Piękne wspomnienia z nutką żalu na głośnym czytaniu nocą w Kielcach (zdjęcia)

Poseł Artur Gierada nie odmówił sobie posiedzenia na SHL-ce.
(fot. Aleksander Piekarski )

Teraz zakład, którego najsłynniejszymi produktami były właśnie motocykl SHL i pralka frania, został podzielony na cztery firmy, jedna produkuje naczepy samochodowe, łyżki do koparek, inna - części do samochodów, kolejna jest tłocznią, w ostatniej pracownicy zajmują się dostarczaniem mediów do przedsiębiorstwa.

- Żałujemy, że nie przybyli na naszą imprezę Włosi - mówił Ryszard Mikurda, jeden z organizatorów imprezy. - Bo atmosfera panowała znakomita. Wspomnieniom i żartom nie było końca. - Może Włochów nasza tradycja nie interesuje - podsumowała publiczność. Irena Dragan, dyrektorka Teatru Kubuś, opowiadała, że jak przyjechała do Kielc w 1984 roku z jedną pierzyną i poduszką, to dwie rzeczy uratowały jej życie. - Były dyrektor zakładu i wojewoda Włodzimierz Pasternak wręczył mi nominację na dyrektora - cieszyła się. - Miał dobrą rękę, bo tyle lat służy pani Kielcom i naszym dzieciom - komentowano z sali. - A po drugie, jak urodziłam syna, to podarowano mi pralkę franię i ona bardzo ułatwiła mi życie. To był najlepszy prezent. Poseł Artur Gierada mówił, że znane były też inne motocykle z Kielc - gazele, najszybsze motocykle turystyczne, osiągające prędkość 105 kilometrów na godzinę.

- W zakładzie ciągle powstawały jakieś wynalazki, stworzono prototyp syreny 104-5 i automatu pralniczego - opowiadał Jacek Mętrak, wielki fan Polmo SHL. - A po 1950 roku zakład zasłynął także z produkcji hełmów, samochodów wojskowych i pojazdów dla milicji.
Byli dyrektorzy wspominali, że w tamtych czasach za pralkę franię wiele rzeczy się załatwiało. - Wiozło się franię, a ktoś dawał ziemniaki albo umożliwiał wyjazd na wczasy - śmiali się.