- W okresie od dnia doręczenia pracownikowi karty powołania do terytorialnej służby wojskowej, a przed jej zakończeniem pracodawca nie może zwolnić ani rozwiązać z pracownikiem umowy o pracę - mówi ustawa o powszechnym obowiązku obrony. Jedyna możliwość zakończenia współpracy istnieje w przypadku zwolnienia dyscyplinarnego lub likwidacji zakładu pracy. Działanie tego zapisu można obserwować w Urzędzie Gminy w Miedzianej Górze. To pierwsza taka sytuacja w województwie.
Dostał wymówienie
Mężczyzna, proszący o anonimowość, zajmował w gminie stanowisko inspektora do spraw oświaty. 2 kwietnia został zwolniony.
- Byłem w szoku. Miałem dobre wyniki w pracy. Gimnazjaliści i ósmoklasiści z terenu gminy osiągali doskonałe rezultaty na egzaminach -mówi.
- Tego dnia wójt Damian Sławski zaprosił mnie do gabinetu i wręczył wymówienie za porozumieniem stron. Powód - reorganizacja urzędu. To było totalne zaskoczenie. Kiedy odmówiłem, zostało mi wręczone wypowiedzenie - mówi.
Tego dnia zostały zwolnione jeszcze trzy osoby. - Wszystkie zatrudnione przez poprzedniego wójta. Być może to rodzaj zemsty politycznej? Nie wiem. Uważam, że dobrze wykonywałem swoją pracę, nie zasłużyłem na to - opowiada mężczyzna.
Co na to Urząd Gminy w Miedzianej Górze? - To nieprawda. Po prostu w gminie został zrobiony rzetelny audyt. Jego wskazania były takie, że mając trzy szkoły, nie potrzebujemy pełnego etatu do spraw edukacji. Dlatego nastąpiła reorganizacja urzędu i likwidacja stanowiska - mówi Piotr Buras, zastępca wójta Miedzianej Góry. - Urząd dołożył sprawy edukacji do obowiązków innego pracownika - dodaje.
Postanowił się bronić
Zwolniony mężczyzna, by się bronić, postanowił skorzystać z tego, iż od roku jest oficerem 10. Świętokrzyskiej Brygady Obrony Terytorialnej. - Według mnie, reorganizacja urzędu jest fikcyjna. Chodziło o to, by się mnie pozbyć. Nie mogąc inaczej walczyć o swoje racje, skorzystałem z zapisów ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Kiedy zapisywałem się do brygady, nie byłem świadomy, że taka ochrona mi przysługuje. Ani też nie myślałem, że kiedykolwiek z niej skorzystam - mówi.
Oficer pozwał do sądu Urząd Gminy w Miedzianej Górze. We wtorek, 24 września, odbyła się już druga rozprawa przed Sądem Rejonowym w Kielcach.
- Została odroczona bezterminowo, gdyż strony zapowiedziały, że być może się pogodzą. Mają przedstawić propozycję ugodową w ciągu 14 dni - mówi Anna Bartocha, inspektor do spraw administracyjnych w Sądzie Rejonowym w Kielcach.
- Strona gminy chyba zrozumiała, że przegra tę sprawę. Pełnomocnik urzędu gminy zaproponował negocjacje. Nie wiem, czym one się zakończą. Ja ze swej strony będę domagał się przywrócenia mnie na poprzednie stanowisko - mówi mężczyzna.
- Nie byliśmy świadomi, że nasz były pracownik jest żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej. Będą prowadzone negocjacje. Podkreślam jeszcze raz, że my w naszym postępowaniu kierujemy się dobrem gminy. Jeśli audyt wykazał, że stanowisko nie jest potrzebne, w naszej opinii nie ma sensu narażać mieszkańców na koszty utrzymywania go - mówi Piotr Buras, zastępca wójta Miedzianej Góry.
- To pierwsza tego typu sytuacja w województwie świętokrzyskim, kiedy żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej broni swoich praw pracowniczych przed sądem, powołując się na zapisy ustawy o powszechnym obowiązku obrony - mówi Monika Jastrzębska, radca prawny 10. Świętokrzyskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Jak dodaje, brygada zaoferowała oficerowi bezpłatne konsultacje prawne.
Będą bali się zatrudniać?
Czy przedsiębiorstwa będą bały się zatrudniać pracowników związanych z terytorialną służbą wojskową, ponieważ przysługuje im szczególna ochrona?
- Nie ma obawy - mówi Wojciech Stachowicz-Szczepanik, wiceprezes Zarządu Świętokrzyskiego Związku Pracodawców Prywatnych Lewiatan, radca prawny. - W tej chwili rynek pracy to rynek pracownika. Tych ostatnich brakuje. Pracodawcy nie mają możliwości tak szerokiego wyboru kadry. Są na tych ludzi skazani. Muszą sięgać po tych, którzy są dostępni. Poza tym, jeżeli pracownik jest dobrym fachowcem, to ochrona nie ma nic do rzeczy, firma po prostu go zatrudni - objaśnia.
- Inną sprawą jest to, że gdyby jakiś pracodawca powiedział, że nie zatrudni kogoś z racji bycia w Wojskach Obrony Terytorialnej, byłoby to dyskryminacyjne. Nie mógłby takiego kryterium stosować w świetle prawa - dodaje Wojciech Stachowicz-Szczepanik.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Największy aquapark w regionie już na finiszu
Czy mógłbyś zostać handlowcem? Test | Ruszyła budowa wielkiej tężni solankowej w Busku |
Najbardziej absurdalne i najśmieszniejsze podatki | Ile zarabiają Polacy? Sprawdź, czy wiesz! |
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?