
Do meczu z Lechem na własnym stadionie kielczanie przystąpili z mocnym postanowieniem poprawy, po wcześniejszej wpadce również u siebie Bełchatowem 0:3. Co więcej, nadzieje na dobry wynik dawało zwycięstwo z pierwszego meczu z Lechem (ten sobotni kielczanie rozegrali już w ramach rundy rewanżowej), gdyż Korona wygrała 9 sierpnia w Poznaniu 2:1. Ale na nadziejach się niestety skończyło. Najpierw w 23 minucie prowadzenie dla "Kolejorza" zdobył Krzysztof Chrapek, który strzałem z bliska pokonał Rafała Kwietnia, a w 82 minucie kielecki bramkarz przy interwencji potknął się, wypuścił piłkę z rąk, która spokojnie do siatki skierował Anderson Cueto.
Kielczanie przed przerwą nie stworzyli właściwie bramkowej okazji, znacznie groźniejsi byli rywale. Po przerwie z grą gospodarzy było już dużo lepiej i choćby ładna akcja Łukasza Jamroza z Tomaszem Ryczkiem, zakończona strzałem tego drugiego. Bramkarz Lecha przy tej akcji, podobnie zresztą jak przy kilku innych, był jednak na posterunku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?