Piechotą maszerują Czarnocina do Wiślicy - do Matki Bożej Uśmiechniętej

Jak co roku, 8 września - w Matki Boskiej Siewnej. Kilkudziesięcioosobowa, rozśpiewana grupa wędrowała do Matki Bożej Uśmiechniętej.

Brawa dla Pauli

Wymarsz o poranku, sprzed kościoła w Czarnocinie. Trasa prowadziła przez Miernów, Probołowice, Stawiszyce - do Wiślicy. Pogodę mieli wymarzoną: rześki chłód, słońce, zero deszczu. Szło się tak dobrze, że nie przeszkadzał nawet mocny wiatr. A w kolumnie pełen przekrój wiekowy - od młodzieży do seniorów.

Szczególną uwagę zwracała najmłodsza pątniczka Paula Zbojak. Debiutowała na pielgrzymce przed rokiem, jako pierwszoklasistka - we wtorek 20-kilometrową trasę zaliczyła po raz drugi. Dumnie kroczyła w pierwszym szeregu, na prawym skrzydle; pod opieką mamy Renaty.

- Rok temu szłam z pielgrzymką pierwszy raz, więc teraz było mi łatwiej. W ogóle nie czułam zmęczenia. Raz szłam szybciej, raz trochę wolniej. Nogi mnie nie bolały - przyznała uczennica klasy II B Szkoły Podstawowej w Czarnocinie.

Jak oni... śpiewają!

Maszerowała podstawówka, lecz trudno sobie wyobrazić pielgrzymkę bez reprezentacji Gimnazjum w Cieszkowach. Pod batutą dyrektora Roberta Lalewicza, który obok dziewięciu marszów do Wiślicy ma też w dorobku siedem pielgrzymek akademickich. W latach młodzieńczych, jako student, wędrował pieszo z Warszawy do Częstochowy.

- Ten czas w pewien sposób mnie ukształtował. Wskazał, co w życiu jest ważne, czym się kierować, aby "BYĆ". Na pielgrzymki chodzę również dlatego, że... tam się dużo śpiewa - przyznał z szerokim uśmiechem. - A to lubię bardzoooo!
Teraz dyrektor miał mocne wsparcie gimnazjalistek. Dzielił "pierwszy głos" z Aleksandrą Pobiegą i Alicją Paczkowską, które odnoszą sukcesy w konkursach wokalnych. Na gitarach przygrywali nauczyciele Paweł Paczkowski i Jarosław Łyko, zaś o stronę duchową... i atmosferę dbał proboszcz Zdzisław Sideł.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KAZIMIERSKIEGO