Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza powojenna matura w Liceum w Staszowie. Jak wyglądała? Niezwykłe wspomnienia Zofii Przybylskiej

Maciej Barwinek
Maciej Barwinek
Pierwsza powojenna matura w staszowskim liceum odbyła się w 1945 roku i wyglądała nieco inaczej niż ta obecna. Poniżej publikujemy fragment pochodzący z książki wydanej specjalnie na stulecie Liceum Ogólnokształcącego imienia księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego w Staszowie, w którym jedna z jego najstarszych absolwentek, Zofia Przybylska opowiada o nauce i egzaminie dojrzałości w tamtych trudnych czasach.

Pochodzę z Połańca, z rodziny uczciwych rolników. Moja młodość przypadła na lata II drugiej wojny światowej i okupacji hitlerowskiej. Jestem z pokolenia wojennego, zwanego „pokoleniem tragicznym". Czasy wojny, w których przyszło żyć mi, jak i moim koleżankom i kolegom, były złe i ponure. Potrafiliśmy się jednak zebrać, dokonać odpowiedniego wyboru, czyli podjęliśmy walkę z okupantem i naukę na tajnych kompletach. Ja należałam do Armii Krajowej, byłam sanitariuszką, prowadziłam, też nauczanie w zakresie szkoły podstawowej w Połańcu.

Gdy front się przesunął na zachód, w Staszowie utworzono Gimnazjum i Liceum, który mieścił się w budynku nad rzeką Czarną. Było to na początku marca 1945 roku. Warunki były ciężkie, a budynek częściowo zawieszony, należało odbudować. W ławkach siedziały po cztery osoby, pisało się atramentem, a kałamarze były przymocowane do blatów. Książki zdobywaliśmy od ludzi, którym udało się je przechować przez okres okupacji.

Gdy zdawałam maturę, miałam 22 lata. Nie korzystaliśmy wtedy z żadnych rozrywek, bo byliśmy zajęci nauką. Do klasy maturalnej uczęszczała też Joanna Radziwiłł, która po wysiedleniu i utracie majątku w Rytwianach, musiała zamieszkać z rodziną w Staszowie. Jej matka - Krystyna Radziwiłł uczyła matematyki w Gimnazjum i Liceum. Otaczała biednych uczniów opieką i pomagała im w nauce.

Pamiętam zabawną historię, kiedy Joanna wychodziła w połowie lekcji łaciny przez okno i dzwonkiem pod drzwiami klasy dawała znać profesorowi, że lekcja jest skończona. Dzwonki wówczas były ręczne, przypominające dziś te używane w kościele.

Do klasy drugiej, bo pierwszą przerabialiśmy na tajnych kompletach, uczęszczało 14 osób. Wśród przedmiotów nie było: wychowania fizycznego, prac ręcznych oraz muzyki i śpiewu. Zaczęliśmy wtedy przygotowania do matury. Egzamin pisemny odbył się w lipcu 1945 roku, a ustny miesiąc później. Egzamin maturalny wyznaczony był na godzinę 14. O godzinie szóstej rano cała szóstka z Połańca wyruszyła pieszo do Staszowa. W Staszowie, zatrzymaliśmy się nad rzeką Czarną, gdzie umyliśmy się z potu i kurzu, a następnie stawiliśmy się do egzaminu. Zdawaliśmy pisemny z języka polskiego matematyki i języka angielskiego. Dla późniejszego rocznika wprowadzono już obowiązkowy język rosyjski. Maturzyści zdawali wyznaczone przedmioty matury ustnej w jednym dniu. Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy ostatni maturzysta kończył swój egzamin. Wszyscy zdaliśmy szczęśliwie i z radością wyruszyliśmy pieszo do Połańca.

Pamiętam swój bal maturalny, który odbył się w mojej szkole na sali gimnastycznej. Bawiliśmy się wszyscy razem, cała „szóstka” z Połańca i „ósemka” ze Staszowa. Orkiestra grała przedwojenne przeboje. Ta muzyka gra w mojej duszy do dnia dzisiejszego.

Już od października 1945 roku rozpoczęliśmy studia wyższe w różnych miastach Polski. Na moją edukację wielki wpływ miał wychowawca i profesor historii Stanisław Mazur. Miał serdeczne podejście do uczniów, którzy byli już dorosłym ludźmi. Posiadał też nieprzeciętne poczucie humoru. Moim marzeniem od lat była praca jako nauczycielka języka polskiego. Po maturze znalazłam się w Studium Pedagogicznym w Kielcach, które we wrześniu następnego roku zlikwidowano i przeniesiono do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Nauka w Wyższej Szkle Pedagogicznej trwała trzy lata, potem w trakcie mojej pracy ukończyłam studia magisterskie, również na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Moje szkole lata są niezapomniane Mimo że mam 92 lata, okres mojej młodości i uroku szkolnych dni, zawartych przyjaźni są zawsze ze mną. Byłam nauczycielką języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym w Klimontowie również od pierwszych dni jego powstania. Tu założyłam rodzinę i zapuściłam korzenie. Uczyłam przez 35 lat młodzież, którą zawsze kochałam i czułam z nią duchową więź. Wychowałam i wykształciłam wiele pokoleń uczniów, starałam się przekazywać im wartości.

[b]ZOBACZ!
ODPOWIEDZI I ARKUSZ PYTAŃ MATURY 2020 Z JĘZYKA POLSKIEGO
SPRAWDŹ!
MATURA 2010 - POLSKI. ODPOWIEDZI, PYTANIA, TEMATY ROZPRAWKI, TEST CKE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie