Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielgrzymi z powiatu buskiego idą na Jasną Górę. Czym jest dla nich to wydarzenie?

Michał Kolera
Michał Kolera
Grzegorz Kolanowski z Buska oraz jeden z jego synów podczas przejścia pielgrzymki w Górkach w powiecie pińczowskim.
Grzegorz Kolanowski z Buska oraz jeden z jego synów podczas przejścia pielgrzymki w Górkach w powiecie pińczowskim. Michał Kolera
Ponad 700 osób uczestniczy w 41. Kieleckiej Pieszej Pielgrzymce na Jasną Górę. Rozpoczęła się ona w piątek, 5 sierpnia, mszą świętą w Wiślicy. Idzie tam spora grupa z powiatu buskiego.

-Idzie ponad 700 osób, w tym gronie jest ponad 30 księży. Na pewno osoby będą się też dołączać do na trasie. Cały czas jest możliwość zapisania się na poszczególnych etapach, w sekretariacie - powiedział w dniu rozpoczęcia Mateusz Żelazny, rzecznik pielgrzymki.

Pątnicy wyruszyli w trasę z Wiślicy. Po drodze uczestniczyli w mszy świętej w kościele świętego Brata Alberta w Busku-Zdroju, której przewodniczył biskup kielecki Jan Piotrowski. Pasterz Kościoła Kieleckiego, podobnie jak w poprzednich latach, idzie w pielgrzymce.

- Bóg jest tak wielki, że nie liczy na nasze zasługi, a na otwarte serce. Zawsze jest gotów do nas przyjść, jeśli tylko człowiek mu na to pozwoli – powiedział biskup Jan Piotrowski.

Jedna grupa pielgrzymów skierowała się w stronę Pińczowa, a druga do Chmielnika. W poniedziałek, 8 sierpnia, pątnicy dotarli do Kielc. Odprawiona została Eucharystia w Bazylice Katedralnej. Pielgrzymi wejdą na Jasną Górę 13 sierpnia o godzinie 13. O 19 będą uczestniczyć w mszy świętej w Kaplicy Cudownego Obrazu.

W wydarzeniu biorą udział mieszkańcy powiatu buskiego.

Rodzina państwa Furmanków z podbuskich Zbludowic podczas przejścia pielgrzymki w Górkach w powiecie pińczowskim.
Rodzina państwa Furmanków z podbuskich Zbludowic podczas przejścia pielgrzymki w Górkach w powiecie pińczowskim.
Michał Kolera

- W pielgrzymce idę po raz 10 - mówi Anna Furmanek z podbuskich Zbludowic. - Jest cudownie, tylko trochę bolą mnie nogi. Jestem z mężem i trójką dzieci. Mam nadzieję, że dojdziemy do Częstochowy. Na razie wszystko na to wskazuje - dodaje.

Pielgrzymka ma dla niej szczególny wymiar, bo właśnie podczas tego wydarzenia, w 2005 roku, poznała swojego małżonka.

- Na pielgrzymce odbyły się też zaręczyny. W innej z moich pielgrzymek szłam będąc w ciąży. Jest to więc ważne wydarzenie dla naszego małżeństwa, jedno z najważniejszych w całym życiu - opowiada pani Anna.

Każda pielgrzymka jest dla niej przede wszystkim kontaktem z Bogiem i zagłębieniem się w świat duchowy.

- To dla mnie ładowanie baterii na cały rok, dodaje mi sił. Później człowiek żyje tym wydarzeniem i czeka na następne. Nie ma drugiego takiego w całym roku. W trudzie pielgrzymowania odnajdujemy Boga. Pielgrzymka jest jak nasze życie - raz lepiej, raz gorzej, ale idziemy do przodu, mimo przeciwności, bólu, modlimy się - mówi Anna Furmanek.

Przez lata chodzenia do Częstochowy nawiązała masę przyjaźni. - Jest gwarnie i wesoło. Czasami są takie momenty, że człowiek zaciska zęby z bólu, nogi bolą, kuleję, ale następnego dnia rano idę dalej. Przyjaciele są tu bardzo pomocni, wspierają dobrym słowem, pomogą pchać wózek dziecięcy. Nasz syn cierpi na cukrzycę, ale mam nadzieję, że uda nam się dojść na Jasną Górę - relacjonuje mieszkanka Zbludowic.

Jak wygląda dzień pielgrzyma? - Są one dość podobne. Rano jest msza święta i konferencja, koronka do Miłosierdzia Bożego. Później idziemy przez las i następuje odcinek ciszy. Wtedy nic nie mówimy, nie odzywamy się do siebie, poświęcamy ten czas Bogu. W ciągu dnia jest kilka postojów, na których odpoczywamy, jemy posiłki, przekuwamy bąble na stopach. Po południu dochodzimy do miejscowości, gdzie śpimy. Zazwyczaj w szkołach, albo u znajomych lub dobrych ludzi. Przeważnie jednak na hali sportowej śpi cała grupa - mówi Anna Furmanek.

W tegorocznej pielgrzymce idzie Grzegorz Kolanowski z Buska-Zdroju.

- Ja pielgrzymuję po raz siódmy. To pierwszy raz po dwunastu latach przerwy - mówi.

Jakie są jego wrażenia?

- Tylko pozytywne. Cieszę się, że pielgrzymka wróciła na szlak w takiej formie jak obecnie. Nasze spotkania modlitewne, modlitwa śpiewem, to wszystko jest czymś pięknym - zachwyca się.

Sojusznikiem pielgrzymów jest pogoda. - Jest ciepło, ale nie gorąco, wieje lekki wiaterek. Idealnie - mówi.

Pan Grzegorz znajduje się w wyśmienitej formie i liczy na to, że dojdzie do Częstochowy. - Nogi mnie nie bolą, dolegliwości nie mam żadnych. Trochę opalenizny - opowiada.

Czym jest dla niego pielgrzymka w wymiarze duchowym? - To bardzo oczyszczające. Ucieszyłem się, kiedy dało mi się dostać urlop właśnie na to wydarzenie. Człowiek może się zresetować, wyciszyć. Chcę dojść na Jasną Górę i podziękować Matce Bożej za cały rok - mówi.

W zadaniu tym pomagają mu żona i dwóch synów. Dzieciaki mają po 8 i 10 lat. Jak się czują? - Dają radę. Czasami trzeba trochę ich zdopingować, bo idą pierwszy raz. Ale wszyscy są szczęśliwi. Zresztą, z Buska jest spora grupa osób, więc jest raźniej - podsumowuje Grzegorz Kolanowski.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie