Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze w pokoju trenera

Dorota KUŁAGA, Włodzimierz ŁYŻWA
W kwietniu 2004 roku Wojciech M. i jego koledzy z Kolportera Korony wygrali w Krakowie z rezerwami Wisły 1:0. Bramka padła z rzutu karnego, za którego wstydził się później trener Dariusz W.
W kwietniu 2004 roku Wojciech M. i jego koledzy z Kolportera Korony wygrali w Krakowie z rezerwami Wisły 1:0. Bramka padła z rzutu karnego, za którego wstydził się później trener Dariusz W.
Podczas spotkania w domu Dariusza W., o którym pisaliśmy we wtorek, opracowana została "taktyka" na rundę wiosenną. Pozostało jeszcze wybranie spotkań, które należało "ustawić" i ustalenie kwot na łapówki, a tym już, zdaniem prokuratury, zajmował się głównie Andrzej B.

Po ważnych rozmowach w domu Dariusza W. w Warszawie zapadła decyzja, że kielecki zespół zaczyna współpracę z Andrzejem B. Ówczesny szkoleniowiec Kolportera Korony obawiał się jednak, żeby o tym procederze nie dowiedział się właściciel klubu.

- Wiedziałem, że nie mogę przedstawić tego tematu Klickiemu, gdyż on był przeciwnikiem takich działań - mówił we wrocławskiej prokuraturze Dariusz W. - Nawet pamiętam, że podczas rozpoczęcia naszej współpracy on mi wyraźnie zaznaczył, że mam dobrych piłkarzy i on sobie nie życzy jakichkolwiek, pozasportowych układów. Wiedziałem, że jak bym mu nawet o tym wspomniał, to on wyrzuciłby mnie z pracy. Miałem duży dylemat moralny, aby stanąć przez zawodnikami i im zaproponować takie działania.

JAK "ZRZUCALI SIĘ" TRENERZY

Jak wyglądała współpraca Dariusza W z Andrzejem B.? -Przed każdym meczem dzwonił do mnie i informował mnie, jaka kwota będzie potrzebna na daną kolejkę. (...) Te kwoty z kolei uzgadniał on z osobami, do których miały trafić pieniądze. Ja nie przyjmowałem tych jego żądań bezkrytycznie, gdyż chodziło przecież o pieniądze zawodników - mówił Dariusz W.

- Czasami informowałem go, że ta żądana kwota jest dla nas za duża, że dysponujemy mniejszą kwotą na dany mecz i żeby Andrzej B. wynegocjował niższe stawki - kontynuował w czasie przesłuchania Dariusz W. - Z tego co pamiętam my, czyli kadra trenerska, dorzucaliśmy się do tych składek i płaciliśmy tyle, co zawodnicy z pierwszego składu. Czasami wykładaliśmy pieniądze za niektórych zawodników, którzy w danej chwili nie mieli pieniędzy. Ja po informacji od Andrzeja B., jaka kwota jest potrzebna na dany mecz, rozmawiałem z zawodnikami Korony, myślę o zawodnikach z Rady Drużyny.

Czytaj więcej w Echu Dnia

A w czwartek przedstawimy zeznania Jerzego E. juniora, byłego trenera Radomiaka Radom, kulisy jego znajomości z Andrzejem B. Napiszemy też o tym, jak trener Dariusz W. chciał się uwiarygodnić w oczach piłkarzy i wykorzystał do tego tryb głośnomówiący w swoim telefonie. W piątek przeczytacie Państwo, jak doszło, zdaniem prokuratury, do "ustawienia" spotkań w rundzie wiosennej, między innymi tego ze Stalą Stalowa Wola, kiedy to w ramach protestu po kontrowersyjnej decyzji sędziego zawodnicy "Stalówki" zeszli z boiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie