Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięcioraczki już na świecie (zdjęcia, wideo)

Iwona Rojek
Paulina z Piotrem z Kielc proszą o pomoc, bo sami na pewno sobie nie poradzą finansowo z taką gromadką dzieci.
Paulina z Piotrem z Kielc proszą o pomoc, bo sami na pewno sobie nie poradzą finansowo z taką gromadką dzieci. Ł. Zarzycki
Julia, Maja, Karolinka, Natalia i Oliwia, tak będę miały na imię córki Pauliny i Piotra Szymkiewiczów, które przyszły na świat w sobotę.

Taki poród zdarza się raz na 55 milionów urodzeń. Córeczki Pauliny i Piotra Szymkiewiczów czują się dobrze, choć potrzebne było cesarskie cięcie. Rodzice są szczęśliwi i żartują, że teraz postarają się o syna. Wczoraj odwiedziliśmy ich w krakowskiej klinice

Julia, Maja, Karolinka, Natalia i Oliwia, tak będę miały na imię córki Pauliny i Piotra Szymkiewiczów z kieleckiego osiedla Barwinek, które w sobotę, w 27 tygodniu ciąży przyszły na świat w Klinice Położnictwa i Perinatologii w Krakowie.
Dziewczynki ważą od 600 do 800 gramów i czują się dobrze. Poród wzbudził wielką sensację, bo zdarza się raz na 55 milionów urodzeń.

SZCZĘŚLIWI RODZICE

Wczoraj odwiedziliśmy szczęśliwych rodziców w krakowskiej klinice. Okazało się, że 26-letnia kielczanka z osiedla Barwinek, z wykształcenia inżynier budownictwa lądowego, która pracuje w Dorbudzie jeszcze nie widziała swoich dzieci.

Też możesz pomóc

Też możesz pomóc

Gazeta "Echo Dnia" rozpoczęła wielką akcję pomocy dla pięcioraczków. Pomoc obiecał prezydent Kielc Wojciech Lubawski. Wczoraj Marian Janus, proboszcz parafii Świętego Stanisława z Barwinka, tam mieszkają rodzice pięcioraczków ogłosił zbiórkę pieniędzy dla nowo narodzonych dziewczynek. Wszystkim, którzy chcieliby pomóc rodzinie podajemy numer konta Pauliny i Piotra Szymkiewiczów: 37194010764720541300000000 Lukas Banka oddział Kielce z dopiskiem "Kieleckie pięcioraczki", a także numer telefonu do pana Piotra, ojca pięcioraczków: 0 697 993 712.

- Prosto po porodzie, który odbył się przez cesarskie cięcie i uczestniczyło w nim kilkunastu lekarzy byłam tak słaba, że zostałam przywieziona do sali i jestem nadal wzmacniana kroplówkami - opowiada radosna, ale i bardzo zmęczona. - Dopiero dziś, gdy zostanę od nich odłączona i stanę na własnych nogach będę mogła zobaczyć dzieci.

Z narodzin pięciu córek bardzo zadowolony jest 29-letni Piotr Szymkiewicz, również inżynier budownictwa, zatrudniony w firmie Skanska. - Może i miałem cichą nadzieję, że będzie choć jeden syn, ale przyjście na świat córek, pięciu małych kobietek bardzo mnie uszczęśliwiło. Jesteśmy na tyle młodzi, że za kilka lat może postaramy się jeszcze o syna - dodaje z uśmiechem.

DWAJ WSPANIALI LEKARZE

Oboje rodzice podkreślają, że są bardzo wdzięczni dwóm lekarzom, Dariuszowi Kołodziejskiemu, koordynatorowi oddziału ginekologii i położnictwa ze Świętokrzyskiego Centrum Matki i Noworodka w Kielcach i jego bratu Lechowi Kołodziejskiemu, szefowi Kliniki Położnictwa i Perinatologii w Krakowie, którzy zajęli się Pauliną tak troskliwie i fachowo, że wszystko skończyło się pozytywnie. Ciąża była skomplikowana, przez cały jej okres kielczanka musiała leżeć w łóżku, wszystkie domowe obowiązki przejęli mąż i rodzina.

A nie było to takie proste, aby wszystko pomyślnie się zakończyło, bo tak rzadka ciąża mnoga jest od samego początku zagrożona. Ciąża kielczanki była obecnym czasie jedyną tego typu ciążą w Europie.

- Zrobiłem wszystko co w mojej mocy, aby dzieci i matka były bezpieczne, a potem odesłałem ją od krakowskiej kliniki, która posiada jeszcze nowocześniejszy sprzęt - mówi koordynator Dariusz Kołodziejski.

A jego brat Lech dodaje, że najważniejsze stało się jak najdłuższe utrzymanie ciąży, żeby dzieci mogły się odpowiednio rozwinąć. - Miałem nadzieję, że do porodu dojdzie za dwa tygodnie, ale w sobotę nad ranem niespodziewanie odeszły wody płodowe i rozpoczęła się akcja porodowa, nie było na co czekać. - opowiada szef kliniki. - W porodzie uczestniczyło kilkunastu lekarzy, na szczęście wszystkie dzieci urodziły się żywe, w dobrym stanie zdrowia. Teraz przez trzy miesiące zostaną w inkubatorrach, aby mogły dojść do odpowiedniej wagi i rozwoju.

DAMY Z SIEBIE WSZYSTKO

Przy łóżku szczęśliwej mamy zastaliśmy w niedzielne południe całą rodzinę, zadowolonych dziadków i Elżbietę Janczarę, matkę chrzestną pana Piotra, z zawodu położną ze Skarżyska Kamiennej, która również uczestniczyła w porodzie.
- Wiadomość o tym, że rozpoczyna się poród otrzymaliśmy w sobotę o czwartej nad ranem i natychmiast wsiedliśmy w samochód, aby dojechać z Kielc do Krakowa na czas - opowiada przejęty dziadek Edward Szymkiewicz, dla którego są to pierwsze wnuki.

A babcie Maria Szymkiewicz i Urszula Sobierajska płaczą, że przez całą ciążę modliły się o zdrowie dzieci i ich mamy i udało się. - Teraz trzeba ustalić harmonogram i podzielić się obowiązkami, bo na pewno nie będzie łatwo opiekować się tak gromadką - mówi mama Pauliny, Urszula Sobierajska. Mieszkanie mają ciasne, 45 metrowe, dwupokojowe. - Ja nie będę mogła pracować i całe utrzymanie naszej siódemki spadnie na głowę Piotra - martwi się Paulina. - Dlatego bardzo przydałaby nam się każda pomoc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie